Było to dziś przed 8 rano w Siedlęcinie w okolicach piekarni. Autobus nie był zatłoczony, było w nim kilkanaście osób. Głównie młodzież, dojeżdżająca do gimnazjum. Na szczęście, żadnemu z pasażerów nic się nie stało. Kierowca, gdy tylko zauważył płomienie, zatrzymał pojazd, kazał ludziom wysiąść, a następnie sam przystąpił do gaszenia.
- Praktycznie sam ugasił pożar, ale że po wykorzystaniu gaśnic coś się jeszcze tliło, dlatego dla bezpieczeństwa wezwał straż pożarną, która dogasiła instalację – mówi Marek Woźniak.
Awarie pieca w tego typu Jelczach to podobno nie nowość. - U nas to pierwszy taki przypadek ale w Polsce zdarzało się, że spłonął przez to cały autobus – mówi prezes MZK.
ZOBACZ ZDJĘCIA
Komentarze (3)
Sam Pan Prezes przyjechał ratować tabor! Tylko dzięki temu autobus przeżył.
Widzę że Piecyk C.O nie oryginalny ledwo się zmieścił do kuferka i zapewne podłączenie też, wiec nie trza było czekać na efekty długo ;)