To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Tragedia w Dąbrowicy

Tragedia w Dąbrowicy

Trzy poparzone osoby w tym jedna ciężko trafiły do szpitala, a jedenaścioro mieszkańców budynku w Dąbrowicy zostało bez dachu nad głową. Wszystko przez gwałtowny pożar, który w sobotę wieczorem strawił cały dach budynku i mieszkania na piętrze. Doszło do niego po wybuchu butli z gazem.

- Usłyszałem głośny huk i po chwili zobaczyłem, że za oknami robi się coraz jaśniej, wyjrzałem i zobaczyłem jak ogień ogarnia dach budynku, który sąsiaduje z moim – mówił mieszkaniec budynku.
Zszokowani mieszkańcy patrzyli jak ogień pochłania całe piętro i dach, a strażacy usiłują powstrzymać żywioł.

Strażacy ścigali się z czasem i ogniem gwałtownie pochłaniającym drewnianą konstrukcję i dach, częściowo wyremontowany miesiąc temu. Jak mówili mieszkańcy, w środku były jeszcze dwie butle z gazem. Pierwszą znaleziono szybko i wyniesiono na zewnątrz. Druga była w środku aż do ugaszenia ognia. W akcji gaśniczej udział brało osiem jednostek straży, Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.

- W strefie zagrożenia były dwa inne budynki, ale ogień nie dosięgnął żadnego z nich – wyjaśniał dowódca akcji Mieczysław Stelmach. – Pożar rozpoczął się najprawdopodobniej od wybuchu butli gazowej w mieszkaniu na poddaszu. Z wszystkich trzech budynków ewakuowaliśmy 30 osób, w tym z płonącego 11. Dach i piętro budynku są zniszczone, budynek nie nadaje się w tej chwili do użytku. Powiadomiliśmy już centrum zarządzania kryzysowego gminy Mysłakowice, które znajdzie lokale zastępcze dla pogorzelców.

W spalonym budynku mieszkała rodzina państwa Sobejków, których syn trzy lata temu zachorował na białaczkę.
- To dla nas podwójna tragedia, gdyż do dzisiaj zmagamy się z powikłaniami po przeszczepie szpiku u naszego syna, Patryka – mówiła zrozpaczona Magdalenia Sobejko. – Nieustannie ponosiliśmy koszty leczenia syna w klinice hematologii, a teraz straciliśmy wszystko. Nie wiem, czy się z tego podniesiemy. Prosimy dobrych ludzi o pomoc. Najbliższe dni spędzimy u sąsiadów, którzy zaoferowali nam pomoc, ale nie wiem co będzie dalej.

- Przyjechałem zorientować się, ile osób będzie potrzebowało pomocy, a kto znajdzie miejsce u rodziny czy znajomych – zapewniał szef zarządzania kryzysowego gminy Mysłakowice, Waldemar Chądzyński. - Nikogo nie zostawimy bez pomocy.
Akcja gaśnicza trwała kilka godzin, gdyż ogień pojawiał się nieustannie w zakamarkach drewnianej konstrukcji dachu.

Pogorzelcy proszą o pomoc ludzi dobrego serca. Kto zechce ich wesprzeć, proszony jest o kontakt – tel. 509-478-497.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Komentarze (5)

w tym budynku mieszkali moi dobrzy koledzy a oprocz tego byly tam male dzieci jeden chlopczyk jest chory na bialaczke:(wspolczuje calej rodzinie zrobimy wszystko zeby Wam pomoc

Tych ludzi ktos przekla.. :( :(
Tyle sie nameczyli zeby miec chociaz miec ladny dom i miesiac minol i po domu;(Szkoda mi ich a zwłaszcza ze tam mieszkal mu kolega z klasy;(Biedna pani magda musiala przezyc szok;(

Pani asia taka fajna a musial ja spodkac taki pech!:(

Zrobimy wszystko zeby wam pomuc obiecujemy

Widziałem to na własne oczy. To było naprawde straszne.Wszystkie osoby potrzebują pomocy.Na górze doszczętnie spłonęły trzy mieszkania. Nic NIE URATOWANO.3osoby mieszkające na górze obecnie są w szpitalu i nie będą miały dokąd wrócić.To właśnie one będą potrzebowały największej pomocy.Dzięki sprawnej acji Straży Pożarnej mieszkania na dole nie zostały tknięte przez ogień.
Rodziny tam mieszkające w tym państwo Sobejko zdążyły wynieść większość swojego dobytku.