Włókniarz Mirsk to jedno z objawień rundy jesiennej jeleniogórskiej klasy okręgowej. Zespół przez większą część sezonu grał jak z nut, notując przy tym serię siedmiu spotkań bez porażki. – Cieszy mnie zwłaszcza to, że potrafimy grać ładnie dla oka, ofensywnie i skutecznie – podkreśla trener Wiesław Sapiński.
24 punkty zdobyte w rundzie jesiennej dały Włókniarzowi 6. miejsce na półmetku rozgrywek. Początek rundy mieliście jednak słaby.
WIESŁAW SAPIŃSKI: – Można powiedzieć, że rozpoczęliśmy rozgrywki tradycyjnie w nie najlepszym stylu. Większa część drużyny była w rozjazdach. Część zawodników przebywała na urlopach, a inni za granicą zarabiali pieniążki. Efekt? W ośmiu rozegranych sparingach miałem do dyspozycji trzech lub czterech piłkarzy z podstawowego składu. Do sezonu przystąpiliśmy praktycznie z marszu i między spotkaniami musieliśmy nadrabiać zaległości. Po pierwszych pięciu kolejkach myślałem, że jeśli zdobędziemy 15 punktów, to będzie dobrze. Forma systematycznie jednak rosła i czeka nas spokojna zima. Cieszy mnie zwłaszcza to, że potrafimy grać ładnie dla oka, ofensywnie i skutecznie. Zdobyliśmy 37 goli i pod tym względem ustępujemy tylko Twardemu Świętoszów i Czarnym Lwówek Śląski. Tyle samo goli co my zdobył natomiast Chrobry Nowogrodziec.
We Włókniarzu zdecydowaną większość stanowią wychowankowie. Zwłaszcza wygrana z wiceliderem Chrobrym Nowogrodziec (Włókniarz wygrał 6:1) dobitnie pokazała, że jest to wasz ogromny atut.
– W momencie, gdy sporo drużyn męczy się ze znalezieniem wartościowych młodzieżowców, nas ten problem nie dotyczy. Często są oni dokooptowani do zespołu na tzw. sztukę. Sam we wcześniejszych latach często miałem z tym do czynienia. Tymczasem w Mirsku zdarzało się, że w wyjściowym składzie miałem do dyspozycji sześciu młodzieżowców. Drużyna jest młoda, perspektywiczna i przez kilka lat może grać w niezmienionym składzie.
Siła Włókniarza to nie tylko wychowankowie. Pan sam często pojawiał się na boisku…
– W tej chwili pełnię rolę koła ratunkowego. Zwłaszcza na początku sezonu musiałem wychodzić na boisko. W tej chwili nie chcę zajmować miejsca młodszym. Wystarczy, że poszarpię się z chłopakami na treningach (śmiech).
Z jakiego osiągnięcia będzie Pan zadowolony na koniec sezonu?
– W poprzednim sezonie zdobyliśmy 29 punktów i wraz z Olimpią Kamienna Góra byliśmy mistrzem rundy wiosennej. Gdyby udało nam się powtórzyć to osiągnięcie, to wszyscy będziemy się cieszyć.
Aby osiągnąć ten cel macie już konkretne plany?
– Tak. Po zakończeniu rundy zdarzyło mi się, że w okresie roztrenowania na zajęcia przychodziło po 20 piłkarzy. Na grudzień zaproponowałem im, abyśmy spotykali się 2 razy w tygodniu, aby trochę odpoczęli. Powiedzieli, że w dalszym ciągu chcą trenować 3 razy. Z wyłączeniem świąt będziemy ćwiczyć regularnie. Mamy do dyspozycji bogato wyposażoną siłownię, salę, bieżnię, a także oświetlone boisko. Jest zatem gdzie trenować. Będziemy także rozgrywać sparingi z lokalnymi rywalami. Dwa razy zagramy z Burzą Gołaczów.
Ma Pan za sobą bogatą karierę zawodniczą i trenerską. Mirsk to ostatnia przystań?
– Muszę przyznać, że we Włókniarzu pracuje mi się dobrze, jak nigdy dotąd. Klub jest dobrze poukładany i zorganizowany. Wszystko jest klarowne i czytelne. Atmosfera pracy sprzyja osiąganiu fajnych wyników. Nikt jednak nie zarzeka się, że w jednym miejscu zostanie do końca życia. Często przychodzi coś takiego jak zmęczenie materiału. Wyczerpują się koncepcje i trzeba poszukać innego miejsca. W nich także można zrobić coś dobrego.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...