To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Żmija zygzakowata w centrum blokowiska

Żmija zygzakowata w centrum blokowiska

– Wygrzewała się na trawniku, tuż obok bloku, w którym mieszka kilkadziesiąt rodzin – zaalarmował nas Czytelnik z ulicy Kiepury w Jeleniej Górze. Po jego interwencji sprawę załatwiono. Okazuje się jednak, że to nie jedyny taki przypadek.

Było to kilka dni temu. – Wyszedłem z budynku i zobaczyłem, że na trawniku leży żmija zygzakowata – mówi nam Czytelnik. – Zmroziło mnie. Jest to ogólnodostępny skwer, często bawią się tutaj dzieci.

Żmija zygzakowata jest jadowita. Ukąszenie przez nią może być niebezpieczne szczególnie dla osób starszych oraz dzieci. W takiej sytuacji należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza.
Mężczyzna wezwał na pomoc straż miejską. Jak twierdzi, strażnicy spłoszyli węża, który schował się w... ścianie budynku. – Dotknęli tę żmiję kijem. Weszła pod styropian – mówi.
– Nie zajmujemy się odławianiem dzikich zwierząt – zaznacza Artur Wilimek, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Jeleniej Górze. – Czytelnik postąpił prawidłowo, że wezwał nas. Procedura jest taka, że my przyjeżdżamy na miejsce, potwierdzamy zgłoszenie a następnie wzywamy lekarza weterynarii, który odławia niebezpieczne zwierzę.
Dlaczego akurat tak to wygląda? – Za każdy wyjazd lekarza weterynarii do akcji płaci miasto – wyjaśnia A. Wilimek. – Często zdarza się, że mieszkańcy wzywali nas do zaskrońca, który nie jest jadowity. Aby uniknąć niepotrzebnych wydatków, najpierw przyjeżdżamy my.
Zaznacza, że żmija schowała się, bo na miejscu pojawiło się wiele osób. – Wystraszyła się i uciekła – mówi.
Sprawa została już załatwiona. Jest to teren spółdzielni mieszkaniowej „Związkowiec”. Żmiję odłowił lekarz weterynarii, który ma umowę z miastem, a koszty pokryła spółdzielnia. Szczelina w elewacji, przez którą weszła żmija, została wypełniona pianką poliuretanową.
Nie był to jednak jedyny przypadek, kiedy żmije zygzakowate podchodzą do domów. Straż miejska co roku ma po kilka takich zgłoszeń. Nawet podczas wspomnianej interwencji podeszła do nich kobieta i mówiła, że to przecież nic szczególnego. – Stwierdziła, że żmije wygrzewają się na boisku przy ul. Kiepury – mówi A. Wilimek.
Skupiska żmii zygzakowatej w naszym regionie znajdują się w Górach Izerskich, a także w okolicach Góry Szybowcowej. Gada tego widziano też w okolicach cieplickich wałów, w Maciejowej, w parku na Wzgórzu Kościuszki. Żmije zazwyczaj uciekają przed człowiekiem, atakują w ostateczności. Strażnicy radzą, by w żadnym wypadku nie próbować ich drażnić, ani brać na ręce. Nie wolno ich zabijać – jest to gatunek chroniony.
 

zmija1.jpg
zmija3.jpg

Komentarze (37)

Jak zwykle zadziwiają możliwości i operatywność straży miejskiej. Po jakiego licha nadal utrzymuje się tą formację?

Przecież ktoś musi POTWIERDZIĆ, że żmija jest żmiją!

Co z tego ,że gatunek chroniony. Niech będzie chroniony w lasach i na polach , ale od czasu kiedy w moim ogrodzie ukąsiła mojego psa, który ledwo przeżył,każda która się pojawi to niestety ...... W niektórych naszych rejonach populacja tego gada zbyt mocno wzrosła.

"Strażnicy radzą, by w żadnym wypadku nie próbować ich drażnić", "Dotknęli tę żmiję kijem". Gdyby głupota mogła latać...

Dokładnie :D

Obiektywny - ty masz psa? To jest pies? Ha, ha, ha. Zobacz sobie, jak wygląda pies...

To nie pies, to żona. Jedyne podobieństwa, to że też chodzi na smyczy, je z miski i śpi na podłodze.

