Biskupi przekonują, że „doświadczenie komunii małżeńskiej to jedna z najpiękniejszych ludzkich rzeczywistości”. Zachęcają małżonków, by poświęcali sobie i swoim dzieciom jak najwięcej czasu, a nie uciekali w rzeczywistość wirtualną czy pracę. Przestrzegają przed „pokusą patrzenia na wszystko przez pryzmat własnych racji i egoistycznych pragnień”.
W jeleniogórskim kościele pw. św. Erazma i Pankracego została dziś odprawiona msza święta w intencji wszystkich rodzin z parafii.
Komentarze (1)
Nie - kolejny odcinek z wypowiedziami specjalistów od rodziny. Skoro biskupi przeświadczają, że „doświadczenie komunii małżeńskiej to jedna z najpiękniejszych ludzkich rzeczywistości”, a sami nie praktykują tego z własnego wyboru, to są zwykłymi ignorantami w tej sprawie i powinni siedzieć cicho, bo brzmi to fałszywie. Jaką wiarygodność mają słowa grubych, wystrojonych z przepychem starców, wobec tych, którzy ledwo wiążą przysłowiowy koniec z końcem. Dostojnicy kościelni ze swojej perspektywy notorycznych nierobów mogą łatwo powiedzieć o nie uciekaniu w rzeczywistość wirtualną czy pracę. Od rzeczywistości witualnej sami są najlepszymi i bezkonkurencyjnymi specjalistami. Łatwo też powiedzieć komuś o nieuciekaniu w pracę, jeśli się samemu pracą nie skalało i żyje na koszt og****anego społeczeństwa. Wypominanie tego ludziom mającym na utrzymaniu rodzinę, szczególnie dzieci jest w tym wypadku kpiną z nich i drwiną. Niech staną przed lustrem, popatrzą w nie i wypowiedzą do siebie słowa przestrogi o „pokusie patrzenia na wszystko przez pryzmat własnych racji i egoistycznych pragnień”.
Gdyby ubogi Jezus z Nazaretu był rzeczywiście bogiem, gdyby istniały cuda, rozgoniłby to żerujące na nim towarzystwo na przysłowiowe cztery wiatry. A tak, wypasione staruchy pyszniąc się swymi pozłacanymi strojami i wielkimi czapami wypowiadają słowa, które w ich ustach są tylko pustymi frazesami. Ot i cała praca za którą społeczeństwo płaci sowite daniny.