Wśród najchętniej słuchanych i oklaskiwanych wykonawców pierwszego wieczornego koncertu (16 bm.), byli nestorzy piosenki turystycznej i poezji śpiewanej, formacja Wolna Grupa Bukowina, artysta kabaretowy, tekściarz i konferansjer Andrzej Poniedzielski i Tomasz Steńczyk. Koncertowała grupa młodzieży, która w „Chacie Karkonoskiej” uczestniczyła w bezpłatnych warsztatach gitarowych „Klasycznie i w klimacie” prowadzonych przez Adama i Marka Mikulskich.
Gwiazdą wieczoru był dwukrotny laureat telewizyjnej Superjedynki, nagrodzony również Grand Prix opolskiego festiwalu im. Karola Musioła, kolekcjoner Fryderyków, Grzegorz Turnau. Zaśpiewał swoje hity, m. in. „Między ciszą a ciszą”, „Bracką” i „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa”. Po głównym koncercie nie zabrakło chętnych do śpiewania z gitarą na „scenie otwartej”.
W sobotni wieczór (17 bm.) „Gitarą i Piórem” na festiwalowej estradzie na stoku „Lodowiec” wystąpią Wojtek Jarociński, Szymon Zychowicz, Mariusz Lubomski i Artur Andrus. Ten ostatni na pewno rozbawi wykonaniem piosenek z płyty „Myśliwiecka”, w tym megaprzeboju „Piłem w Spale, spałem w Pile”.
Komentarze (8)
15 minut i do domu, fatalne miejsce
Na zdjęciach nie widać śladu po najpiękniejszym, piątkowym koncercie Andrzeja Poniedzielskiego. Koncercie - opowieści pełnym dowcipu, błyskotliwości, subtelności i wielkiego talentu!
tiaaa Poniedzielski....dowcip i błyskotliwość ??? Sorry Batory, ale niedawno włączyłem tv i natrafiłem na Andrusa i Poniedzielskiego. Wytrzymałem 15 minut, w tym czasie tylko raz lekko się uśmiechnąłem. Bełkot leśnych dziadków i niedorobione intelektualnie piosenki nijak się mają do tekstów Młynarskiego, Osieckiej czy Przybory.
Jasne, dla pełnych dowcipu intelektualistów po Kolegium Karkonoskim to być może zbyt niski poziom. Przykro że nie spełnili twoich wymagań.
Poniedzielskiego z Andrusem. To dwa, zupełnie różne, światy.
Karpacz na ławki nie stać. Znowu prowizorka na jakimś stoku z bólem kręgosłupa i zmarzniętymi uszami w tle. Ekstremalny Karpacz rządzi.
Durnowato się porobiło! Gitarą i Piórem przez lata było w Borowicach. W Szklarskiej pod Ponurą Małpą była Giełda. Teraz każdy chce zaistnieć. Borowice "schodzą na psy", Karpacz lansuje się na gwiazdę Krainy Łagodności. Dobrze, że Giełda jest jeszcze jak za dawnych czasów.