Ksiądz przestraszył się tych gróźb. Z naszych informacji wynika, że prawdopodobnie wikary nawiązał znajomość z 27-latkiem przez internet. Chodziło o kontakty intymne. Gdy ksiądz nie chciał spełnić żądań chłopaka, ten zaczął go straszyć ujawnieniem tychże kontaktów.
Udało nam się ustalić, że mężczyzna, który miał się spotykać z księdzem, mieszka w Warszawie.
Trzy lata temu w tej samej parafii inny wikary zaczął otrzymywać esemesy z groźbami. Duchowny zgłosił sprawę na policję. Mówił, że ani nie zna numeru, z którego wysyłano esemesy, ani nie kojarzy, kto i dlaczego mógłby posunąć się do takich kroków.
Osoba, która wysłała esemesy proponowała księdzu pewien układ, uzależniała swoje zachowanie, od zachowania duchownego. Chodziło o to, że nie ujawni publicznie pewnych informacji na temat księdza, jeśli ten na coś się zgodzi. O co konkretnie chodziło, prokuraturze nie udało się ustalić, bo taka konkretna propozycja nie padła w tych esemesach. Ksiądz także nie miał pojęcia o co chodzi szantażyście i odpisał na jednego esemesa pytając o co chodzi. Odpowiedź brzmiała, że on wie, co jest grane.
Duchowny otrzymał kilka esemesów z groźbami jednego dnia. Potem sytuacja nie powtórzyła się. Prokuratura ustaliła jedynie, że osoba posługująca się tym numerem dzwoniła i wysyłała esemesy gdzieś z Zabobrza.
Komentarze (9)
Sorry, ale ja swojego dziecka na religię nigdy nie poślę.
ja też tak myślę.
bazdzo interesują się życiem intymnym, ze wszystkimi szczegółami. Ciekawe po co? czyżby szukali szantarzystów?
nie bez powodu księża chodzą w sukienkach.
Skąd wiesz skoro nie chodzisz do spowiedzi? A z tego co piszesz wynika, że nie chodzisz. To proszę nie siej g****ch plotek.