Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego już po raz drugi. Wyrok dożywocia zapadł także w styczniu 2019 r., ale obrona złożyła apelację, która została uwzględniona przez Sąd Apelacyjny. Sprawę zwrócono do sądu I instancji z nakazem uzupełnienia materiału dowodowego. Oskarżony nie przyznaje się do winy i przysługuje mu odwołanie od wyroku.
- Wyrok, ktory zapadł wczoraj tym tylko różni się od wyroku sprzed ponad roku, że nie obejmuje dodatkowego rygoru, pozwalającego skazanemu ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po odbyciu 30 lat kary - mówi rzecznik jeleniogórskiego sądu Tomasz Skoworon. - Podobnie, jak wtedy sąd nie miał wątpliwości co do winy. Sprawa była ponownie rozpoznawana w I instancji, bo w przypadku jednego z zabójstw SA uznał, że mogą być wątpliwości, czy oskarżony zdołałby go dokonać w możliwych ramach czasowych. Przesłuchano nowych świadków, przeprowadzono eksperyment procesowy. Nie można też zapominać o głównym dowodzie obciążającym - śladach genetycznych obu ofiar na ubraniu oskarżonego, które chciał nieudolnie uprać.
Do zbrodni doszło w maju 2017 r. Najpierw na terenie jednej z posesji znaleziono ciało wykrwawionego mężczyzny z obrażeniami głowy i raną kłutą szyi. Dwa dni później znaleziono kolejną ofiarę. Mężczyzna był w wannie, w sowim domu, też wykrwawiony, z raną cięta szyi. Początkowo policja i prokuratura nie łączyła obu zgonów, ale po wytypowaniu sprawcy nie mieli już wątpliwości, że morderstw dokonała ta sama osoba.
- Przeprowadzono drobiazgowe śledztwo, które potwierdziło, że zabójstw dopuścił się 45-letni Jarosław H. Pierwszy z pokrzywdzonych został pozbawiony życia w nocy z 1 na 2 maja 2017 roku, druga zbrodnia została dokonana 5 maja 2017 roku. Między innymi na odzieży należącej do podejrzanego ujawniono ślady materiału genetycznego obu pokrzywdzonych. Ustalono także, że przebywał on w miejscu i czasie, w którym doszło do popełnienia przestępstw – informowała wówczas prokuratura.
Sprawca mógł mieć kilka motywów. Jednym z nich były kwestie finansowe, dotyczące pożyczek w niewielkich kwotach, rzędu 50 zł. Chodziło też o szykanowanie skazanego przez pierwszą z ofiar, a potem podejrzewał drugiego zamordowanego, że wie o pierwszym zabójstwie.
Nieprawomocnie skazany Jarosław H. jest mieszkańcem Szczyrku, który w okolicach Bolesławca znalazł pracę. Z ofiraami znał się powierzchownie.
Komentarze (2)
Podawajcie wyroki prawomocne.
W takich wypadkach powinno być tak jak w Iranie. Sprawca może zdechnąć w taki sam sposób w jaki wykończył ofiarę.