To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Potop Redivivus” w DKF „Klaps”

Termin: 2 grudzień, 2014 (Cały dzień)

„Potop Redivivus”, dramat historyczny; reżyseria Jerzy Hoffman (Polska, 1974/2014; 185 min.)
sala widowiskowa JCK, ul. Bankowa 28/30
Godz. 18:00
Bilety: 10 zł; karnety: 28 zł

 

W historii polskiego kina "Potop" zajmuje miejsce szczególne. Znajduje się w czołówce największych hitów frekwencyjnych - w kinach dzieło to obejrzało 27,5 miliona widzów, co dla współczesnego filmu jest wynikiem nieosiągalnym. Nie realizuje się też dziś u nas produkcji z tak gigantycznym rozmachem. Przygotowania zajęły Jerzemu Hoffmanowi aż pięć lat. Nad scenariuszem pracowały trzy osoby: sam Hoffman dbał o żonglerkę gatunkową, aspekty filmowe, Adam Kersten o szczegóły historyczne, a Wojciech Żukrowski wziął na siebie selekcję wątków i postaci z oryginału literackiego (wierna ekranizacja tekstu Henryka Sienkiewicza musiałaby trwać około 20 godzin!).

Jerzy Hoffman podjął się zadania bardzo karkołomnego, żeby nie powiedzieć szalonego! Oryginalny film trwa około 316 minut (i przypominany jest zawsze w 2 częściach), a "Redivivus" to 185 minut. Przy takiej "ewolucji" można by się spodziewać efektu… zatrważającego - filmu poszatkowanego, skaczącego od sceny do sceny, może nawet niezbyt spójnego. Żadnej z tych rzeczy nie można jednak powiedzieć o dziele, które właśnie miało swoją premierę na festiwalu w Gdyni.

Ten "nowy" "Potop" to ciągle wciągająca opowieść, która spełnia wszelkie prawidła sztuki narracyjnej, z wyraźnym głównym wątkiem i miejscem na drobne odskocznie. Oczywiście, starsi widzowie, którzy na pamięć znają oryginał, odczują jakieś braki. To nieuniknione. Ci, którzy powracają do filmu rzadziej lub oglądają go po raz pierwszy, w "Redivivusie" odnajdą wszystkie swoje ulubione sceny (kulig, pojedynek Kmicica z Wołodyjowskim, bohaterskie wyczyny przy obronie Częstochowy), ale zarazem dynamiczną przygodę z historią Polski w tle.

"Potop Redivivus" nie jest całkiem pozbawiony anachronizmów. Pewnych rzeczy nie da się "odmłodzić" rekonstrukcją i montażem. W kilku scenach dziś pewnie trochę inaczej wyglądałaby inscenizacja, ustawienie aktorów, gdzie indziej padłyby akcenty w dialogu… Niemniej, te drobne odstępstwa od tego, do czego przyzwyczaiły nas najnowsze hollywoodzkie superprodukcje zamiast szkodzić odbiorowi "Redivivusa" mają efekt wręcz przeciwny. Czasami zachwycają swoją… oryginalnością i świeżością (czekajcie na pojedynek Kmicica z Bogusławem Radziwiłłem), kiedy indziej budzą pełen nostalgicznej sympatii uśmiech, który nigdy nie przeradza się w drwinę czy rozczarowanie.

Humor zresztą to jeden z najmocniejszych elementów "nowego" "Potopu". Zagłobę zawsze kochaliśmy i nic się w tym względzie nie zmieniło. W czasie seansu można jednak też śmiać się z nas samych, z przemian w naszej obyczajowości - nie tylko przez wieki, ale i dekady. Hoffman ekranizując Sienkiewicza nie odtwarzał tylko XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Kręcił film dla młodych, współczesnych widzów - pod ich upodobania i oczekiwania dostosowując oryginał. To przecież dlatego w głównych rolach obsadził Daniela Olbrychskiego i Małgorzatę Braunek, wywołując tym wielomiesięczną narodową debatę i późniejsze zachwyty.

"Potop Redivivus" rozbija pewien posąg i ożywia legendę. Pozwala na nowo odkryć talent i urodę Daniela Olbrychskiego, który sam, bez dublera, gnał na koniach, padał i podciągał się, pojedynkował i strzelał oczami (chyba jeszcze jedno pokolenie kobiet się w nim zakocha). Pozwala odkryć kunszt innych aktorów i samego Hoffmana jako reżysera. Pozwala odkryć piękno samego obrazu i to podwójnie. Z jednej strony ekran kinowy zawsze pokaże więcej niż nawet największy ekran domowy, z drugiej - "Potop Redivivus" to też fantastyczna robota rekonstrukcyjna. Cyfrowa odnowa "ujawnia" nazbyt "farbiastą" krew i różowe włosy Daniela Olbrychskiego (jest w tym pewien urok), ale i oszałamiające plenery, detale, które zniknęły pod zarysowaniami, przebarwieniami, plamami, zużyciem starych kopii.

Można Sienkiewicza nazywać "pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym" i wytykać mu określoną ideologię. Można narzekać na Kmicica, że taki (w sumie) idealny, a Oleńka to mimoza. Nie zmienia to jednak faktu, że "Potop Redivivus" jest wspaniałym, imponującym widowiskiem filmowym, ciągle rozbudzającym wyobraźnię i porywającym. To wzruszająca i bawiąca wyprawa w przeszłość, która powinna też inspirować zarówno młodych widzów, jak i twórców. Cenna lekcja i pełna humoru przygoda. Ależ oni mięsiwa jedzą w tym filmie! Jak kochają i wojują!

DAgmara Romanowska - ONetFilm