Przedstawiciele nadleśnictwa i aresztu podsumowali półroczną współpracę obu instytucji, oceniając że to znakomite rozwiązanie u obu stron. Umowę o współpracy podpisano w końcu ubiegłego roku, a dla kilkunastu osadzonych praca znalazła się niemal natychmiast po jej podpisaniu, bo byli potrzebni przy usuwania skutków wichur.
Nadleśnictwo doceniło pomoc aresztantów i najlepiej pracującym sfinansowało kurs na drwala – operatora pilarki. Kilka dni temu uczestnicy kursu zdali egzamin, potwierdzający zdobycie przez nich umiejętności obsługi pilarki oraz pracy przy pozyskaniu drewna, co na pewno bardzo im się przyda po wyjściu na wolność.
Komentarze (15)
niektórzy nie potrafią albo nie lubią żyć samodzielnie. Potrzebują mieć nad sobą kogoś, kto będzie za nich myslał i wydawał im polecenia. Dla nich najlepszym wyjściem jest znalezienie pracy w formacjach mundurowych albo trafić do więzienia.
Więc 140 strażaków którzy teraz pomagają Szwedzkim kolegom to debile którzy sami nie potrafią myśleć bo są w służbie mundurowej? Ekipa która walczyła w Karabali to też ludzie nie myślący bo są w służbach? Tak samo jak płetwonurkowie którzy uratowali chłopców z jaskini to też nie myślący samodzielnie ludzie...... ?Tylko Ci pogratulować i życzyć aby właśnie Ci ludzie nie musieli kiedyś cie ratować..
Nie ma takiego tworu jak "aresztant" - jest tymczasowo aresztowany, skazany lub ogólnie osadzony. Trochę rzetelności dziennikarskiej.
ale gdzie nie ma? W twojej głowie czy słowniku?
widze, ze Nadlesnictwo wraca do starych praktyk bo w latach 70-80 ubiegłego stulecia w LP pracowało wielu roznych gagatkow kryminogennych. Wolne ptaszki "czyscili" swoje papiery, zeby moc podjac lepsze prace, bo Nadlesnictwa takim typom jezeli nie narozrabiali dawały pozytywne opinie i "papierki" sie czysciły.
O czym tu pisac do roboty ich wyslac a nie na państwowym siedziec i tak maja lepiej niz chorzy w szpitalach
Bandytów do piachu. Kula w łeb, a nie utrzymywać z podatków. Ta ich "praca" to kropla w morzu tego ile jest na nich wydawane
niekoniecznie. To są ludzie, którzy bandytami stają się tylko na wolności. Gdyby założyć półotwarte więzienia w których będą mieli prace i w których będzie panował pewien rygor to się okażą dobrymi pracownikami i ludźmi.
Anomin, trawę palisz czy bierzesz jakieś grzybki?
Ci ludzie i praca po wyjściu z pierdla to chyba urojenia w Twojej głowie... Dla nich praca fizyczna jest nieopłacalna, zbyt ciężka, taki woli pójść coś ukraść albo oszukać i się specjalnie przy tym nie namęczy. Często zresztą "fach" przechodzi z ojca na syna. A to że trafi do więzienia? Ryzyko zawodowe, a w nich ma całkiem wygodne życie, dostęp do telewizji, komputera, itd. To jest patologia która powinna pracować od rana do świtu w jak najcięższych warunkach.
Według to są ludzie "charakterni". którzy nie panują nad sobą. Tak ktoś zostanie sprowokany albo będzie miał zły dzień. Wybucha, robi coś g****ego i trafia do pierdla. Jednak ta wada jego osobowości nie musi oznaczać, że jest zły.
Tacy ludzie trafiają do wojska albo kiedyś byli piratami i dopóki mieli nad sobą nadzór to było wszystko OK.
Dlatego nie mówie, żeby ich wypuszczać tylko tworzyć obozy pracowniczo-więzienne. Oni będą zadowoleni i społeczeńśtwo będzie miało pożytek.
Podobno za każdą pracę należy się wynagrodzenie, z artykułu wynika, że takowego nie otrzymują - jak napisano: co najwyżej umiejętność "pozyskania drewna". Na co zatem taka umiejętność, dla np. aresztowanego informatyka?
I jeszcze jedno: aresztant to też człowiek, równie może zostać skazany lub uniewinniony...
w więzieniu jesteś pozbawiony części praw i przywilejów. Państwo może odebrać ci znaczną część wynagrodzenia tak samo jak odebrać prawo do głosowania albo prawo jazdy.
Niech sobie pracują, ja misiu*e straszne wywody niektórych dopadły. Zajmij się czymś to nie będziesz takich debilizmów wypisywać. Banda idiotów.
Αιε το ηιε τακ γεζτ κυταςγ
وزن اقل شي وتيسير مفتوحة المصدر ،،؟؟؟