Dym spod podłogi na pierwszym piętrze zaczął się ulatniać przed godziną 22. Właściciele mieszkania przy ulicy Pakoszowskiej zaczęli więc schładzać ją na własną rękę. W międzyczasie wygasili piec i zadzwonili po straż pożarną. Początkowo trudno było ustalić źródło ognia. Strażacy badali pirometrem temperaturę ścian i stropu. Zerwali nawet część paneli, ale i to nie pomogło. Ostatecznie wycięli pokaźną dziurę w drewnianym stropie.
- Okazało się, że do pożaru przyczynił się nieszczelny komin od pieca CO – poinformował st. kpt. Andrzej Ciosk, rzecznik prasowy PSP w Jeleniej Górze.
W rezultacie spaliło około 3 metrów powierzchni stropu. Teraz czeka mieszkańców obowiązkowa wizyta kominiarzy. Dopóki jej nie odbędą, nie mogą korzystać z pieca.
Równie stresujący wieczór przeżyła lokatorka domu przy ulicy Matejki. Wczoraj po godzinie 23 zorientowała się, że z nieszczelnego przewodu kominowego na parterze jej mieszkania ulatnia się czad. Pomogła jej w tym czujka, która się włączyła. Kobieta natychmiast wyniosła 9-letnią córkę do sąsiada. Sama razem z drugą 14-letnią córką zostały w mieszkaniu i zadzwoniły po straż pożarna. Ta natychmiast je ewakuowała. Wprawdzie pomieszczenie było już przewietrzone, ale w pokoju było nadal 50 ppm tlenku węgla. Na miejsce przyjechało także pogotowie, które zabrało mieszkanki do szpitala. Również i w tym przypadku kobietę czeka obowiązkowa kontrola kominiarska.
Komentarze (2)
Ale z tego co widzę zdjęcia wykonane są na krzyżówce ulic Powstania Styczniowego i Trauguta w Jeleniej Górze, co to ma wspólnego z opisanymi zdarzeniami? Wiem, że tam również interweniowały służby w sobotę wieczorem, ale nie miało to nic wspólnego z zadymieniem czy pożarem.
Nowiny dodają jakiekolwiek zdjęcia aby tylko było ciekawie.