To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Frajerska porażka Sudetów

Frajerska porażka Sudetów

"Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Dzisiaj przegraliśmy jak prawdziwi frajerzy". Tak dzisiejsze spotkanie podsumował trener Sudetów Ireneusz Taraszkiewicz. Wypowiedź szkoleniowca najdobitniej pokazuje, jak w czwartej kwarcie zagrali jeleniogórzanie, którzy szybko roztrwonili dziesięciopunktową przewagę i ostatecznie przegrali z MOSiRem Krosno 62:68.

Sam początek spotkania dobitnie pokazał, że Sudety nie przestraszyły się wyżej notowanego rywala z Krosna i od pierwszych minut toczyli wyrównany bój z przyjezdnymi. W czwartej minucie mecz był remis 6:6. Jeleniogórzanie grali dobrze w ataku, nieco słabiej w obronie, jednak nawet to nie przeszkodziło w utrzymywaniu rezultatu w okolicach remisu. Po celnym rzucie za trzy Artura Grygiela, gospodarze prowadzili 15:14. Chwilę później ten sam zawodnik ponownie trafił zza linii 6, 25 metrów. Przewagę podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza utrzymali do końca pierwszej kwarty, którą wygrali 20:19.

W drugich dziesięciu minutach, nasi zawodnicy kompletnie nie przypominali tych z pierwszej kwarty. Mimo, że defensywa nadal pozostawała na niezłym poziomie, to jednak postawa w ataku przyprawiała kibiców o zawrót głowy. Tylu niecelnych rzutów z dystansu hala przy ul. Sudeckiej w tym sezonie jeszcze nie widziała. W pierwszej części meczu, gospodarze oddali aż 13 rzutów za trzy z czego trafili... zaledwie raz. Na nasze szczęście zespół z Krosna również niemiłosiernie pudłował z dystansu (0/9) i na przerwę Sudety schodziły przegrywając 26:31. Trzeba jednak zaznaczyć, że niezwykle kontrowersyjną decyzję podjęli sędziowie, którzy nie zaliczyli punktów Tomasza Wojdyły, zdobytych równo z kończącą kwartę syreną.

Gospodarze zrewanżowali się jednak w trzeciej kwarcie spotkania, którą wygrali aż 25:13. Po celnej trójce Grygiela, Sudety odrobiły straty z pierwszej połowy (38:37). W kolejnej akcji identycznym rzutem popisał się Łukasz Niesobski i jeleniogórzanie uzyskiwali coraz to większą przewagę. Po dwóch punktach Jakuba Czecha wynosiła już ona siedem oczek (46:39). W pewnym momencie trzeciej kwarty urosła aż do 10 punktów i wydawać by się mogło, że gospodarze są w najlepszej drodze do odniesienia kolejnego zwycięstwa w rozgrywkach.

Nic bardziej mylnego. W 33. minucie spotkania ze sporej przewagi jeleniogórzan nie zostało kompletnie nic. Sudety nie mogły oddać ani jednego celnego rzutu. Kosz odczarował dopiero Artur Grygiel, który po raz kolejny w tym meczu trafił za trzy punkty. Trener Taraszkiewicz próbował różnych sposobów, aby ponownie uzyskać przewagę, wprowadził na parkiet nawet Jarosława Wilusza, który według naszych informacji coraz głośniej mówi o tym, że chce grać dłużej. Trudno jednak nie rozumieć szkoleniowca naszych ulubieńców, skoro Wilusz przez ponad pięć minut przebywania na parkiecie zebrał tylko jedną piłkę i dwa razy koszmarnie spudłował spod kosza. Goście za sprawą większej rutyny i doświadczenia, wykorzystywali taki fakt i na 30 sekund przed końcem meczu prowadzili 62:66. W następnej akcji jeleniogórzanie niezwykle się pogubili, niecelny rzut z nieprzygotowanej pozycji oddał Tomasz Wojdyła i w zasadzie porażka stała się faktem. Ostateczny wynik spotkania brzmi 62:68.

Sudety Jelenia Góra - MOSiR Krosno 62:68 (20:19, 6:12, 25:13, 11:24)

Sudety: Grygiel 20 (5), R. Niesobski 17 (1), Czech 10, Ł. Niesobski 7, Kruk 3, Wojdyła 3, Matczak 2 oraz Samiec, Wilusz, Skrzypczak.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Pozostałe wyniki:
Znicz Basket Pruszków - Polonia 2011 Warszawa 82:80
MKS Dąbrowa Górnicza - Asseco Prokom II Sopot 117:69
Intermarche Zastal Zielona Góra - Stal Stalowa Wola 72:57
Sokół Łańcut - Żubry Białystok 72:77
Siarka Tarnobrzeg - Big Star Tychy 88:79
ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź - AZS PWSZ OSRiR Kalisz 70:72
AZS AWF Katowice - Resovia Rzeszów 67:70

 

 

Komentarze (1)

jak sie nie umie pisac artykułów i nie zna sie na koszykówce to nie powinno sie za to zabierac Panie Rudolf.