To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Akt oskarżenia ws. tragedii w Krzeszowie

Akt oskarżenia ws. tragedii w Krzeszowie

Zaniedbania pracowników spółki Tauron Dystrybucja przyczyniły się do zerwania linii energetycznej, z której prąd śmiertelnie poraził dwie nastolatki w sierpniu 2012 roku w Krzeszowie. Akt oskarżenia przeciwko pracownikom energetyki trafił do jeleniogórskiego sądu.

Nieumyślną winę za niedopełnienie obowiązków należytej oceny stanu technicznego linii energetycznej oraz odpowiednio częstego jej oglądu, a także podjęcia decyzji o natychmiastowej jej modernizacji prokuratura przypisała kierownikowi wydziału eksploatacji – Leszkowi B. oraz starszemu inżynierowi do spraw eksploatacji sieci Pawłowi K. Mężczyźni nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Do tragedii w Krzeszowie doszło 21 sierpnia 2012 roku. Był gorący dzień. 13-letnia Kinga i jej rok młodsza koleżanka Dorota bawiły się w niewielkiej rzeczce Zadrnie przepływającej przez wieś, tuz przy domu babci jednej z nich. W pewnej chwili jeden z przewodów napowietrznej linii energetycznej niskiego napięcia, biegnącej nad potokiem i drogą, zerwał się i spadł do wody. Dziewczynki rażone prądem zginęły na miejscu.

Ciała dzieci leżące w korycie zauważyli przejeżdżający drogą przy rzece robotnicy. Dziewczynka leżąca na plecach trzymała w dłoni końcówkę zerwanego przewodu, druga z nich leżała w pobliżu koleżanki, ciałem zwróconym do dna rzeki. Przyczyną ich zgonu było porażenie prądem i zachłyśnięcie się wodą.
 
Biegły z zakresu maszyn i urządzeń energetycznych powołany do wydania opinii w śledztwie uznał, że stan uszkodzonej linii energetycznej był zły i uzasadniał wcześniejszą jej modernizację, niż zakładał to zaplanowany przez energetykę termin remontu.

 

Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu "NJ"

Słup, z którego zerwała się linia energetyczna

Komentarze (4)

Niestety zakłady energetyczne są nastawione tylko na zysk. Remont linii czy modernizacja to w/g nich niepotrzebny wydatek. Wystarczy trochę silniejszy wiatr lub większy opad śniegu i awaria goni awarię. Niektóre słupy są tak skorodowane ,że cudem stoją lub może tylko przewody je trzymają. Jedno co im wychodzi to wystawianie rachunków. My płacimy bez przerwy, a oni nam prąd dostarczają z przerwami, co gorsze nie mamy prawa się poskarżyć, odwołać lub otrzymać odszkodowania.

człowieku wszystko w tym kraju jest ustawione na maksymalny zysk, kosztem zdrowia innych i kosztem portfela klienta. Bez względu czy mówimy o energetyce, spółce wodnej, operatorze telefonicznym czy internetowym, wszystko to jeden wielki syf !!! Nikt niczego nie ogarnia od pocz do konca i potem same nieporozumienia. Gdyby to funkcjonowalo jak nalezy to byśmy zarabiali o niebo więcej a koszt uslug tez by wzrosł. A tak to mamy niskie pensje i rynek kilku cwaniaków którzy trzepią kasę ale tylko dla siebie, tak zeby nie napędzać gospodarki bo to by odbiło się na nich samych - bo musieli by płacić więcej pracownikom.