Udana inauguracja na nowym stadionie

Było to bardzo dobre otwarcie stadionu po remoncie. Trybuna żyła, raz z jednej, raz z drugiej strony słychać było głośny doping kibiców. Trwał on niemal nieustannie przez całe 90 minut. Takiej atmosfery nie było w Jeleniej Górze od lat, ostatni raz chyba podczas pamiętnego meczu z Górnikiem Wałbrzych. Tyle, że wczorajsze spotkanie było meczem przyjaźni, kibice nie wyzywali się a skupiali na dopingu swoich pupili. W głównej części trybuny było sporo vipów, władze miasta z zastępcami prezydenta: Hubertem Papajem i Mirosławą Dziką. Było też kilkoro radnych. Dawno na meczu biało-niebieskich nie było tak licznej reprezentacji władz (bez względu na to, czy przyszli obejrzeć stadion, czy mecz).

Mecz lepiej rozpoczęli goście z Kowar. Już w 4 minucie strzelał Zieliński, Dubiel odbił piłkę, ale poleciałą ona pod nogi Mateusza Zatylnego a ten bez problemów umieścił ją w siatce.

Olimpia atakowała, a bliski podwyższenia na 2:0 był Mateusz Han. Jego strzał lobem z trudem wybronił Dubiel.

W pierwszej połowie kowarzanie mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji. Najlepszą dla Karkonoszy wypracował Bednarczyk, który przedarł się lewą stroną boiska i dośrodkował za plecy Gąsiorowskiego. Łukasz Kusiak próbował z bliska wbić piłkę głową do bramki, ale nie sięgnął jej.

Przed drugą połową zapalono światła. Okazało się, że oświetlenie jest źle wyregulowane. Oświetla jedne części boiska lepiej, natomiast na środku boiska czy jednego i drugiego pola karnego jest znacznie ciemniej. Oświetlenie było ustawiane laserowo, ale na pewno będzie trzeba dokonać poprawek. Swoją drogą zastanawiające, że nie zauważono tego mankamentu przy odbiorze stadionu.

Wracając do meczu, w blasku światła dużo lepiej prezentowali się jeleniogórzanie. Z tyłu murowali dostęp do własnej bramki i wyprowadzali groźne kontry. Znakomity mecz rozegrał Bednarczyk, który raz po raz mijał pilnującego go Kraińskiego i wykładał piłkę kolegom. W 50 minucie „Jajo” obsłużył w ten sposób Kowalsiego, ale jego strzał utknął w gąszczu nóg obrońców. Później w roli głównej wystąpił bramkarz Olimpii Marcin Gąsiorowski. Najpierw nogą wybronił groźny strzał Kusiaka (po dośrodkowaniu Bednarczyka), a później piękną paradą sparował piłkę po strzale Firleja.

W 71 minucie zawodnicy gospodarzy znaleźli na niego sposób. Dośrodkowywał, a jakże – Bednarczyk, w Kusiak strzałem głową tym razem się nie pomylił.

Więcej bramek już nie padło, choć w samej końcówce Łukasz Kowalski wyszedł sam na sam z Gąsiorowskim. Miał piłkę na lewej nodze, strzelił zbyt lekko i bramkarz odbił piłkę.

Karkonosze Jelenia Góra – Olimpia Kowary 1:1 (0:1)

Bramki: Kusiak 71' – Zatylny 4'

sędziowali: Kacper Kochanowski jako główny oraz asystenci: Adam Żuk i Radosław Bielak

Karkonosze: Dubiel – Wawrzyniak, Hamowski, Ziomek, Siatrak, Walczak, Malarowski (17' Firlej), Bednarczyk (81' Szramowiat), Majer (76' Kotarba), Kowalski, Kusiak (86' Kozołubski).

Olimpia: Gąsiorowski – Smoczyk, Han, Kraiński, Bębenek, Zieliński, Zatylny (76' Nowiński), Kuźniewski, Milczarek (90' Piskórz), Szujewski, Udod (55' Zagrodnik).