To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Wykiwała przedsiębiorcę, oszukała bank

Wykiwała przedsiębiorcę, oszukała bank

Agentka działająca na rzecz bankowego brokera została skazana przez sąd za oszustwa i wyłudzenia kredytów. Sąd gospodarczy nakazał jednak brokerowi wypłacić kobiecie prowizję od „załatwionych” kredytów. - To tak, jakby policja miała płacić złodziejom za kradzieże, bo stróże prawa mają zajęcie – mówi Tadeusz Ambruzd, współwłaściciel Bankowego Towarzystwa Finansowego z Jeleniej Góry, który czuje się pokrzywdzony wyrokiem sądu gospodarczego.

Sprawa ma już kilkuletnią historię, a jej finału jeszcze nie widać. Choć bankowy broker z Jeleniej Góry czuje, że on najszybciej poniesie konsekwencje za coś, czego nie zrobił.

Bankowe Towarzystwo Finansowe jest pośrednikiem między bankami, a klientami, oferując tym ostatnim rozmaite produkty bankowe. Jako agentka dla tegoż brokera pracowała Janina M. ze Szczecina prowadząca firmę „Jawa”.

- W 2006 roku, w krótkim okresie, znalazła ta pani kilkanaście osób, które ubiegały się o kredyty gotówkowe. Wszyscy ci kredytobiorcy mieli zaświadczenia o zarobkach i zatrudnieniu w firmie transportowej Krystyny O. w Ińsku. Z dokumentu wynikało, że zarabiają na tyle dobrze, że mogli dostać po kilkadziesiąt tysięcy złotych kredytu – opowiada Tadeusz Ambruzd.

Bankowe Towarzystwo Finansowe szybko jednak wychwyciło te umowy kredytowe i złożyło zawiadomienie o oszustwie i wyłudzeniu w prokuraturze.

- Wydało nam się podejrzane, że kilkanaście osób, pracowników jednej firmy przychodzi nagle do tego samego agenta po kredyty. Jednak bank zdążył już przelać pieniądze podstawionym kredytobiorcom. To były klasyczne „słupy”, najczęściej bezrobotni lub bezdomni – dodaje T. Ambruzd.

Janina M. została oskarżona i stanęła przed sądem. Jej koleżanka, Krystyna O. przyznała się do wystawiania fałszywych zaświadczeń o zatrudnieniu i zarobkach. Ale Janina M. szła w zaparte. Od skazującego ją wyroku i obowiązku naprawienia szkody złożyła apelację. Sąd Okręgowy w Szczecinie jeszcze jej nie rozpoznał.
Co ciekawe, w śledztwie prokuratura uznała Bankowe Towarzystwo Finansowe za osobę pokrzywdzoną przez działalność Janiny M. Jednak już sąd rozpoznający sprawę przesłuchiwał Tadeusza Ambruzda tylko w charakterze świadka.

Tymczasem Bankowe Towarzystwo Finansowe ponosi kolejne konsekwencje współpracy z nieuczciwą agentką. Bank Millenium, z którego agentka wyłudziła około pół miliona złotych kredytów zerwał umowę z brokerem.

W czasie, gdy jeszcze w sprawie oszustw i wyłudzeń przez Janinę M. trwało prokuratorskie śledztwo, złożyła ona przeciwko brokerowi pozew o zapłatę. Domagała się zapłaty 26 tysięcy złotych prowizji od „załatwionych” przez siebie kredytów. Tych wyłudzonych na słupów.

- Ale poinformowaliśmy, że toczy się postępowanie przygotowawcze i sąd zawiesił rozpoznanie powództwa. Jednak w kwietniu tego roku oniemiałem, gdy zostałem wezwany na kolejną rozprawę. Spodziewałem się oddalenia powództwa, albo przynajmniej dalszego zawieszenia postępowania do czasu uprawomocnienia się wyroku w sprawie karnej.  A tymczasem pani sędzia powiedziała, że całym sercem jest za mną, ale postępowanie musiała wznowić i nikt nie będzie czekał na uprawomocnienie się wyroku karnego, gdyż to nie ma znaczenia dla sprawy. Sąd wydał nakaz zapłaty wynagrodzenia dla pani M. wraz z odsetkami, co dało kwotę około 50 tysięcy złotych – opowiada T. Ambruzd.

Przedsiębiorca obawia się, że uprawomocnienie wyroku karnego potrwa dłużej niż postępowanie w sądzie gospodarczym, a bez uprawomocnienia się orzeczenia karnego nie ma co składać apelacji, bo i tak nie zostanie uwzględniona.