- Świetna impreza. Jeżeli ktoś mi powie, że w Jeleniej Górze ludzie nie potrafią się zorganizować, będzie kłamcą. Bo pani Lucyna i środowisko fundacji pokazuje, jak dużo można wspólnie załatwić - mówił prezydent Marcin Zawiła, opuszczając salę balową.
Pierwszy bal charytatywny na rzecz fundacji współorganizował Jan Musiał, lekarz z Jeleniej Góry. Chorował na szpiczaka, nowotwór szpiku kostnego. Po jego odejściu akcję kontynuuje jego żona, Lucyna Musiał, ksiądz Jerzy Gniatczyk z parafii na jeleniogórskim osiedlu Czarne, Bożena i Andrzej Poźniakowie, Ewa Malec. W zorganizowanie tego charytatywnego balu włożyli tygodnie pracy i serce. Kiedy goście wirowali już na parkiecie, a Andrzej Poźniak - występujacy w tę noc w roli bankiera fundacji - skrzętnie zapisywał wylicytowane sumy... organizatorzy odetchnęli z ulgą. Na ich apel o udział w balu i pomoc choremu na szpiczaka, goście odpowiedzieli TAK.
- Na balu bawi się około 250 osób. To o 100 osób więcej niż rok temu. Dla nas to ogromny sukces. Zależało nam na ludziach dobrej woli, którzy chcą coś zrobić, być z nami na balu i pomóc – cieszyła się Lucyna Musiał, która tego dnia od wczesnego ranka w Hotelu Mercure dopinała bal do „ostatniej róży”. Bo róże też były wabikiem skłaniającym gości do otwierania na balu serc i... portfeli.
- To wspaniała inicjatywa. Ludzie nie tylko świetnie się bawią, ale i hojnie licytują. W tym roku liczba gości niemal się podwoiła. Obawiam się, że za rok możemy się tutaj nie zmieścić – dzieliła się wrażeniami z balu poseł Zofia Czernow.
Doktor Jurczyszyn z Krakowa na bal przyjechał po raz trzeci. To on leczył Jana Musiała, a teraz wspomaga jeleniogórską inicjatywę dla górala z Zakopanego:
-Mieczysław Król-Łęgowski jest moim pacjentem. Choruje na szpiczaka od 14 lat. Potrzebujemy pieniądze na jego leczenie i życie, bowiem jest wyłączony z wszelkiej aktywności – mówił doktor Jurczyszyn, który na jeleniogórskim balu wręczał medale „szarotki” przyjaciołom Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka.
- Medale fundacji wymyśliliśmy przed dwoma laty. Przyznaliśmy dotąd 14 takich nagród osobom, które są „nieobojętne aż do szpiku”. Pierwszą „szarotkę” dostał od nas lekarz z Jeleniej Góry, Jan Musiał – tłumaczył doktor Jurczyszyn.
Cztery „szarotki” podczas sobotniego balu powędrowały do ręk Prezydenta Marcina Zawiły, Bożeny i Andrzeja Poźniaków, Ewy Malec i doktora Ryszarda Czepko z Krakowa.
Lista ludzi wielkiego serca, którzy działają na rzecz chorych na szpiczaka nie jest zamknięta. Za rok przecież kolejny bal.
Patronat medialny nad balem sprawowały "Nowiny Jeleniogórskie".
Komentarze (7)
Najwięcej radości sprawiły mi zdjęcia uśmiechniętego i rozbawionego księdza Jerzego! Nie dał się chorobie!!!
Jestem corka Mieczyslawa Krola Legowskiego, pragne podziekowac z calego serca wszystkim organizatorom tego przecudnego balu oraz uczestnikom ktorzy nie znajac mojego Ojca, mieli dla niego tak wielki gest.
Dziekuje, Bog zaplac.
Lacze wyrazy szacuknu
Bozena Krol Legowska
Jestem corka Mieczyslawa Krola Legowskiego, pragne podziekowac z calego serca wszystkim organizatorom tego przecudnego balu oraz uczestnikom ktorzy nie znajac mojego Ojca, mieli dla niego tak wielki gest.
Dziekuje, Bog zaplac.
Lacze wyrazy szacuknu
Bozena Krol Legowska
Pan Musiał ,czlowiek wielkiej szlachetności-tak bardo brak nam Jego.Żył w dziwnym świecie w którym ci co żyją dają pieniądze na szlachetny cel ,dopiero jak się pobawią.I to boli ,a gdyby dawąć tak od serca a nie w wirze tańca i pokazywania ud.
Dr Musiał był prawdziwym przykładem tego, jak powinno się uczyć pokory od życia. Jego traktowanie pacjenta wprawiło mnie w osłupienie, zawsze to wspominam.
jak nzywaj się kobiety ze zdjęcia nr 32 oraz w czerwonych szpilkach nr 25?