- To stanowczo za mało. Przecież on nam groził niemal przez całe życie. Miał założoną „niebieską kartę”, ale policja też niewiele robiła. Nawet przy policji, już po wyroku rozwodowym i orzeczeniu o zakazie zbliżania się do nas, wygrażał, że znajdziemy się na Jagiellońskiej, na cmentarzu – mówi załamana Jadwiga Mikulska, była żona oskarżonego.
Jej córka Marta także była rozczarowana orzeczeniem sądu:
- Gdy to się stało byłam w ciąży, mogłam stracić dziecko. Co to jest osiem lat? Przecież po czterech latach wyjdzie i zrobi to. On jest nieobliczalny – mówi przez łzy dziewczyna.
Do rodzinnej tragedii doszło 17 kwietnia zeszłego roku. Jan M., który po wyroku sądu musiał się wyprowadzić z domu, od rodziny nad którą się znęcał, czekał pod domem. Jadwiga wychodziła rano do pracy. Zaczął strzelać, ale nie trafił. Kobiecie udało się uciec do domu. Gdy wyszła jej córka, ojciec otworzył ogień także do niej, a potem do przyjaciela córki. Na koniec mężczyzna przyłożył sobie pistolet do brody, ale wystrzał, choć spowodował poważne obrażenia, nie był śmiertelny.
- Jeszcze leżał w karetce i mówił do policjantki, żeby dała mu bron, a on wszystko dokończy – wspomina Marta.
Jan M. nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. W sądzie mówił, że chciał ze sobą skończyć w swoim domu, na oczach najbliższych, a strzelał w powietrze, żeby wszyscy widzieli i wiedzieli, co robi. Sąd nie uwierzył w te wyjaśnienia i nie miał też wątpliwości, co do tego, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim. Wymierzając jednak karę uwzględnił przede wszystkim skutki czynu niedoszłego zabójcy.
- Kara jest łagodna, w najniższym wymiarze, ale sąd uwzględnił okoliczności obiektywne w tej sprawie. To zdarzenie na pewno było ogromnym przeżyciem dla poszkodowanych, które nawet zeznając przed sądem, nie mogły powstrzymać emocji. To na pewno nie było udawane. Nie uciekniemy jednak od obiektywnych skutków usiłowania tego zabójstwa, które były jednak nikłe. Takiego usiłowania zabójstwa, z takimi skutkami, dawno nie było w tym sądzie – uzasadniał wyrok sędzia Tomasz Skowron.
Zdaniem sądu, poza traumatycznymi przeżyciami, innych skutków zdarzenia w postaci drobnych obrażeń ciała u poszkodowanych nie było.
- Osobą najbardziej poszkodowaną jednak w tym zdarzeniu, oczywiście poza winą pokrzywdzonych, jest sam oskarżony. Sąd wziął też pod uwagę wiek oskarżonego, który po zakończeniu odbywania kary będzie człowiekiem sześćdziesięcioparoletnim – uzasadniał przewodniczący składu sędziowskiego.
W październiku zeszłego roku uprawomocnił się inny wyrok wobec Jana M. - kolejny o znęcanie się nad rodziną. Dlatego sąd zaliczył na poczet orzeczonej kary okres tymczasowego aresztu od kwietnia do października zeszłego roku. Zwolnił też Jana M. z kosztów procesu, ale nakazał zapłatę pokrzywdzonym po 1317 złotych.
- On nie ma pieniędzy? A przecież przy podziale majątku, po rozwodzie musiałyśmy mu z córką spłacić 64 tysiące złotych. I niemal w całości, przez komornika, ta kwota została zapłacona. Ja dziś mam kredyt na karku, bo musiałam się zapożyczyć, córka też. Leczę się u psychiatry, nie słyszę dobrze, nie mogę normalnie spać, a sąd uwzględnia jego wiek i mówi, że skutki były nikłe. Nie ma sprawiedliwości – dodaje J. Mikulska. - Ja nawet nie wszystko słyszałam, co sąd mówił, bo mnie nie stać na aparat słuchowy.
Wyrok sądu nie jest prawomocny, matka i córka zapowiadają wniesienie apelacji.
Czytaj też:
Rodzinna strzelanina w Cieplicach
Niedoszły zabójca trafi ze szpitala do aresztu
Komentarze (5)
Bardzo mnie się podoba logika autora tekstu. Oskarżony: Jan M.
Poszkodowana (była żona): J. Mikulska.
Ciekawi mnie jak ma poszkodowana na imię? :lol:
8 lat??!! wyjdzie i je pozabija!! tez mi sprawiedliwość!! dopiero jak naprawdę stanie się tragedia będą mówić że trzeba było coś zrobić!! Szczerze współczuje tym bezsilnym kobietom...
Ten wyrok to skandal. On w wiezieniu nauczy sie takich sztuczek, ze tym razem uda mu sie to, co mial juz dawno w zamiarze...I bariera moralna sie tez opusci....on mial dostac 20 lat-wyszedlby stary i niedolezny.
Gdyby policja zareagowała wcześniej nie stałoby się to.
zgadzam się z tobą. Policja nigdy nie reaguje zawsze reaguje jak jest już po sprawie -,-