To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Wojna o parking

Wojna o parking

- Niszczą zieleń a to wszystko za zgodą burmistrza – denerwują się mieszkańcy ul. Klonowej w Kowarach. Nie podoba im się pomysł utworzenia przy ich ulicy parkingu. - To jednostki, większość mieszkańców czeka na te miejsca – odpowiada burmistrz Kowar.

- Nie poinformowano o planowanej inwestycji zainteresowanych stron, nie przeprowadzono konsultacji z mieszkańcami naszego osiedla. Nie mogliśmy zająć stanowiska w ważnej dla nas sprawie – piszą w mailu do redakcji mieszkańcy protestujący przeciwko inwestycji. Na ich czele stoi wiceprzewodniczący rady powiatu Marek Mikrut, mieszkaniec osiedla. - Mamy prawo do życia w mieścicie przyjaznym mieszkańcom: nie zgadzamy się na budowę parkingów kosztem zieleni odgradzającej nasz blok od ulicy Klonowej. Włożyliśmy wiele wysiłku w nasadzenia drzew i krzewów, oraz pielęgnację zielni przed naszym blokiem.

Ludzie zarzucają też burmistrzowi, że spotkał się z nimi dopiero po przetargu, kiedy wszystko już było ustalone. - Przy sąsiedniej ulicy jest miejsce na parking – mówi.

29 lipca spotkała się z mieszkańcami posłanka Elżbieta Zakrzewska w towarzystwie jednego z radnych gminy. - Pan radny poinformował, że urząd miasta odstąpi od niszczenia terenu zielonego i wybierze mniej szkodliwy wariant. Takiego zdania była też posłanka Zakrzewska ,widząc możliwości zmiany planu budowy, korzystniejszego dla nas i środowiska – informuje M. Mikrut. - Ubolewamy ,że tak się nie stało i zostaliśmy przez władze miasta - reprezentowanego przez majora Mirosława Góreckiego – oszukani.

- Nie odstąpimy od tego planu, bo dla mnie ważniejsze jest dobro całego osiedla a nie tylko poszczególnych jednostek – mówi z kolei burmistrz Górecki. - Na tym osiedlu mieszka 298 rodzin (817 osób). Licząc, że każda rodzina ma jedno auto, potrzebujemy właśnie tylu miejsc parkingowych. Zaplanowaliśmy je na trzech ulicach, które tam są, w tym na Klonowej – największej z tych ulic. Do remontu tej ulicy zobowiązała mnie rada gminy, wpisując to zadanie do budżetu, ja jestem tylko organem wykonawczym. Zacząłem od Klonowej, bo jest największa na tym osiedlu. Droga nie była remontowana od ponad 20 lat. Ba, w przetargu na to zadanie zaoszczędziliśmy 300 tys. złotych, które zostaną przeznaczone na parking przy sąsiedniej ulicy Brzozowej.

Dlaczego nie przeprowadzono konsultacji społecznych? - Nie mamy takiego obowiązku – mówi burmistrz. - Dlaczego radni powiatu, w tym pan Mikrut, zanim rozpoczęli remont drogi do Wojkowa, nie przeprowadzili takich konsultacji?

Wygląda na to, że protesty mieszkańców przeciwko parkingowi już nic nie dadzą. Na teren przy Klonowej wjechał już ciężki sprzęt. M. Mikrut zarzuca, że zniszczono zieleń, na dowód przesłał zdjęcia. - Porozumiałem się ze starostą w tej sprawie, za zniszczoną zieleń dokonamy nasadzeń w innym miejscu. Przed remontem ludzie parkowali na trawnikach i wtedy im nie przeszkadzało, że niszczą zieleń - odpowiedział burmistrz i dosłał swoje zdjęcia.

 

 
Wojna o parking
Wojna o parking
Wojna o parking
Wojna o parking
Wojna o parking

Komentarze (3)

I jak zwykle burmistrz Górecki dokonał sprytnej manipulacji. Zablokowano ulicę Klonową i poprosił nas wykonawca o opuszczenie ulicy. W dniu ropoczęcia robót( zdjecie ostatnie) udostępniono wjazd tymczasowo na chodnik obok zieleni( zdjecie 2 od dołu)ponieważ nie była zdjęta blokada na dojeździe do wyznaczonej działki z drugiej strony bloku.W tym też dniu przybył burmistrz i pstrykał zdjecia, aby pokazać ,że my nieprawidłowo parkujemy.Burmistrz wpadł chyba w jakiś obłęd, by pokazać ,że on tu rządzi i basta. A w sprawie Wojkowa to jest zasadnicza różnica. Remont nawierzchni jezdni, dla burmistrza Kowar, nie różni sie od kompleksowej przebudowy i zmiany układu komunikacyjnego.Polecam burmistrzowi Góreckiemu wizytę u odpowiedniego lekarza.

Jak może być dobrze w kraju, w którym burmistrz nie potrafi porozumieć się z mieszkańcami kilku domów w sprawie - zdawałoby się, dla nich ważnej - powiększenia powierzchni parkingowej na osiedlu.
Niszczenie zieleni stanowi w tym przypadku jedynie pretekst do wszczęcia awantury, w którą wkręcony został także przedstawiciel rady powiatu. Nawiasem mówiąc, w tym akurat przypadku nie ma to żadnego znaczenia.
Tak naprawdę chodzi tu wyłącznie o to, aby z nowego parkingu nie korzystali przypadkiem "obcy", w domyśle - mieszkańcy sąsiednich uliczek.
Myśl przewodnia, którą kierują się mieszkańcy idealnie pasuje więc do znanego przysłowia o psie ogrodnika.
Tymczasem burmistrz, realizując budżet wykonuje wolę rady miejskiej, w skład której nie wchodzą raczej marsjanie, lecz również przedstawiciele zainteresowanej dzielnicy miasta.
To oni powinni się wstydzić za bierność i brak wiedzy co do lokalizacji miejskich inwestycji.

skoro pan Mikrut tak narzeka to nie powinien na tym nowym parkigu parkowac ,niech mu temu pajacowi zabronią!!!!