Wszystko się działo w czasie zajęć wychowania fizycznego. Uczniowie rozebrali się i poszli ćwiczyć. W trakcie lekcji jeden z nich na chwilę wrócił do szatni, tlumacząc, że musi skorzystać z toalety. Po zajęciach inny uczeń stwierdził, że nie ma w plecaku telefonu komórkowego (wartość 800zł). Do szkoły wezwano policję. Na podstawie rozmów z dziećmi i nauczycielem, ustalono podejrzanego. I rzeczywiście przy 15-latku znaleziono skradziony telefon. Teraz chłopakiem zajmie się sąd rodzinny.
Komentarze (2)
Nauczyciele zazwyczaj umożliwiają przechowania u nich, w ich pokoju drogich rzeczy, więc nie zwalałbym winy na nich...