Jak zwykle podczas festiwalu widzowie będą mieli okazję obejrzeć najnowsze i najgłośniejsze filmy ostatniego czasu oraz osobiście spotkać się z ich twórcami.
Już w pierwszym dniu festiwalu, we wtorek, 18 lutego o godz. 17.00, obejrzeć będzie można „Papuszę” w reż. Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, z muzyką Jana Kantego Pawluśkiewicza. To pierwszy polski film w języku romskim, opowiadający dramatyczną historię Bronisławy Wajs, romskiej poetki. To też historia spotkania poetki z Jerzym Ficowskim, który dostrzegł jej wielki talent, zachęcił, aby zapisywała swoje utwory, i przetłumaczył je na język polski. W 1956 roku ukazał się pierwszy tomik poezji Bronisławy Wajs zatytułowany „Pieśni Papuszy”. Nie byłoby to możliwe bez wstawiennictwa i pomocy trzeciego poety - Juliana Tuwima. Wiersze Papuszy trwale wzbogaciły polską kulturę o wgląd w cygańską duszę. Film zdobył nagrody między innymi na MFF w Karlovych Varach, Salonikach, Valladolid, a na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nagrodę za muzykę odebrał Jan Kanty Pawluśkiewicz. Po seansie publiczność będzie się mogła spotkać z aktorem - Zbigniewem Walerysiem, który, wcielając się w Ficowskiego, otrzymał nagrodę za drugoplanową rolę męską na Festiwalu Aktorstwa Filmowego we Wrocławiu, Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz nagrodę na MFF w Valladolid. Z bohaterem spotkania, podobnie jak z innymi twórcami, będzie rozmawiał znany i ceniony krytyk - Łukasz Maciejewski.
W środę, 19 lutego, o godz. 17.30 okazja do zobaczenia najnowszego dokumentu Pawła Łozińskiego - „Ojciec i syn”. Festiwale filmowe to zwykle jedyna szansa na obejrzenie filmów dokumentalnych, które nieczęsto trafiają do kin. Proponowany film Łozińskiego naprawdę warto zobaczyć, tym bardziej że to kolejny obraz bardzo cenionego polskiego dokumentalisty, obsypany nagrodami na festiwalach w Moskwie, Krakowie, Mińsku, a także w Łodzi i Łagowie. Ojciec i syn, czyli Marcel i Paweł Łozińscy, wyruszają samochodem w podróż do Paryża. Dla ojca jest to powrót do miejsca urodzenia, dla syna - próba rozliczenia wspólnej przeszłości. Obaj próbują zarejestrować kamerą ten trudny dialog. To opowieść o relacji ojca i syna - bardzo sobie bliskich, a jednocześnie zupełnie odległych, o miłości, która rani, bo nie potrafi inaczej. Film, który jest dojrzałym spojrzeniem na własne życie. Opowieść o bólu będącym nieodłącznym elementem miłości.
Również w środę, 19 lutego, o godz. 19.00, projekcja „Płynących wieżowców” w reż. Tomasza Wasilewskiego. Współczesna, uniwersalna historia o dojrzewaniu, poszukiwaniu własnej tożsamości oraz akceptacji siebie i innych. Film o bardzo mocnym ładunku emocjonalnym. Porusza temat, który przełamuje tabu i budzi kontrowersje. Film otrzymał m. in. Nagrodę Publiczności na festiwalu Nowe Horyzonty, Nagrodę Jury Młodzieżowego na FPFF w Gdyni, nagrodę East of West na MFF w Karlovych Varach. Po projekcji będzie okazja, aby porozmawiać z reżyserem filmu.
W czwartek, 20 lutego, o godz. 19.00 film György Pálfi’ego „Panie, panowie - ostatnie cięcie”. Prawdziwa historia miłosna - opowieść o prawdziwym mężczyźnie i prawdziwej kobiecie. I nie byłoby w niej być może nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że ta węgierska love story została zmontowana z pięciuset filmów z całego świata. A kim są bohaterowie? On jest czarujący jak Marcello Mastroianni w „La dolce vita”. Ale też dobrze zbudowany jak Brad Pitt w „Fight Club”. Chłopięcy niczym Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Trochę przerażający, jak Gary Oldman w „Drakuli”. I oczywiście bardzo zabawny, jak Woody Allen w „Annie Hall”. A ona? Z pewnością jest nieprzewidywalna i instynktowna jak Lollobrigida, ale też pełna gracji i z dobrymi manierami, jak Audrey Hepburn. Dziewczęca niczym Audrey Tautou, ale chłodna i zdystansowana jak Greta Garbo. Zabawna dziewczyna z sąsiedztwa w stylu Julii Roberts, ale uśmiecha się jak Ava Gardner. Boska niczym Sophia Loren, ale zupełnie nie szkodzi, jeśli przypomina Monikę Bellucci… a przy tym jest równie eteryczna, co Liv Tyler w roli elfa. Co się wydarza, gdy On spotyka Ją? Film, w którym wszystko może się zdarzyć - bohaterka i bohater zmieniają twarze, wiek, wygląd, nazwisko. Stałe jest tylko jedno - miłość między nimi. Uchylając rąbka tajemnicy, możemy zdradzić, że w filmie pojawiają się też polscy aktorzy. To cała historia kina w błyskotliwej, cudownej pigułce, którą po projekcjach w Cannes czy w Nowym Jorku teraz będzie można obejrzeć także w Jeleniej Górze.