A czy żmija nie ma prawa żyć?
Wystarczy nie płoszyć, nie zaczepiać i uważać.
Ekspansja człowieka sprawia, że gatunki nie mają naturalnych obszarów do życia. To my ludzie wchodzimy do domów zwierząt i często dla własnej wygody je zabijamy, później obejmujemy te zwierzęta ochroną. Z reguły za późno.
Temat ważny ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą.
Pamiętam publikacje medialne sprzed kilku lat, gdy turyści w Tatrach zakatowali niedźwiadka. Wiadomo, gdyby dorósł to mógłby być zagrożeniem.
Tłumaczyli się w sądzie, że zagrożenie usunęli.
Na prawdę o to chodzi?
Mimo wszystko należy podziękować mieszkańcom, że wezwali trzeźwo myślących strażników i nie wzięli sprawy w swoje ręce. Może stworzenie przeżyło.
Mam nadzieję, że nikt nie zatłukł tej żmii kijem?

Masz rację: Zwierze ma prawo do spokoju i do życia:)

Ty Tereska , Ty jakieś chore podejście ekolożki masz . Ciekawe gdyby zagnieździły się żmije koło twojego domu i ukąsiły np twoje dziecko - dalej byś kochała te zwierzaczki? Człowiek jest na równi z każdym stworzeniem, tak samo walczymy o przetrwanie. My budujemy miasta i włazimy na tereny zielone, żmije budują gniazda na naszych osiedlach. To jest natura, albo my , albo one. A ogólnie to już dawno ochrona żmij powinna zniknąć bo od jakichś kilkunastu lat jest za dużo tego dziadostwa

Nie przepadam za feminizowaniem niektórych słów. Co to jest ekolożka? Albo strażaczka? Albo pilotka? Jak dla mnie pilotka to czapka. Jest pani ekolog, pani strażak i pani pilot. Czemu nie piszecie, że jakaś kobieta jest człowieczką, a nie człowiekiem? Bo to już gorzej brzmi? Grupa osób płci męskiej - ludzie, grupa płci żeńskiej - ludziki? Bez kitu...

Już i tak męskie spodnie nosicie, męskie fryzury, wykonujecie męskie zawody, pierwsze się oświadczacie itp. Nie widziałem facetów, którzy mieliby potrzebę się malować lub nosić spódnicę. Nie liczę dewiantów. Po prostu nam to niepotrzebne, bo rozumiemy, że jesteśmy inni od Was. Ani gorsi, ani lepsi. Wy za to ciągle musicie sobie na siłę udowadniać, że jesteśmy równi. Jako ludzie tak, ale nie jako członkowie społeczeństwa. W społeczeństwie facet i kobieta mają swoje funkcje, w rodzinie tak samo. Ile razy już czytałem teksty autorstwa kobiet, że kobiety są lepszymi kierowcami, lepszymi szefami i w ogóle są lepsze. Co to jest, wyścig jakiś? Śmieszy mnie to, bo same napędzacie jakiś chory wyścig płci. Babie nigdy nie dogodzisz. Gdyby się urodziła chłopem, to chciałaby być kobietą, a tak to jest odwrotnie. Zawsze chcecie tego, czego nie macie, a jak już macie, to zmieniacie front. Cieszcie się życiem i nie feminizujcie wszystkiego.

Akurat domyślam się RAJCA, że jesteś facetem, ale tak czy owak.

Ty Rajca planeta jest dla wszystkich,

Planeta jest dla wszystkich ale RAJCA ma rację w tym co pisze i wcale nie neguje tego co ty piszesz. Czytajcie ze zrozumieniem, RAJCA napisał że każde stworzenie ma równe szanse i walczy jak każe inne stworzenie.
My nie kąsamy żmij, więc dlaczego mamy pozwalać na kąsanie nas przez żmije

Z misiem zgadzam sie w 10000%. Do rajca, nie jestem chora/ym ekolozka/giem, jestem czlowiekiem takim jak ty, byc moze mam wiecej empatii do otaczajacego nas swiata. Roznych gatunkow zagrozonych wyginieciem w skutek ekspansji czlowieka, na calym globie jest o wiele mniej jesli chodzi o liczebnosc niz nas ludzi, dlatego tez rajca drogi czytelniku sa one wg prawa obowiazujacego w danym kraju wystepowania zwierzecia chronione przed zabijaniem. Slon ma lipe bo jego kly to drogi material, a atakuje czlowieka tylko w szczegolnych sytuacjach, a futro z norek robi sie z norek wiesz? Norki to takie male ssaki, ktore moze niekiedy sa szkodnikami, ale realnego zagrozenia dla ludzi nie ma z ich strony. Tak na koniec... ciekawe co by bylo gdyby oprocz nas na planecie zyl gatunek o wiele madrzejszy albo silniejszy.... to nie byloby neta i nie wylewal bys glupot z klawiatury, bo az moj monitor sie poplakal. pzdr

