To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Bilety się znalazły, winnych dalej nie ma

Bilety się znalazły, winnych dalej nie ma

– Analizujemy i wyjaśniamy okoliczności zaginięcia biletów na Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich – informuje rzecznik Poczty Polskiej w odpowiedzi na nasze pytania. I choć jest już po imprezie, bilety się znalazły, to placówka nadal nie wie, kto spowodował całe zamieszanie.

Chodzi o bilety na Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich w Harrachovie, które odbyły się w miniony weekend. Firma Almar ze Szklarskiej Poręby wysłała przed zawodami, listem poleconym, priorytetem, 58 biletów do klienta w Kole. Do adresata dotarła jednak tylko faktura, biletów nie było. Po naszej publikacji wejściówki... znalazły się, ktoś z poczty przesłał je do Eventimu, firmy zajmującej się dystrybucją biletów na różne wydarzenia.

 

Do Poczty Polskiej zwracaliśmy się w tej sprawie kilkakrotnie, począwszy od 28 lutego. Po kolejnym monicie otrzymaliśmy odpowiedź. Przyszłą wczoraj. Publikujemy ją poniżej.

 

Jak to możliwe, że zginęła zawartość, czy prowadzicie Państwo jakieś wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, czy istnieje szansa na odnalezienie zawartości?

– Analizujemy i wyjaśniamy wszystkie okoliczności nadania i doręczenia przesyłki o tym numerze. Sprawdziliśmy, że kiedy dotarła do placówki Poczty Polskiej nr 1 w Kole, nie była uszkodzona. Została przekazana do doręczenia, a adresat odebrał ją, nie zgłaszając żadnych zastrzeżeń. Później jednak adresat wniósł reklamację, którą teraz rozpatrujemy. Jesteśmy z nim w kontakcie – czytamy w komunikacie rzecznika.

 

W jakim mieście odnaleziono zagubione bilety na PŚ? Czy Poczta przeprowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie? Czy pracownikowi, u którego były te bilety, grożą jakieś konsekwencje? Jakie?

Informację o odnalezionych biletach przekazał pracownikowi placówki pocztowej nr 1 w Szklarskiej Porębie nadawca przesyłki. Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w ramach zgłoszonej reklamacji. Kwestia ewentualnych konsekwencji służbowych nałożonych na pracownika Poczty Polskiej pozostaje wewnętrzną sprawą firmy.

Komentarze (3)

Wdać ktos wysoko postawiony maczał w tym paluszki. Ciekawe czemu problemem nie zajmuje się prokuratura. Ale co sie dziwić skoro Beata Sawicka przyjęła łapówkę legalnie, w majestacie prawa. Najgorsze jest to, że oni dalej nazywają się Poczta POLSKA. Przecież przynoszą wstyd całemu krajowi. Nie można przemianować na "Poczta pana Ziutka z SLD"? Albo innego Mundka?

Ach te bilety, giną, znajdują się, jak w jednej z instytucji ochrony zdrowia publicznego, no i tu na pytanie, co chcieli osiągnąć manipulanci skrywając bilety w inne miejsce? W tym w. opisanym przypadku, chcieli ofiarę SWOICH wielu podstępnych działań w psychiatryku umieścić, ale w białych rękawiczkach, wykorzystując nadarzająca się okazję -OMDLENIE - obrzydliwe zagrania, FE JAK FETOR

dla mnie jest prawie pewne, że bilety "zgubiły się" jeszcze w Szklarskiej Porębie. Z dwóch powodów, pierwszy, złodziej musiał znać nadawcę, więc wiedział co zawierać mogą jego przesyłki, po drugie, przestraszył się szumu, jaki się zrobił wokół tej kradzieży, więc musiał materiały czytać na lokalnym portalu internetowym - czyli najprawdopodobniej jest miejscowym. A czy dojdą do tego kto ukradł i potem zwrócił? nie sądzę, bo nawet jeśli zwrócono bilety jako korespondencję służbową, to nadać ją mógł każdy pracownik Poczty. Jedyne co można by było zrobić, to po odciskach palców dojść , kto miał to w łapach :D ...ale kto będzie się w to bawił, skoro strat nie ma żadnych.