Jak mówi, na dzisiejszym spotkaniu z załogą odpowiadał na pytania i starał się przekonać pracowników do pomysłu łączenia placówek.
Co prawda po połączeniu nastąpi restrukturyzacja załogi i ok. 70-90 osób straci pracę, ludzie jednak nie powinni się obawiać. - Nikt z białego personelu nie jest zagrożony. Przeciwnie, w tym względzie są braki – mówi. - Nie stracą też pracy salowe. Potwierdził to też Stanisław Woźniak, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego i Wysokiej Łąki. Kogo zatem dotknie redukcja? - Są lekarze z Wrocławia, zatrudnieni w szpitalu na cząstkach etatów – mówi J. Łużniak. - Szpital wojewódzki planuje likwidację kotłowni, w której pracuje kilkanaście osób, i przyłączenie do sieci ECO.
Jerzy Łużniak zdementował pojawiające się opinie, jakoby w przyszłości Wysoka Łąka była do sprzedaży. - Takich planów nie ma i nigdy nie było – zapewnił.
Poradnia gruźlicy i chorób płuc zostanie natomiast przeniesiona z ul. Grottgera do budynku Szpitala Wojewódzkiego. - Lekarze będą mieli lepsze warunki, gdyż u nas są wieksze możliwości diagnostyczne – powiedział Stanisław Woźniak.
Pracownicy Wysokiej Łąki jednak z umiarkowanym optymizmem podchodzą do planów łączenia szpitali. - Spora część załogi nie przyszła, bo nie spodziewała się, że usłyszy coś nowego – mówi Monika Poczykowska, przewodnicząca NSZZ Solidarność. - Nie przeskoczymy tego połączenie, bo nie ma takiej woli politycznej.
Dodała, że szpital zlecił niezależnemu specjaliście zrobienie analizy ekonomicznej planowanego połączenia i wynika z niej, że nie uzdrowi ono obu jednostek. - Chcemy jedynie, by w uchwale, którą podejmie Sejmik, były wymienione oddziały, które istnieją w naszym szpitalu – mówi Monika Poczykowska.
Uchwała o połączeniu szpitali ma być podjęta jeszcze w marcu, przekształcenia potrwają do drugiej połowy sierpnia.
Komentarze (1)
Krok w dobrym kierunku.
Szpitale nie są dla załóg tylko dla pacjentów.