
– Jesienią ubiegłego roku spotkałem się z młodymi ludźmi z koła LOGRIT jeleniogórskiego oddziału Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu – powiedział M. Zawiła. – Padło parę ustaleń i zobowiązań. Zaproponowałem, by wybrany student – w tym przypadku studentka – spędził jeden dzień z prezydentem Jeleniej Góry.
Justyna wczoraj była przy przyjmowaniu interesantów, rozwiązywała problem związany z poszerzeniem działki, była świadkiem rozmowy z potencjalnym inwestorem turystycznym. Razem z prezydentem odwiedzili Dom Małego Dziecka Nadzieja w Jeleniej Górze.
Jakie wrażenia po całym dniu? – Bardzo pozytywne, pracują tu fajni ludzie, życzliwi. Spodziewałam się, że będzie bardzo oficjalnie i sztywno, ale tak nie było – powiedziała studentka. – Ludziom się wydaje, że praca prezydenta to przyjście do pracy, kawa za kawą, 15.30 i do widzenia. Tak nie jest: są poumawiane spotkania, co chwilę dzwoni telefon, ktoś coś chce.
– Mieszkańcom, którzy psioczą na prezydenta i urząd, przydałby się taki dzień, żeby zobaczyli, jak taka praca – mówi Justyna Paszkiewicz. – Niektórym się wydaje, że jak jest problem, to wystarczy jeden telefon i załatwia się go od razu. Nie zawsze się da tak zrobić, jest prawo, są procedury.
Justyna to studentka trzeciego roku zarządzania jakością i środowiskiem Uniwersytetu Ekonomicznego. Należy do koła naukowego LOGRIT.
– Justyna dostarczyła mi propozycję ankiety do przeprowadzenia w środowisku studenckim, oceniającym życie kulturalne w mieście – mówi M . Zawiła. – To dobry pomysł, można się dowiedzieć, co im się podoba, a co nie.
– Docelowym rozwiązaniem miałoby być spotkanie trzech uczelni z prezydentem i dyrektorami instytucji kultury, by omówić wyniki – dodała Justyna.
Nas pamiątkę asystentka z koła naukowego otrzymała kronikę miasta Jeleniej Góry. - Zostaniesz odpytana z tej kroniki przy następnym spotkaniu – zażartował M. Zawiła.
Studentka nie miała najmniejszej tremy przed prezydentem ani urzędnikami. Mówiła to, co myśli, nawet jak jej się nie podobało. M. Zawiła przyznał nawet, że byłaby dobrym kandydatem na prezydenta. - Tylko jeszcze trzeba ją wybrać – żartował. Justyna najbardziej żałowała, że przez cały dzień było tyle zajęć, że nie starczyło czasu na obiad...
Komentarze (8)
Powodzenia !
Justynko!
Bo w Ratuszu panuje rzeczywiście domowa atmosfera!
Można się spotkać, pogadać, odebrać telefon.
Dla rozprostowania kości można odwiedzić jakiś Dom Dziecka, a w tym czasie "ktoś" 300m od Domu Prezydenta wycina kilkanaście nikomu nie przeszkadzających drzew pod laskiem.
Oczywiście z aprobatą Jego urzędnika.
Justyna opamietaj sie jeszcze mozesz zmienic zdanie oczy Ci zamydlili dziewczyno !
ale propaganda:) to na to poszły nasze fundusze? :)
ciekawe czy zapaliła papierosa z prezydentem
Prezydentowom jak jusz, zasad ortografii nie przestrzegacie
Bardzo ciężka praca szczególnie gdy ma się cały sztab doradców z różnych dziedzin i można im zlecić konsultacje. A co do ciężkiej pracy to jest to praca umysłowa za 11tys zł miesięcznie! A nie fizyczna za najniższą krajową!
Po co dziewczyno robic ankiete, popatrz co tu mozna robic w tym smutnym jak p...a miescie.