Nie jestem przeciwny ochronie zwierząt. Wiem natomiast, że wielokrotnie działania człowieka doprowadzały do przerostu liczebności jakiegoś gatunku i zaburzenia całego ekosystemu. Nie jesteśmy Bogiem, żeby się bawić w regulację przyrody. Najpierw narobiliśmy zamętu postępem cywilizacyjnym, a teraz robimy jeszcze większy zamęt chroniąc te gatunki, które to my uważamy za słuszne. Tylko skąd pewność, że dobrze oceniamy rzeczywistość? Skąd wiemy jaka była kiedyś liczebność żmii, a jaka jest teraz i czy faktycznie jeszcze trzeba ją chronić, czy może już przestać?

Już kiedyś Chińczycy bawili się w regulację liczebności wróbli. Wytłukli prawie wszystkie, a następnego roku robactwo zeżarło im plony i zapanował głód. Powiecie, że to było w średniowieczu? Nie. To było w latach 60' XX wieku. Takim jesteśmy genialnym gatunkiem.

Parę faktów dla społeczeństwa "dobrej zmiany":

1. Żmija zygzakowata nie jest zabójcą (dla gryzoni owszem). Miłośnicy Faktu, SE i innych kolorowych praczy mózgów, winni wiedzieć że dla zdrowej osoby (w tym dzieci!!!) konieczne jest ukąszenie min. 5 (słownie pięciu) aby doprowadzić do śmierci człowieka.
2. Śmiertelne jest uczulenie na jad żmii zygzakowatej, tak samo jak uczulenie na ukąszenie zwykłej osy lub pszczoły. Tutaj trudno szybko pomóc, w taki przypadku niektórzy mają przewalone (patrz aktorka Ewa Sałacka)
3. Ofiarę ukąszenia należy przetransportować do lecznicy, gdzie należy podać surowicę. Nie na wariata, spokojnie dowieźć delikwenta.
4. W góry wychodzić w wyższych butach. Wystarczy.

Kiepury to nie góry. Można np. w czasie kopania piłki przyklęknąć w trawie prosto na taką żmiję. Co z tego, że się nie umrze? Wyprawy do szpitala, stres, kolejki itd. do przyjemnych nie należą. Poza tym wątpię, że ktokolwiek wie, czy jest uczulony na jad, dopóki nie zostanie ugryziony.

Nigdy nie wiemy, co nas ugryzie. Może wściekła żona na Kiepury :-)))
Nie sprowadzaj do absurdu oczywistości. Testy uczuleniowe można zrobić i tyle tylko,że nikt normalny tego bez potrzeby nie robi.
Jeżeli masz stresa związanego z obcowaniem z publiczną służbą zdrowia, w obliczu konieczności, to się po prostu powieś. Problem będziesz miał z głowy.Na zawsze :-)))

Ps Wybacz złośliwość. Odpowiedziałem na poziomie głupotki Twojego posta.

Jest duża różnica między unikaniem służby zdrowia i robieniem wszystkiego, żeby nie trafić do szpitala, a wieszaniem się od razu w poczuciu beznadziei. Nie sprowadzaj tego do jednego poziomu. Jest wielu ludzi, którzy całe życie nie byli w szpitalu. Gdybyś to Ty decydował o ich losie, to wszyscy zginęliby przedwcześnie śmiercią samobójczą. Jeszcze piszesz coś o głupocie... Taaa...

A co ma do tego ''dobra zmiana''? Naprawdę jesteś tak tępy by myśleć, że przez parę miesięcy wszyscy nagle zg****eli?
Kiedyś różni d.ebile powtarzali ''wina Tuska'', ''a gdzie byli rodzice''- niezależnie od przyczyny- a teraz mówią ''dobra zmiana''.
Tylko ostatni głąb nie rozumie (albo pali głupa, że nie rozumie...), że Polacy nie zapałali nagle miłością do PiS-u, ale mieli dość bandy, która ich okradała przez ostatnie 8 lat...
Polacy- w tym ty- mają już tak wyprane mózgi, że jeśli w telewizji powiedzą, że trzeba przestać oddychać, to 80% z nich padnie, bo przecież ''w telewizji tak powiedzieli''.
g****e lemingi...

Żmija, jak żmija, ten chodnik to dopiero wstyd ;)

Ta żmija to podobna do naszego Complexa w swoim sfeterku

Nie obrażaj żmii;)
One kierują się wyłącznie instynktem, nie wyrachowaniem- a więc są przewidywalne, w przeciwieństwie do polityków.
Poza tym nie zmieniają partii, do której przynależą, częściej od sweterka.

