To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Grała klasa okręgowa

Grała klasa okręgowa

W klasie okręgowej w sobotnie popołudnie odbyło się 6. spotkań 11. kolejki. Zwyciężyły ekipy Twardego, Czarnych, Łużyc, Granicy oraz Włókniarza. Punktami podzielił się Gryf i Nysa.

Łużyce Lubań - Sparta Zebrzydowa 5:3 (3:2)

Sparta przyjechała do Lubania bez trzech podstawowych obrońców – Lisa, Szewczyka i Mitery. Z tego względu z konieczności w formacji defensywnej musieli zagrać Fulczyński, Wajda i M. Rogowski. Mimo eksperymentalnego ustawienia goście pozostawili po sobie dobre wrażenie, choć Łużyce wygrały zasłużenie. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 3:2, choć okazji do zmiany wyniku w tej części gry było jeszcze wiele. Po zmianie stron po akcji Szewca wynik na 4:2 podwyższył Mazur. W 65. min kolejne trafienie po dośrodkowaniu Mazura dołożył Panek i było po meczu. Rezultat po indywidualnej akcji i ładnym strzale w długi róg ustalił Robert Kumoś. – Wierzymy, że wkrótce przełamiemy się i uciekniemy z dołu tabeli. Nie chcemy dopuścić do powtórki z poprzedniego sezonu kiedy jesień kończyliśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Teraz mamy trzy punkty więcej, ale taki dorobek nas nie zadowala – podkreślił po meczu Dariusz Zdunek, piłkarz Sparty.

Czarni Lwówek Śl. - Piast Zawidów 4:0 (1:0)

Gospodarze wygrali przekonywująco i wciąż liczą się w walce o fotel lidera. Kto jednak wie jak potoczyłby się mecz gdyby przy bezbramkowym remisie Gorzka wykorzystał okazję sam na sam z Hubskim. Kto wie jak w tej sytuacji zachowałby się najskuteczniejszy strzelec po 10. kolejkach – Tomasz Grabowski. Zawodnik na boisku nie mógł jednak wystąpić z powodu złapanej 4. żółtej kartki w poprzedniej kolejce. – Przegraliśmy trochę za wysoko, ale tak to jest gdy marnuje się okazje, zwłaszcza na wyjeździe z silnym rywalem – skomentował wiceprezes Janusz Kuszaj. Jakby tego było mało Piast stracił dwóch piłkarzy – Maciorowskiego i Stolyaryka, którzy w przerwie opuścili boisko z powodu kontuzji. W 32. min wynik otworzył Frankiewicz, który niefortunną interwencją zaskoczył własnego bramkarza. Po zmianie stron kolejne gole dla lwówczan dołożyli Mankiewicz, Godlewski oraz grający trener Jan Wrona.

Gryf Gryfów Śl. – Nysa Zgorzelec 1:1 (0:0)

Punkt dla gryfowian jest sukcesem, lecz po meczu odczuwali oni lekki niedosyt. Trudno piłkarzom Gryfa się dziwić, bo prowadzili do 90. min. Z przebiegu meczu na gola Nysa jednak zasłużyła. Przez zdecydowaną część spotkania goście prowadzili grę i przebywali na połowie rywali. Miejscowi dzielnie się jednak bronili, a w 80. min po strzale głową trenera Daniela Koko niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Punkt Nysie uratował wprowadzony na boisko po godzinie gry Sebastian Hołub, który w ostatniej minucie spotkania zaskoczył w zamieszaniu dobrze dysponowanego Damiana Michno. – Jesteśmy zespołem o dwóch obliczach. Inaczej prezentujemy się na swoim boisku, a zdecydowanie gorzej na słabych murawach – upatruje przyczyn wahania formy swoich podopiecznych trener Nysy Wojciech Szymków.

W innych sobotnich meczach:

TWARDY – ORZEŁ 4:0 (3:0)
GRANICA – LOTNIK 2:0 (0:0)
WŁÓKNIARZ – OLIMPIA 2:1 (1:1)