Było około 4 nad ranem, kiedy policjanci rozpoczęli na ulicy Różyckiego pościg za podejrzanym kierowcą. Wzbudził w nich wątpliwości, bo odmówił zatrzymania się do kontroli. Pijanemu mężczyźnie udało się dojechać do ulicy Wiejskiej. Tam zdecydował zostawić swój samochód i najpierw pobiec, a potem wskoczyć do stawu. Myślał, że w ten sposób ucieknie policjantom, ale nic bardziej mylnego, oni czekali już na niego na brzegu.
Zatrzymany 23-latek miał nie tylko 1,2 promila alkoholu w organizmie, ale nie posiadał także uprawnień. Teraz może spędzić nawet do 2 lat więzienia i zapłacić wysoką grzywnę. Niewykluczone także, że nie zasiądzie za kółkiem przez najbliższe kilka lat.
Komentarze (2)
ech te zakola na wiejskiej, myślał (?), że przepłynie rzekę, a to było ślepe koryto, które policjanci w międzyczasie okrążyli... pomysł takiej ucieczki był obiektywnie dobry, ale wykonanie słabe, równie dobrze mógł dojechać do lasu, wskoczyć w gęstwinę i udawać nawołującego łosia
Mógł też udać się w kierunku łąki i udawać łanię, lub też biegnąć w kierunku jana pawała i udawać pędzące auto