- Głównymi przyczynami tych trudności są przede wszystkim sprzeczne zeznania świadków zdarzenia co do dokładnego miejsca zatonięcia mężczyzny. Każdy z nich bowiem obserwował wypadek z zupełnie innej perspektywy. Jedni widzieli go, płynąc na pontonie, inni natomiast z pomostu. Odległości pomiędzy tymi miejscami mogą wahać się w granicach 5 metrów. Pod wodą natomiast ten dystans zamienia się w kilkanaście metrów powierzchni, którą nurkowie muszą dokładnie przeczesać – relacjonuje starszy aspirant Piotr Wincenty, szef Specjalistycznej Grupy Wodno Nurkowej przy Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej z Jeleniej Góry.
Jutro płetwonurkowie podejmą ostatnią próbę odnalezienia zwłok topielca.
- Bierzemy pod uwagę jeszcze jedną hipotezę, jako by ciało mogło się przemieścić wraz z prądem rzeki. Ta ostatnia bowiem płynie wzdłuż zbiornika. Temu wszystkiemu sprzyja dodatkowo wiatr, który wieje ostatnio wraz z prądem – wyjaśnia Piotr Wincenty.
Jeśli potwierdziłyby się przypuszczenia starszego aspiranta, wówczas odnalezienie ciała tragicznie zmarłego mężczyzny znacząco przesunęłoby się w czasie.
Jak wynika z relacji świadków ofiarą jest rolnik, mieszkaniec miejscowości Mściwojów, który wracając w sobotnie popołudnie z pola postanowił się ochłodzić. Przed tym jednak najprawdopodobniej spożył alkohol.
Jutrzejsza akcja rozpocznie się około godziny 10 rano. Miejmy nadzieję, że tym razem intensywne prace płetwonurków zarówno z Jeleniej Góry jak i Legnicy przyniosą oczekiwane rezultaty.
Przeczytaj także: Trwają poszukiwania topielca
Komentarze (1)
nie zazdroszczę tym naszym nurkom żadna przyjemność szukać takiego ciała kilka dni po kolei.