Bez przesady. Jeśli coś naprawdę zagraża naszemu zdrowiu na trawnikach to postępująca plaga kleszczy. Żmija jest wystarczająco duża by ją zauważyć i ucieka przed ludźmi i większymi zwierzętami. Nieprzypadkowo ma takie ubarwienie, nie chowa się trawie i nie czyha na nikogo. Wygrzewanie się z definicji wymaga dostępu do słońca, więc eksponuje się a nie chowa. Prawdopodobieństwo uczulenia na jej jad jest mniejsze niż na jad pszczół, a mam nadzieję, że nikt nie myśli by je tępić. Jest pożyteczna, bo tępi gryzonie. Co do dzieci, to chyba rodzice czasem z nimi rozmawiają i nauczyły ich jak postępować w stosunku do dzikich zwierząt, a którym w szczególności trzeba dać spokój? Noworodki się raczej po trawnikach nie przechadzają, a teoretycznie dla nich jad mógłby być naprawdę niebezpieczny.

Nie rozumiem toku myślenia, bo to miasto kosztuje. Dobrze, że trzeźwo myślący mieszkaniec wezwał straż miejską. Ta jednak powinna była wezwać weterynarza,który wyłapałby żmiję i przewiózł w miejsce z dala od bloków, domostw. Tak ukryła się i znów się pojawi. Gdy ktoś nieopatrznie na nią nadepnie, żmija ukąsi i co potem? Czy na zgłoszenie kogoś, że np. w miejscu użytku publicznego znajduje się gniazdo os, szerszeni..., straż miejska przybędzie na miejsce sprawdzić, czy aby to na pewno osy, szerszenie? Co się więc liczy? Pieniądze, czy bezpieczeństwo i zdrowie? Do Anonim000: Biegnące dziecko/ dzieci nie koniecznie musi/muszą zauważyć żmii, tym bardziej, jak widać na drugim zdjęciu, trawa jest dość wysoka. Absolutnie nie popieram tępienia tej żmii, bo jest pod ścisłą ochroną.

Artykuł jest ważny a sygnał jest prosty. Żyjemy na terenach razem z innymi organizmami żywymi,niektóre z nich są niebezpieczne. Mają one takie samo prawo do życia jak my. Musimy o tym wiedzieć i pamiętać.
Każdy z rodziców powinien uczyć swoje dzieci, że żmii nie należy drażnić, dotykać i niepokoić. Biegać można na placu zabaw i tam gdzie sprawdziliśmy, że można bawić się bezpiecznie. Obowiązkiem rodziców jest taką wiedzę przekazać a gdy dzieci są młodsze to należy się nimi opiekować.
Mieszkańcy zrobili dobrze - zadzwonili po straż miejską a ta postąpiła w zgodzie ze swoimi zasadami.
Publikacja też poruszyła ważne aspekty bezpieczeństwa ale też ekologii. Całość opisanych zdarzeń oceniam raczej pozytywnie z przesłaniem dla rodziców i mieszkańców "Uważajmy!!! Żmije są i są niebezpieczne dla nas i naszych dzieci a na dodatek są pod ochroną więc postępujmy tak by nic nie stało się nam i im".

Z pozdrowieniami:):):)

No to proszę przekazać ciekawskiemu, wszędobylskiemu szkrabowi, że to żmija, a żmija kąsa. Większe dziecko zrozumie, ale może podczas zabawy nie zauważyć żmii. Wystarczy, jak napisał animousse powyżej przyklęknąć i nieopatrznie przydepnąć żmiję, by ta w poczuciu zagrożenia ukąsiła. Jestem jak najbardziej za ochroną zwierząt, ale troska o zdrowie i życie musi przeważać i dlatego takie gady należy przenosić w miejsca z dala od siedlisk ludzkich.

O 2 w nocy lepiej śpij- albo zajmij się ciekawszymi rzeczami- skoro czytanie ze zrozumieniem sprawia problem.
Podpowiadam: Weterynarz został wezwany- i zajął się ''potworem'' z należytą atencją;)

Na razie to ty masz problem z czytaniem - owszem, straż wezwała weterynarza, ale wcześniej, z wrodzoną inteligencją, szturchnęła żmiję kijem i żmija się wqrwiła - wykazali się, jak zwykle!

