Goście nie dopisali

Nie zawiódł za to Janusz Chabior, odtwórca jednej z głównych ról w „Służbach specjalnych” P. Vegi. Filmowy Marian Bońka opowiadał o pracy nad filmem. Jego bohater, były pułkownik Wojskowych Służb Informacyjnych to ponura postać, choć jest kilka scen, w których zachowanie oficera wywołuje śmiech.

Janusz Chabior przyznał, że przygotowując się do roli spotykał się z byłymi agentami tajnych służb.

- Na początku myslałem, że zagram sobie wreszcie eleganckiego agenta. A tu okazuje się, że ci ludzie są niezwykle przeciętni, niczym się nie wyróżniają, na ulicy byśmy nigdy ich nie poznali. I stąd ten pomysł na kostium filmowy – ciężka skóra, chyba z konia, ciężkie buty z Lidla, do tego jakiś stary szalik, byle jaka czapka i okropne okulary. W tym kostiumie, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć przejechałem się po Warszawie tramwajem, metrem, spacerowałem. I wiecie państwo, że nikt nie zwrócił na mnie uwagi – opowiadał aktor.

Janusz Chabior pracuje teraz u Wojtka Smarzowskiego w jego najnowszej produkcji „Wołyń”.

W czasie wczorajszego spotkania z publicznością głos zabrała znana wrocławska dziennikarka Wanda Ziembicka-Has, która mówiła, że zna J. Chabiora z legnickiego teatru.

- I tak sobie myślę, czy znajdzie się jakiś reżyser, który obsadzi Janusza w końcu w jakieś roli w kostiumie. Bo on ciągle gra takie typy spod ciemnej gwiazdy. A ponieważ tu siedzą reżyserzy, to apeluję o taką rolę dla Janusza – mówiła dziennikarka.

- Wandziu, ale miało być pytanie, a ty wygłosiłaś oświadczenie – skomentował z uśmiechem J. Chabior.

- Więc pytam cię Janusz, czy ty chciałbyś zagrać w końcu coś innego, czy widziałbyś się w jakimś kostiumie?

- Boguś Linda zaproponował mi taką rolę.... Frankensteina – odpowiedział aktor.

Czytaj także: 

Święto filmu i reżyserów

Trwa Festiwal Reżyserii Filmowej w Jeleniej Górze