Podobny problem ma jego sąsiad Artur Buławski, który auto trzyma pod wiatą w ogrodzie, zaraz za blokiem. - Samochodem wyjechałem dość szybko, bo spodziewałem się co będzie. Ale dotąd nie mogę dojść do wiaty, bo wszystko zalane – mówi.
Woda wdarła się też do piwnic budynków. - Ja miałam jej po pas – mówi Anna Kabała z Książęcej. Kiedy przyjechaliśmy, ludzie wynosili z piwnic zalane rzeczy. Do kontenera poszły stare meble, odzież, weki i inne rzeczy. Wszystko zniszczone przez wodę.
- Mieszkam tu od 1955 roku i przeżyłem już cztery. Ta jest piąta – mówi Jan Nizio. To o tyle dziwne, że w pobliżu Książęcej i Sowińskiego nie ma nawet rzeki. Kamienna oddalona jest o prawie kilometr. Skąd więc woda? Powodów jest przynajmniej kilka. - Tym razem zalała nas woda z Wojcieszyc – wyjaśnia Jarosław Sokoliński, jeden z mieszkańców. - Między naszym osiedlem a Wojcieszycami są poldery przeciwpowodziowe, pooddzielane wałami. Budowane były jeszcze za Niemca. Teoretycznie są skonstruowane tak, że w razie wielkiej wody zalane mogą być całe Cieplice a u nas powinno być sucho. Co z tego, skoro te poldery zostały wydzierżawione rolnikom, którzy przekopali wały.
Jak mówi, rolnicy powstawiali do wałów przepusty, niektórzy otworzyli je całkowicie. Po co? - Żeby woda nie zniszczyła ich plonów – mówi J. Sokoliński. - W tej sytuacji wszystko spływa do nas.
Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogóskich" nr 33/10.
ZOBACZ, jak wyglądała ul. Książęca w czasie powodzi i kilka dni po niej |
Komentarze (2)
Woda na pewno znikąd nie przychodzi. Zawsze ma gdzieś swoje źródło.Rowy zarośnięte , przepusty zatkane, wały poprzerywane , melioracje poniemiecką szlag trafił.I skąd tu woda?! CUD NORMALNIE !
Założę sie ,że koszty które poniosło miasto z tytułu akcji ratunkowej , jak zwał tak zwał, dla tego osiedla będą wyższe od kosztów naprawy kawałka wałów,rowów i przepustów. To właśnie Polska.