GOPR wspólnie z Czechami szukał wczoraj w okolicy Jakuszyc polskiego małżeństwa.Kobieta w dramatycznej rozmowie telefonicznej poinformowała, że jej mąż nie oddycha. Nie umiała powiedzieć, gdzie się znajduje. Po chwili w jej komórce wyczerpała się bateria. Wieczorem, ze względu na zmrok poszukiwania przerwano.
Akcja ratunkowa przebiegała w bardzo trudnych warunkach i była bardzo kosztowna. Uczestniczyło w niej 30 osób. Dziś poszukiwań już nie wznowiono. Wczoraj udało się bowiem przeszukać praktycznie każde miejsce, w którym turyści mogli się znajdować. Nie natknął się na nich również żaden narciarz. Uznano, że albo był to zatem głupi żart, albo mężczyzna poczuł się lepiej i wraz z żoną szczęśliwie udało się im wróćić do domu. Być może policji uda się dotrzeć do "zagubionych" na podstawie numeru telefonicznego, z którego wszczęli alarm.
Komentarze (5)
podobno policja umie podsłuchiwać przez wyłączone komórki, to niech się wykaże w namierzaniu nieszczęśników
nie jestenm oewny ale bateria wtedy bateria nie moze byc rozładowana?
[quote=Anonimhhh]nie jestenm oewny ale bateria wtedy bateria nie moze byc rozładowana?[/quote]
A ja nie jestem pewny co Ty tutaj napisałeś.
tak zgadzam sie gpesy i namiezaja ponoc.
odnaleźć dzwoniących i jeśli to durny żart to ukarać i ujawnić dane osobowe + wizerunek!!!!