– Życzę, żeby ta kwota została wykorzystana dla dobra turystów, którzy tu przyjeżdżają, dla poprawy bezpieczeństwa państwa pracy – powiedział Andrzej Raj.
Owe pół miliona złotych to 15-procentowy odpis z wpływów z biletów wstępu do parku. KPN i GOPR już w ubiegłym roku podpisali stosowne porozumienie na przekazywanie części tych środków. Wówczas kwota była o około sto tysięcy złotych niższa.
– W 2016 roku nastąpił wzrost liczby turystów odwiedzających park, stąd i wzrosła ta kwota – powiedział Andrzej Raj.
– W ubiegłym roku był rekordowy ruch turystyczny i rekordowa wypadkowość, dlatego podkreślam, że nie są to pieniądze, które dostajemy za darmo – powiedział Sławomir Czubak. Tegoroczne środki zostaną w większości przekazane na budowę nowej stacji GOPR. Jeszcze w ubiegłym roku planowano w pierwszej kolejności budowę stacji w Szklarskiej Porębie, a dopiero później w Karpaczu. Teraz jednak plany się zmieniły i to lokalizacja w mieście pod Śnieżką stała się priorytetowa. Powodów jest kilka. Po pierwsze: większa liczba wypadków jest po tej stronie Karkonoszy.
Tyle, że budowa w Szklarskiej Porębie wydaje się łatwiejsza: GOPR ma tam własny grunt, gotowy projekt a nawet pozwolenie na budowę.
S. Czubak przypomina, że obecna stacja w Karpaczu znajduje się na gruncie KPN-u, który jest w użyczeniu. – Nie mamy więc de facto swojej stacji. A skoro jest wola rady miasta na przekazanie nam gruntu, to trzeba tę szansę wykorzystać – mówi. – Projekt nowej stacji jest uniwersalny. Projektant ma jedynie przystosować go do lokalizacji w Karpaczu.
Inna sprawa, że planowano budowę stacji w Szklarskiej Porębie ze środków unijnych w partnerstwie z czeskim podmiotem. Ten jednak wycofał się, gdyż ma problemy finansowe. Radni Karpacza natomiast w ubiegłym roku wyrazili wolę przekazania gruntu Grupie Karkonoskiej, ale do rozpoczęcia budowy konieczna jest także zmiana planu zagospodarowania przestrzennego. Naczelnik Grupy Karkonoskiej liczy, że nastąpi to jeszcze w tym roku. Wówczas będzie można rozpocząć inwestycję. – Piłka jest po stronie samorządu – mówi.
Koszt budowy nowej stacji szacowany jest na około 1,5 miliona złotych. – Mamy skumulowane środki od KPN-u, prowadzimy rozmowy z samorządem województwa, który wyraża wolę pomocy. Mam nadzieję, że uda nam się stworzyć montaż finansowy i zakończyć to zadanie już w przyszłym roku – powiedział Sławomir Czubak.
Komentarze (13)
Ubezpieczenie lub zwrot kosztow za akcje ,dość cyckania forsy z NFZ ,szpitali ,ryzykujesz płać.
Lecisz nz wakacje kupujesz polisę ,nie to rodzina bankrut.
Chcesz zjeść coś egzotycznego ,podpisujesz oświadczenie o ryzyku i bierzesz to na siebie.
przydaloby sie w koncu januszy nauczyc odpowiedzialnosci za swoje postepowanie. platne akcje!!!
Zwrot kosztów akcji - i owszem, ale kto będzie klasyfikował i na na jakim poziomie zasadność wezwania do pomocy? Przy braku jednoznacznych przepisów zacznie się niezły mętlik...
Jak w innych krajach: każda akcja płatna - z własnej kieszeni albo ubezpieczyciela.
No proszę jaka zmiana pawiana? A jeszcze nie tak dawno nie chciał nic płacić.
Czyli KPN w 2016 zgarnął łącznie ponad 3mln złotych... ciekawe co z pozostałą częścią kwoty..
Na przelew.
Król Karkonoszy na zdjęciu, albo po prostu właściciel Karkonoszy.
Do hahaha: cietrzew ją zżarł a czego nie mógł zeżreć dał wiewiórce.....
KPN dba o nasze wspólne dobro. Tak trzymać.
Ciągle wraca temat opłat za akcje ratownicze. Mam propozycję pójść dalej jeżeli np. straż pożarna wyjeżdża do palących się sadzy w kominie bo ktoś żałował na kominiarza to tez powinniśmy obciążyć właściciela mieszkania za akcję ratowniczo gaśniczą. Jeżeli jedziemy do wypadku z udziałem pijanego kierowcy albo kierowcy który złamał przepisy ruchu drogowego to tez powinien być obciążony albo kierowca albo jego ubezpieczyciel. A może jeszcze właściciela kota za ściągnięcie kota z drzewa.
Tylko w PL nie płaci się za ratownictwo górskie.
Nie myl nieszczęśliwego wypadku z niedbalstwem. Jak żałował na kominiarza to zapłaci strażakom i jak najbardziej pijak powinien być obciążany kosztami akcji ratowniczej.