"Ktosik'' napisała: ''Tak ukryła się i znów się pojawi.''
I tego dotyczył mój komentarz! Następnym razem poproś dziecko, które ukończyło II klasę szkoły podstawowej- pewnie ono zrozumie więcej z tego, co przeczytało i ci wyjaśni.

Ale ty jesteś g****! Ja pi.erdolę! Szturchnij się kijem!

Ciebie musieli w dzieciństwie czymś dużo cięższym szturchnąć... Goń żabki id.ioto

Napisał Anonimousse | 12 maja, 2016 - 14:25
,,Nie jesteśmy Bogiem, żeby się bawić w regulację przyrody."
Bogu to jest we głowach u wierzących w cuda, przyroda rządzi się swoimi mądrzejszymi zasadami.

Mieszkam na Zabobrzu od początku lat 70 ubiegłego wieku i zapewniam wszystkich , że populacja żmiji zygzakowatej jak i wielu gatunków gadów i płazów na terenie obecnego Zabobrza była bardzo liczna. Praktycznie na tym terenie w czasie spacerów i zabawy nie było możliwe nie natrafić na te zwierzęta.Są to naturalne tereny ich bytowania.
I co ? i nikomu to nie przeszkadzało , ponieważ zarówno dorośli jak i oczywiście dzieci do których się wtedy zaliczałem wiedziały dokładnie w jaki sposób się w takiej sytuacji zachować.
Od kiedy zbudowano te blokowisko i wybetonowano każdy możliwy skrawek zaczęto jeździć wszędzie samochodami a każdy skrawek zieleni kosić kosiarkami spalinowymi , populacja wszelkiego rodzaju naturalnej fauny praktycznie została zlikwidowana.
Zastanówmy się czy , aż taką sensacją musi być pojawienie się pojedynczej żmiji w miejscu gdzie naturalnie występowała?
Nigdy nie spotkałem się z informacją aby na terenie Jeleniej Góry zdarzył się śmiertelny przypadek ukąszenia przez żmiję zygzakowatą.
Zastanówmy się nad swoim zachowaniem bo mam wrażenie , że popadamy w paranoję.
A na marginesie gratuluję braku profesjonalizmu tzw.Strażnikom Straży Miejskiej - pełna porażka - do likwidacji :)

Dziś dowiedziałam się, że weterynarz(e) usunął/usunęli duże gniazdo żmij zygzakowatych właśnie na Zabobrzu. Rozumiem wszelkie postulaty dot. ochrony tego gatunku, jednak mieszkając na osiedlu, gdzie ów gad występuje, nie możemy reagować obojętnie, bo ukąszenie dziecka, czy zwierzęcia, a nawet dorosłej osoby, to nie przelewki i trzeba przenosić je w inne miejsca, których na naszym terenie nie brakuje. Nikt nie robi tu też sensacji. Zgłaszający zrobił to z obawy o zdrowie i życie bawiących się dzieci. Do Ja10 - chodzisz po osiedlu wpatrując się w trawę, w podłoże? Raczej nie, tak samo, jak nie nosisz kaloszy w ciepłe dni. Na osiedlu jest sporo skwerków, placów zabaw. Wystarczy, że dziecko niepostrzeżenie nadepnie na żmiję, bo jej w wysokiej trawie nie zauważy. Reakcja straży miejskiej była wysoce nieodpowiedzialna. Nawet, gdy gad nie jest agresywny, nie należało go szturchać kijem, tylko pozostawić na miejscu i wezwać weterynarza.

który to numer bloku kiepury tam gdzie było to gniazdo zmij zygzakowatych ?

Po co było stawiać osiedle na łąkach i polach uprawnych ? Żmija była u siebie w domu, to blokowiska naruszyły jej mir domowy. Zresztą domki w Jeżowie S. za południowych zboczach Szybowcowej też stoją na terenie podwyższonego ryzyka, trzeba umieć z tym żyć. Najważniejsze to krótko strzyżony trawnik i nauczenie dziecka aby lookać pod nogi i nie zaczepiać zwierzątek, one same uciekną widząc większe bydlątko zwane człowiekiem. Pies nie zaatakuje żmii bez powodu, kot ominie wielkim łukiem, wiec nie grajcie chojraków, uczcie się od nich.
Nie podobały się projektantom łany zboża od ul.Wiejskiej (Strupice) do Jeżowa (kosśiół św. Jerzego obecnie Wojciecha stał w szczerym polu !!!) to "rzucili" mieszkaniówkę tam gdzie piździ jak w kieleckim. Nikt nie policzył ile więcej kosztuje ogrzewanie bloków i szpitala na takim wygwizdowie.