To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Łzy radości i smutku - Derby dla Finepharmu

Łzy radości i smutku - Derby dla Finepharmu

To już nie była wojna. To była prawdziwa batalia o zwycięstwo w derbach miasta. Lepszy okazał się Finepharm, który pokonał KPR II - 29:26.

ZOBACZ ZDJĘCIA

„Mirku, jeden klub jedno miasto”, „Ten klub nie powinien istnieć”, „ Dziewczynki, dajcie sobie spokój, to nie ta liga” , Wstawaj, wstawaj k..wo nie udawaj – to jedne z delikatniejszych zdań jakie wykrzyczało kilku kibiców pod adresem Finepharmu. Zwrócili na siebie uwagę. Dlaczego? Ponieważ większość sympatyków piłki ręcznej, która oglądała to spotkanie w sposób kulturalny potrafiła dopingować swoje pupilki, jednak ci nie umieli się zachować. I jakież musiało być ich zdziwienie, gdy po 60 minutach ostrej walki na boisku to Finepharm był górą.. O ich skandalicznym zachowaniu przekonały się Angelika Wasiucionek i pozostałe zawodniczki, które wielokrotnie były obrażane przez krewkich kibiców. Czy tak powinno być na derbach miasta?

W hali przy ulicy Złotniczej więcej było kibiców KPR-u, którzy ze zdumieniem przyglądali się temu pojedynkowi. Niestety, musieli przełknąć gorycz porażki.

Tak jak pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami, tak drugie było niezwykle zacięte. Walki na łokcie, łzy bólu i bezradności przeplatały się raz w jednej, raz w drugiej ekipie. W pierwszej połowie to Finepharm dominował. Grał skuteczniej i szybciej, przez co wyszedł na zasłużone prowadzenie 9:6.

Zawodniczki Finepharmu bardzo chciały wygrać to spotkanie, ale wiedziały, że nie będzie łatwo. W szeregach KPR-u nie pojawiły się kluczowe zawodniczki ekstraklasowe, dlatego szanse były bardzo wyrównane. Do zespołu dołączyła jedynie bramkarka Agnieszka Szalek i Joanna Załoga. O wygranej Finepharmu w pierwszej połowie zadecydował twarda, waleczna gra w obronie. KPR nie składał broni. Równo z końcową syreną do bramki Finepharmu trafiła Anna Świdzińska i KPR schodził na przerwę przegrywając zaledwie 10:11.

Po zmianie stron działo się to co w pierwszym spotkaniu tych drużyn. Co chwilę na tablicy wyników widniał remis, a gra była przerywana ze względu na urazy zawodniczki, jakich doznawały podczas walki o piłkę z rywalkami. Decydujące dla losów tego spotkania okazały się ostatnie trzy ostatnie minuty. Wtedy przy stanie 26:26, rzut Joanny Załogi zablokowała bramkarka Finepharmu - Paulina Demiańczuk. Nikt nie spodziewał się, że będzie to kluczem do sukcesu podopiecznych Mirosława Urama.

Po tym nieudanym rzucie w szeregi KPR-u wkradły się ogromne nerwy, a to z zimną krwią wykorzystały rywalki. Skuteczna gra w obronie i trafienia Katarzyny Bieńko w ostatnich sekundach spotkania doprowadziły do zwycięstwa Finepharmu. KPR choć bardzo się starał nie był w stanie powtórzyć wyniku z poprzedniej rundy. Jednym zdaniem – Podopieczne Mirosława Urama udanie zrewanżowały się swoim koleżankom z tego samego miasta.

Więcej na ten temat we wtorkowym wydaniu Nowin Jeleniogórskich.


Komentarze (4)

Finepharm pokazał faworytowi, jak się gra w piłkę ręczną!!!
dobry meczyk B)

Fajne Fotki ! :cheer:

zesral sie a nie pokazal, wiecej szczescia niz rozumu w tym meczu i to wszystko!

Jedne i drugie dały radę, ale to Finepharm grał twardo w obronie i zachował więcej sił na końcówkę. Szacun dla "Uramek". Pozdrawiam też naszego przystojnego dziennikarza Mateuszka :*