W piątkowe popołudnie, 21 lutego, o godz.15.00, kino słowackie. Prezentowany wcześniej, między innymi na Warszawskim Festiwalu Filmowym, „Mój pies Killer” w reż. Miry Fornay. Historia 18-letniego Marka, którego jedynym prawdziwym przyjacielem jest jego pies. Marek, zaniedbywany przez bliskich, znalazł iluzoryczną ostojęw towarzystwie lokalnych skinów. Ślepo podąża za nimi, choć oni sami nie wiedzą, dokąd podążają. Tresują go tak, jak on tresuje swojego psa Killera. Kiedy w jego życiu pojawi się nagle matka i przyrodni brat, Marek stanie przed dylematem. Film otrzymał Tiger Award na festiwalu w Rotterdamie w 2013 roku.
Tego samego dnia, 21 lutego, o godz. 20.00, „Ida” Pawła Pawlikowskiego z rewelacyjną rolą Agaty Kuleszy. Akcja filmu dzieje się w latach 60. w Polsce. Anna jest nowicjuszką, sierotą wychowywaną w zakonie. Przed złożeniem ślubów matka przełożona stawia warunek: Anna musi odwiedzić swoją ciotkę Wandę, jedyną ż yjącą krewną. Obie wyruszają w podróż, która ma im pomóc nie tylko w poznaniu tragicznej historii ich rodziny, ale i prawdy o tym, kim są. Poruszający, kameralny, wybitny w obrazie dramat, którym reżyser wraca do rodzinnego kraju. Z wielkim wyczuciem łączy intymną historię młodej kobiety z historycznym i społecznym tłem. Jeden z najdojrzalszych filmów ostatnich lat. Film otrzymał miedzy innymi Złote Lwy na FPFF w Gdyni za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą, najlepsze zdjęcia, najlepszy film, Nagrodę Specjalną na MFF w Toronto oraz nagrodę za Najlepszy Film Konkursu Międzynarodowego na Warszawskim Festiwalu Filmowym.
W sobotnie popołudnie, 22 lutego, o godz. 15.00 poruszająca, emanująca optymizmem i humorem, historia niepełnosprawnego Mateusza, czyli film w reż. Macieja Pieprzycy „Chce się żyć”. Kiedy Mateusz przyszedł na świat, lekarze wydali na niego wyrok, uznając go za „roślinę”. Jednak rodzice chłopca nigdy nie pogodzili się z tą diagnozą, wierząc, że ich syn jest w pełni sprawny intelektualnie. Mateusz dorasta, otoczony troską i miłością. Jednak los sprawia, że musi rozłączyć się z rodziną. Z dala od bliskich podejmuje trudną walkę o godność i prawo do normalnego życia. Film zachwycił widzów i krytyków na MFF w Toronto, a Dawid Ogrodnik za rolę Mateusza otrzymał nagrodę za pierwszoplanową rolę męską na Festiwalu Aktorstwa Filmowego we Wrocławiu.
Ostatnim pokazem specjalnym festiwalu, 22 lutego o godz. 20.00, będzie „Dziewczyna z szafy” w reż. Bodo Koxa. To fabularny debiut kinowy tego niezależnego filmowca, oparty na jednym z najwyżej ocenionych polskich scenariuszy ostatnich lat. Opowieść o niebanalnej przyjaźni trójki samotników: niepoprawnego internetowego podrywacza Jacka, jego zamkniętego w sobie, niezwykle utalentowanego brata Tomka (wirtuoz polskiej komedii, Wojciech Mecwaldowski, w zaskakującej kreacji na miarę Dustina Hoffmana w „Rain Manie”) i nieufnej wobec otoczenia młodej antropolog Magdy. Film otrzymał między innymi Złotą Żabę na Festiwalu Camerimage za Najlepszy film i Grand Prix Festiwalu Tofifest. Udział w festiwalu zapowiedział Wojciech Mecwaldowski, który po projekcji filmu, w sobotni wieczór, spotkać się ma z publicznością.
Zasadniczą część festiwalu stanowić będą projekcje filmów konkursowych (20-23 lutego). W ramach konkursu zaprezentowanych zostanie blisko sto filmów z całego świata!
Tegoroczny ZOOM odbywa się w ramach przedsięwzięcia pod nazwą POZYTYWNE PROJEKTY, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej i Miasta Jelenia Góra. I wiele wskazuje na to, że dostarczy jego uczestnikom mnóstwo pozytywnej energii.
Więcej o festiwalu ZOOM-ZBLIŻENIA 2014 w "Nowinach Jeleniogórskich" oraz na stronach www.zoomfestival.pl.
Komentarze (2)
ZBIGNIEW WALERYŚ NIE WCIELIŁ SIĘ W FICOWSKIEGO A W DIONIZEGO WAJSA-MĘZA PAPUSZY. FICOWSKIM JEST W FILMIE ANTEK PAWLICKI.POZDRAWIAM.