![Święta nie było – Turów dziś przegrał](https://old.nj24.pl/sites/default/files/imagecache/szczegolowy_opis_zdj_glowne_220/article/main/12030/DSC_0065%281%29.jpg)
Koszykarze Turowa nie wykorzystali szansy na pierwsze w klubowej historii mistrzostwo Polski i na przerwanie siedmioletniej dominacji drużyny Asseco Prokomu. Nie pomógł atut własnej hali i ogłuszający doping setek zgorzeleckich kibiców. Od tego meczu zależało, czy ekipie z Gdyni uda się przedłużyć finałową rywalizację do siedmiu potyczek. Podopieczni trenera Pacesasa musieli wygrać i wykonali trudne zadanie.
W najlepszym meczu finałów, z twardą obroną i jednocześnie urozmaiconymi, niekiedy nawet finezyjnymi zagraniami z obu stron, o końcowym sukcesie gości zadecydowały udane akcje Asseco Prokomu w ostatnich dwóch minutach. Najpierw „trójkę” trafił najskuteczniejszy na boisku Bułgar Filip Widenow (razem 14 pkt.). Wynik po przechwycie i wsadzie do ośmiu punktów (64:72) podwyższył Daniel Ewing (12 pkt.). W czwartej kwarcie (16:22) zmęczeni zawodnicy Turowa nie wykończyli kilku ważnych akcji. Oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji i seryjnie nie trafiali do kosza. Trener Pacesas umiejętnie rotował składem. Miał do dyspozycji dwunastu dobrych graczy. Dla czarno - zielonych wyjściowa piątka (Daniel Kickert, Torey Thomas, Konrad Wysocki, Robert Tomaszek i Davis Jackson), zdobyła aż 54 punkty.
- W tej rywalizacji jedno jest pewne – mistrza Polski poznamy w najbliższy poniedziałek, to my zrobimy wszystko, by nim zostać – stwierdził na konferencji prasowej trener PGE Turowa Jacek Winnicki.
- Wygraliśmy w Gdyni dwa mecze z trzech, możemy zwyciężyć po raz kolejny – dodał Bartosz Bochno.
Komentarze (1)
Ten Stob to jakis szogun. Lansuje sie wszedzie i jeszcze lampy blyskowej uzywa w hali, przeciez to smiech na sali.