Kiedy więc późną wiosną został oskarżony o molestowanie po raz drugi, w miasteczku nie czekano na wynik procesu. Większość jego mieszkańców nie ma wątpliwości: ksiądz jest winny.
Po zeznaniach, które złożył przeciwko niemu jeden z uczniów miejscowej podstawówki, sąd nie zastosował wobec duchownego aresztu. Zdaniem zagadniętych na ulicy mieszkańców miasteczka był to błąd.
- Latem, już po wszczęciu w tej sprawie przez prokuraturę dochodzenia, ksiądz zabrał na wycieczkę trzech chłopców - mówi jedna z miejscowych nauczycielek, która prosi o anonimowość. - Dwóch z nich to uczniowie miejscowej szkoły, ale trzeciego nie znam. Rozmawialiśmy później z tymi chłopcami. Twierdzili, że byli przekonani, że starszy pan, który zaprosił ich na wycieczkę, był dziadkiem tego trzeciego - ich kolegi spoza Lubawki.
Pedagodzy przyglądają się temu, co się dzieje, z dużym niepokojem. Opowiadają, że uczniowie informują ich o tym, że ksiądz ich czasami zaczepia.
- Na jednych trąbi, gdy jedzie samochodem, do innych podchodzi i się przedstawia - twierdzi nasz informator. - Podchodzi, wyciąga rękę i mówi, że chce się zaprzyjaźnić. Proszę mi powiedzieć, jaka może być przyjaźń pomiędzy starszym panem a dziesięciolatkiem?!
Cały artykuł w najnowszych „Nowinach Jeleniogórskich” nr 42/2008
Komentarze (1)
lolololololol znalazlem jakies stare niusy xxDDDDDDDDDDDDD jak widzisz komentarz to napisz mi beniz