W końcówce drugiego meczu Doral znów napsuł sporo krwi Sudetom jak i kibicom. W ostatnich minutach przebudził się Artur Grygiel i to głównie po jego akcjach przewaga Sudetów z kilkunastu stopniała do czterech punktów i zaczęło robić się nerwowo. Jeleniogórzanie naprawdę musieli się napocić, aby wygrać. Włożyli sporo sił, aby po spotkaniu móc wraz z trenerem cieszyć się w tańcu radości z upragnionego finału. Cichym bohaterem obu pojedynków był Mariusz Matczak, który nie tylko świetnie „dowodził” drużyną, ale i kilkakrotnie ośmieszył obrońców Nysy, wchodząc dwutaktem niemal pod pusty kosz rywali, do tego skutecznie rzucając. Cała drużyna zaczynając od wysokich poprzez niskich i rezerwowych graczy zasłużyła na pochwałę. Grali szybko, zespołowo i co najważniejsze bardzo ambitnie - Zespół z Kłodzka postawił wszystko na jedną kartę. Ten morderczy maraton wygraliśmy nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, wtedy kiedy przeciwnicy nas dochodzili. Ręce naszym zawodnikom nie drżały. Zrobiliśmy coś co w tym roku nie było w planach. Kibice z nami wykonali mega kawał dobrej roboty, za co im bardzo dziękujemy. Będziemy walczyć dalej – zapowiada trener Sudetów.
W finale na Sudety czeka już Open Basket Pleszew, który wygrał w drugim półfinale ze Stalą Ostrów Wlkp. 3:1 Jak komentują zawodnicy i trener Sudetów, do wyrównania są rachunki za dwie porażki w rundzie zasadniczej. Open Basket to drużyna, która już na początku sezonu zapowiadała walkę o I ligę i do tego jest zabezpieczona finansowo. Sudety miały o wiele większe kłopoty, a jak się dowiedzieliśmy sponsor nadal nie wywiązuje się z obiecanych umów pieniężnych, choć taka sytuacja nikogo już nie dziwi. Nie dziwią również ambicje zawodników, którzy marzą o powrocie do I ligi. Mimo odmiennych sytuacji obu klubów, pod względem sportowym Sudety stać na awans do I ligi.
- Sudety były lepszym zespołem i trzeba im pogratulować. To zespół bardzo doświadczony, zawodnicy są zgrani, świetnie grają w obwodzie, umieją wykorzystywać przewagi i rzucać celnie z dystansu, a nawet potrafią walczyć wręcz. W pojedynku z Open Basket Sudety mają bardzo duże szanse i w tym składzie są w stanie wygrać. Mocną stroną jest doświadczenie, ale myślę, że w każdym meczu będzie ważna dyspozycja całego zespołu i właśnie od tego będą zależeć losy awansu. To dwie bardzo równe drużyny, a ja życzę Sudetom kolejnego awansu do I ligi – powiedział po spotkaniu trener gości – Tomasz Włodowski.
Rywalizacja, również toczy się do trzech zwycięstw. Pierwsze dwa mecze odbędą się w Pleszewie w dniach 16-17 kwietnia, spotkania w Jeleniej Górze 30 kwietnia i 1 maja. Ewentualny piąty mecz odbędzie w Pleszewie (4 maja). Jeśli Sudety odpadną w finale, będą miały szansę na awans w turnieju barażowym. Zagrają w nim drużyny, które przegrają finały w grupie B (Open – Sudety) , A (SIDEnem Toruń – AZS Kutno) i C (Polonia Przemyśl – Krosno). Trzydniowy turniej rozgrywany systemem „każdy z każdym” odbędzie się w mieście jednej z drużyn w dniach 13-15 maja. Awansuje zwycięzca, który jako drugi z II ligi zasili szereg pierwszoligowców.
Komentarze (2)
Panowie z Sudetow nie bądzcie g****,nie macie siana na 1 ligę;dogadajmy się!!A święta będą bogate!!!
TY ŚW......O Z PLESZEWA ŻYCZĘ WAM ABYŚCIE PRZEGRALI TAK JAK KIEDYŚ RADEX SZCZECIN.A TĄ WASZA KASĘ TO WIESZ GDZIE MOŻESZ SOBIE WSADZIĆ PO.....CU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!