- Lepiej zrobić chyba coś raz a porządnie, zamiast ciągle to naprawiać – irytuje się Marian Kuc, który mieszka przy Złotniczej i regularnie obserwuje jak autobusy i ciężarówki uderzają w niedawno co zamontowane barierki na skrzyżowaniu ulic Złotniczej z Wincentego Pola. Notoryczne niszczenie potwierdza Miejski Zarząd Dróg i Mostów, ale przebudowę tego miejsca obiecuje nie wcześniej niż w przyszłym roku. Co zastąpi poręcze i czy nowe rozwiązanie zda egzamin?
- Lepiej zrobić chyba coś raz a porządnie, zamiast ciągle to naprawiać – irytuje się Marian Kuc, który mieszka przy Złotniczej i regularnie obserwuje jak autobusy i ciężarówki uderzają w niedawno co zamontowane barierki na skrzyżowaniu ulic Złotniczej z Wincentego Pola. Notoryczne niszczenie potwierdza Miejski Zarząd Dróg i Mostów, ale przebudowę tego miejsca obiecuje nie wcześniej niż w przyszłym roku. Co zastąpi poręcze i czy nowe rozwiązanie zda egzamin?
- Jadą z góry i nie patrzą. Wystarczy spojrzeć jak wygląda ta poręcz, a przecież niedawno ją wymieniali, ze dwa miesiące temu. Przechodzę tędy naprawdę z duszą na ramieniu – komentuje Violetta Semaniszyn, która schodząc z ulicy Wincentego Pola boi się o bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale przede wszystkim swojego malutkiego w wózku dziecka.
- Proszę zobaczyć jakie są powyginane – wskazuje na barierki pan Edward. – One są regularnie niszczone. Wiem, bo mieszkam tu niedaleko. W tym roku były już zmieniane chyba ze cztery razy, a i tak to nic nie daje – dodaje.
To co dzieje się z barierkami regularnie widzi również Marian Kuc, który nie może dłużej patrzeć na to jak autobusy, ciężarówki i tiry niszczą je.
- Ta poręcz nie zabezpiecza nas właściwie. Wręcz przeciwnie w razie wypadku może więcej nieszczęścia przynieść niż ochrony, bo ktoś nią uderzony dozna naprawdę poważnych obrażeń – tłumaczy Marian Kuc, który oprócz felernych barierek widzi jeszcze jeden problem. Wiele do życzenia pozostawiają pobliskie i niepełne w stopnie schody.
- Ludzie schodzą po nich jakoś bokiem, lawirują – mówi Małgorzata Kuc, która z okna czasem obserwuje przechodniów w tym miejscu.
Z pokonaniem schodów najwięcej problemów mają osoby starsze, niepełnosprawne, ale także matki z wózkami. Niektóre z nich boją się zjeżdżać przy barierce. Wolą czasami znieść wózek po równie niebezpiecznych schodach.
- Nogi sobie można na nich połamać - dodaje Violetta Semaniszyn.
Jednak to co najbardziej irytuje mieszkańców, to fakt, że ciągłe naprawy nieszczęśliwych barierek nie przynoszą oczekiwanego efektu.
- Uważam, że jeśli się coś robi, to lepiej zrobić to solidnie, żeby efekt mógł utrzymać się przez co najmniej kilka lat, a nie pół roku czy rok – wyjaśnia pan Marian, który wspólnie z bratową apelowali w tej sprawie do Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów, wiceprezydent Zofii Czernow i Straży Miejskiej.
- Uważam, że jak się pisze do jakiegoś urzędu, to chyba obowiązują tam pewne normy. Nie żyjemy przecież w czasach kiedy nie ma telefonów, a tymczasem do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi na nasze prośby – żali się Marian Kuc.
O tym, że barierki przy Wincentego Pola i Złotniczej nie zdają egzaminu wie doskonale Jerzy Bigus, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów.
- Zamontowaliśmy je tam jakiś rok temu przy okazji przebudowy sygnalizacji świetlnej przede wszystkim po to, by ochronić tamtejszą studnię kablową. Ale jak widać nie przynosi to efektu. Myślę, że skuteczniejszym rozwiązaniem będzie wybudowanie 20-centymetrowego krawężnika z betonu. Może on będzie większą przeszkodą dla kierowców – poinformował Jerzy Bigus.
Na pytanie kiedy ewentualnie zostanie przebudowany narożnik zastępca MZDiM odpowiedział, że nie wcześniej jak w przyszłym roku. Na pocieszenie natomiast zapewnił, że przyjrzy się schodom i zabezpieczy je przed zimą.
Komentarze (9)
"Myślę, że skuteczniejszym rozwiązaniem będzie wybudowanie 20-centymetrowego krawężnika z betonu. Może on będzie większą przeszkodą dla kierowców – poinformował Jerzy Bigus."
To chory zakręt, a ten będzie bariery z betonu stawiać. Lepiej narazić kierowców i właścicieli pojazdu na duże straty po wjechaniu w taki beton niż zrobić normalny łuk.
co za głupoty wypisujesz, przecież jeśli jeden baran z drugim najechałby na ten podwyższony krawężnik i uszkodziłby swój własny pojazd to się następnym razem zastanowi i nauczy aby nie ścinać zakrętu tylko jechać jak "Pan Bóg przykazał"
a schody na zimę zabezpieczą...czerwoną taśmą z napisem "zakaz poruszania się pieszych" lub zrobię 180 cm wylewkę z betonu a jak....hahahhahaaa
Kierowca jadący ciężarówką z innego miasta nie wie, że spotka go na tym zakręcie taka niespodzianka że naczepa zajdzie mu na bariery. Tam by długim wozem p[pokonać ten zakręt trzeba z prawego pasa zjechać na lewo i szerokim łukiem wjeżdżając na przeciwny pas brać zakręt. Obscy kierowca tego nie wie i często jest już za późno na jakiekolwiek manewry, bo to chory zakręt.
chyba nie posiadasz prawa jazdy, co? a nawet jesli jakism cudem posiadasz to proponuje wsiasc w tira i pokonac ten zakret jak pan bog przykazal!
jak cięzarówka z naczepą najedzie na wysoki krawężnik i fiknie obok na samochody to pan bigus powie, ze wiedział, ze tak będzie?
jak nie było barierki to nie było problemu. nikt nie narzekał, że jest tam niebezpiecznie