
– Przygotowaliśmy wspólnie z dyrekcją SP nr 13 ścianę pod graffiti – mówi Lech Walczak. – Wykonuje je ekipa jednych z najlepszych jeleniogórskich grafficiarzy.
Podkreślił, że wcześniej ściana ta wyglądała strasznie. – Była odrapana, dziurawa. Było na niej jeszcze graffiti sprzed 20 lat - mówi.
Ściana znajduje się przy Orliku, za jedną z bramek. Malowanie jej rozpoczęło się w sobotę.
– Malujemy literki i tzw. charaktery – wyjaśnia Diask, jeden z artystów. – Graffiti to ogólnie sztuka interpretacji liter.
Charaktery z kolei to rzeczy które napotykamy w życiu codziennym, jak np. puszka aluminiowa, namalowane wg interpretacji autora.
Jak mówi Diask, sztuka graffiti z niechcianej i nielubianej staje się coraz bardziej popularna. - Teraz jest boom na graffiti – mówi. – Jest na rynku dostępnych coraz więcej akcesoriów, coraz więcej ludzi, którzy malują. Z niechcianej sztuki ulicy, kojarzonej z wandalizmem, graffiti wbija się coraz częściej na salony. Ludzie z tego żyją, malując zarabiają konkretne pieniądze i są to artyści na wysokim poziomie.
To nie pierwsze graffiti przy SP nr 13. Wcześniej „Diask” pomalował inne fragmenty murów, znajdujących się przy kompleksie boisk. Na nich są napisy „Orlik, SP nr 13”.
– To była część komercyjna, malowaliśmy coś, co miało umilić dzieciakom grę w piłkę - mówi. – W zamian za tamte malunki dostaliśmy ścianę do własne dyspozycji. Tam są proste, czytelne czcionki, tutaj będą nasze interpretacje.
Oczywiście bez wulgaryzmów.
Jak mówi Lech Walczak, Orlik przy Szkole Podstawowej nr 13 jest jednym z najlepiej zagospodarowanych kompleksów boisk w Jeleniej Górze. – Są tu krzesełka, ściany ładnie pomalowane. Przebywa tu bardzo dużo młodzieży - mówi. – Nieporozumieniem jest tylko, że w czasie wakacji nie ma tu zatrudnionego przez urząd animatora, który przychodzącym tu zagospodarowywałby ten czas.
Komentarze (4)
grafitti to narzucanie właścicielowi własnej koncepcji estetycznej i zmuszanie go do kosztownych napraw w celu uniknięcia mandatu za nieusuwanie nieudanych i szpetnych artefaktów... w naszym kraju grafitti w ostatnich latach kojarzy się nie z basquiatem czy krasnalami, ale poprzez liczne i smutne przykłądy musi się kojarzyć z kulturą kaptura, szalika i narkotyku, z ohydnymi tagami i ze zlepionymi, rozjarzonymi, psychedelicznymi literkami, więc sama jego obecność przy orliku jest wątpliwa z punktu widzenia pedagogiki zakładajacej unikanie przemocy, nałogów i złego wpływu, a jedyna korzyść z akcji jest taka, że policja poznała twarze (dobrych) graficiarzy i teraz dzięki nim będzie mogła lepiej rozeznawać się w środowisku osób niszczących elewacje naszych domów, łatwiej dotrze do tych (złych) graficiarzy, którzy odpowiadają za zniszczenia i tyle będzie korzyści
mhm, jelgór hejter, akacja fajna, ciekawa i nowatorska
Bzdety.
ciekawe, czy służby miejskie też byłyby takie bierne wobec nietykalności prywatnej własności, gdyby napisy dotyczyły niepochlebnych opinii na temat obecnego rządu i partii z której jego plemienni członkowie się wywodzą.
Graffiti, które malowaliśmy jest na zdjęciach we wczesnym etapie powstawania...malowaliśmy z WŁASNYCH środków. Nie wszystkie prace, ale na pewno część z nich jest na bardzo wysokim poziomie. Chcieliśmy za WŁANE pieniądze pokazać, że graffiti może być wykonane dobrze i bardzo estetycznie-nawet to klasyczne czyli litery. Maluje od wielu lat, mam poparcie od artystów z za granicy i z kraju. Chcieliśmy za własne pieniądze i cenny czas zrobić coś dla dzieciaków...dla społeczeństwa..pomalowaliśmy obskurną ścianę w miejscu jak najbardziej do tego stosownym...a wy tylko o tym wandaliźmie..skoro mnie za takiego uważacie to zniżę się do takiego poziomu i powiem malkontentom-Wypierdalać !