Czy to możliwe by wyjazd ze zwykłego parkingu spod zabobrzańskiego bloku przy ulicy Noskowskiego 11 i 12 mógł zając aż pół godziny? Okazuje się, że tak. Do nietypowego zdarzenia doszło w miniony piątek około godziny 21.30. Pan Marcin ze Zgorzelca chciał wówczas opuścić pseudoparking. Najpierw usiłował to zrobić na własną rękę, ale gigantyczny tłuczeń usypany w tym miejscu skutecznie mu to uniemożliwił. Z pomocą przyszedł mu wówczas pan Tadeusz, mieszkaniec jednego z okolicznych bloków. On też kilka miesięcy temu zakopał się w tym samym miejscu.
- Zdarzyło mi się to tylko raz. Potem już nigdy więcej nie zdecydowałem się tu stanąć – wspomina mieszkaniec.
Przy pomocy linki holowniczej zaczął więc ciągnąć swoim citroenem audi pana Marcina. Boksowali się aż dziesięć minut zanim zdołali wyjechać. Niestety w aucie zabobrzanina spaliło się sprzęgło. Jego naprawa będzie go kosztować około 600 złotych.
Straty zaczął liczyć również inny kierowca, który w felarny piątek zaparkował auto obok zablokowanego audi. Jego zdaniem fruwające naokoło kamienie w trakcie kiedy pan Marcin próbował wyjechać z parkingu uszkodziły jego pojazd. Liczne zarysowania maski spowodowały, że zdecydował się wezwać policję.
- Powinien był pan zadzwonić po pomoc drogową, a nie prosić innego kierowcę. Pierwszy raz zdarzyło się, że ktoś tak próbował wyjechać. Huk piłujących opon był tak głośny, że słychać go było na dziewiątym piętrze – mówił do pana Marcina w piątkowy wieczór właściciel zniszczonego auta.
- Gdyby zamiast tych wielkich kamieni był np. asfalt albo chociażby żwirek, to nie doszłoby do takiej sytuacji. Te kamienie fruwały na pół metra. Na własne oczy widziałam to z balkonu. Teraz czeka nas wymiana lakieru – mówiła zbulwersowana całym zdarzeniem Maria Stępień, żona poszkodowanego.
Gigantyczny tłuczeń przed blokami Noskowskiego pojawił się w 2007 roku przy okazji remontu ulicy.
- Parkujący tam wówczas mieszkańcy narzekali na błoto i dlatego miasto wysypało im w to miejsce tłuczeń – tłumaczy Dariusz Gębura z Jeleniogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
JSM, do której teren należy z parkingiem raczej nie ma zamiaru nic robić, bo w ciągu dwóch lat zamierza zbudować dwa, zupełnie nowe place bo obu stronach wieżowca, na których będzie wystarczająca ilość miejsc parkingowych dla wszystkich mieszkańców .
- Nie opłaca nam się teraz inwestować w to miejsce, bo po pierwsze działka, na której umieszczony jest parking przeznaczona jest na cele usługowe, a po drugie koszt dosypania żwiru, wywalcowania terenu i zlikwidowania ciągłego zalewania tej części działki jest zbyt duży. Przypuszczam, że może nawet znacznie przekroczyć częściowe wydatki na budowę nowego parkingu. Niemniej jednak wyślę tam naszych inżynierów, którzy wykonają kosztorys ewentualnych robót i dopiero wtedy będziemy mogli podjąć jakąkolwiek decyzję – tłumaczy Dariusz Gębura.
Każdy jeden budowlaniec wie, że jeśli narzucony jest taki wielki kamień, to trzeba go po prostu zagęścić mniejszym jakimś żwirkiem i to by się wówczas utwardziło – wyjaśniał w piątek pan Tadeusz.
Pan Tadeusz zapowiedział, że odwoła się do JSMu i będzie zabiegał o sfinansowanie naprawy sprzęgła. Na parkingu przy Noskowskiego, jedynym takim na Zabobrzu, zakopuje się regularnie kilku kierowców na tydzień.
- Z tego co poinformowali mnie mieszkańcy to jedyne miejsce wzdłuż całego parkingu, gdzie zbiera się najczęściej woda. Lokatorzy wiedzą, że nie należy tam parkować – dodał Dariusz Gębura, który w gigantycznych rozmiarach kamieni nie widzi większego problemu.
Komentarze (7)
Spółdzielnia nie widzi problemu. Proponuję aby wszyscy pracownicy spółdzielni zaparkowali swe auta a po pracy ruszyli je z tego parkingu w największej dziurze proponuje Pana prezesa. A wtedy może zobaczą jaki to jest problem
pan prezes ma Leksusa 4x4 da sobie radę a ten ciota co nie potrafi wyjechać z kałuży niech kupi sobie parking, ciota drogowa!!!!!
nawierzchnia faktycznie średnia, ale pan marcinek zamiast się skarżyć powinien się wstydzić - d.. pa z niego, nie kierowca; naoglądał się biedak kubicy i pewnie ruszył koleś jak nagrzany - gaz do dechy, kamienie po okolicznych szybach, koła boksują, sprzęgło sfajczone, i teraz cienias się skarży do gazety. żenada. 5 punktów karnych i na kurs prawa jazdy, kolego marcinko blondynko.
Faktycznie trzeba być idiotą by się tam zakopać!!!
Panie i Panowie przecież to żenada. Wiadomo o co cho. Do kielni wsypało sie troche dukatów i normalny drobny tłuczeń jest na budowie hmm...ciekawe czyjej.
Pan prezes Leńko dawno dawno temu olał mieszkańców osiedla,on od Kaczyńskiego niczym się nie,-wyglądem te same gatki uprawia,niema parkingu jest koncepcja!niema śmietniska-koncepcja jest paniał.
Dowożąc towar na budowy muszę jeżdzić po każdej nawierzchni(błoto,miękki piach,gruz,podjazdy,stromizny itp)Jeśli teren tego parkingu jest trudny-to mnie na budowie, powinien zawsze holować Caterpiller.Jeśli ktoś jest niedojdą życiową,to w wielu dziedzinach daje ciała i zrzuca winę na cały świat.System szkolenia kierowców także jest nastawiony na plac manewrowy i ulice miasta.Kursant ma zdać,a nie nauczyć się jeżdzić w różnych warunkach.Brak takiej umiejętności wychodzi po latach w sytuacji trudnej.Np zimą kiedy jeden nieudacznik blokuje podjazd pod "łatwą" górke i setka innych kierowców stoi w korku.Przykładów można mnożyć.Czekam na komentaż,czy się zgadzacie z moim zdaniem.