- Oczywiście, że taki okres umowy mnie zaskoczył, ale skoro zdecydowałem się na tę pracę, to przyjmuję wszystko z dobrodziejstwem inwentarza. Z drugiej jednak strony, liczyłem na to, że skoro organizowany jest konkurs, a od uczestników oczekuje się przedstawienia konkretnej wizji działalności teatru, to zwycięzca ma prawo liczyć na jakąś dłuższą umowę, np. 5-letni okres. Ja przedstawiłem swoje plany i nie zamierzam niczego modyfikować. Szkoda na to czasu, bo trzeba się brać ostro do pracy, a poza tym zamierzam robić to, do czego się zobowiązałem – powiedział nam nowy dyrektor jeleniogórskiej sceny dramatycznej.
Jeszcze dziś Bogdan Koca ma być przedstawiony przez prezydenta miasta zespołowi Norwida.
Tymczasem po piątkowych uroczystościach z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru (czytaj tutaj) grupa pracowników działu administracji, gospodarczego i administracyjnego oraz związku Zawodowego OPZZ „Konfederacja Pracy” wystosowali pismo do władz miasta, w którym apelują o powołanie Bogdana Kocy na stanowisko dyrektorskie.
Odcinają się też od działań zdecydowanej większości zespołu aktorskiego, który urządził w piątek happening pod hasłem „Śmierć teatru”:
„Zdecydowanie odcinamy się od takich form i metod dyskusji na temat przyszłości naszego teatru, mimo, że jesteśmy nią bardzo zainteresowani. Uważamy, że manifestacje uliczne, wciąganie w wewnętrzne konflikty osób postronnych, w tym młodzieży szkolnej, jest nieetyczne i godzi w dobre imię teatru”.
„Naszemu teatrowi potrzeba zmian, które spowodują, że będzie realizowany repertuar oczekiwany przez jeleniogórską widownię, a co za tym idzie – odzyska dobrą opinię. Mamienie pozornymi sukcesami, jak to ma miejsce obecnie, stwarza jedynie iluzję dobrej kondycji a spektakle cieszą się zainteresowaniem nielicznej, specyficznej grupy festiwalowych bywalców i jeszcze mniejszej – jeleniogórzan” - kończą autorzy listu.
Komentarze (5)
Następnego weźcie z Nowej Zelandii....
Pytanie do znawców narodów:
A czymże ten z Australi, czy choćby Nowej Zeladii jest gorszy od np. żydowskiego potomka praktykującego w Germanii?
A więc jednak... znowu będziemy musieli jechać do Wrocławia żeby zobaczyć jakiś dobry spektakl... :(
Co do Australii - chodzi o stwierdzenie "człowiek z nikąd", a wypominania Klemmowi żydowskiego pochodzenia to nawet nie ma sensu komentować... Cóż, trzeba będzie doliczyć jakieś 15 zł do biletu na Kry - Chę:)
Wypominanie komuś australijskości jest ok, natomiast wzmianka o pochodzeniu żydowskim już nie.
Czyżby więc dusiek uważał, iż żydowskie pochodzenie jest czynś co przynosi ujmę?