Kilkanaście psów chodzących wokół baraku na mój widok zaczyna szczekać. Wataha zbliżyła się na pewną odległość. Mam w ręku kij. Poradził mi go wziąć pracownik pobliskiego wysypiska śmieci, który zna mieszkankę baraku.
Wiedzą, że żyje
- Kiedyś te psy buszowały po wysypisku, bo tu się żywiły. Nawet rzuciły się na jednego z „nurków”. Jak wysypisko zamknęli, to pozostały przy tej kobiecinie - mówi pracownik wysypiska.
Podszedłem do brzegu strumyka, na tyle blisko, na ile się dało. Szczekająca sfora pilnowała obejścia. Wołałem, krzyczałem, ale gospodyni chyba nie było w środku.
- Tych psów jest tam więcej, ale gdy ona idzie do wsi, to część zwierząt idzie z nią. Prawdopodobnie jej nie było - mówi mieszkanka najbliższych zabudowań, dawnego „Bakutilu”. - Przychodzi do nas po suchy chleb dla swoich psów. Ale nie jest w stanie ich wykarmić i często przybiegają tu do nas, zagryzają koty. Ja też się ich boję.
Cały artykuł w najnowszych „Nowinach Jeleniogórskich” nr 46/2008
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...