Zwierzę błąkało się kilka dni temu w okolicach ulicy Na Skałkach. Z trudem poruszało się, było nieufne wobec ludzi. Strażnicy otrzymali zgłoszenie w tej sprawie. Zanim przyjechali, jednemu z mieszkańców udało się schwytać psa na smycz.
Strażnicy ustalili, że pies ma właścicielkę. Udali się do miejsca zamieszkania. Właścicielki psa nie zastali, była za to jej wnuczka. - Kobieta stwierdziła, że babcia należycie opiekuje się psem i posiada aktualną książeczkę zdrowia – mówi A. Wilimek. - Niestety, nie wiedziała gdzie te dokumenty się znajdują. Oświadczyła również, że pies nie był głodzony ani bity.
Innego zdania był pracownik Schroniska dla Małych Zwierząt, gdzie pies trafił na obserwację. - Według niego, nie jadł od dawna a wypadająca sierść świadczy o poważnym niedoborze witamin – mówi rzecznik straży miejskiej.
Pies pozostał w schronisku, został przebadany i zaszczepiony. Dopiero po trzech dniach zaczął jeść i pić oraz stawał się bardziej ufny w stosunku do opiekunów. Aktualnie odzyskuje powoli siły choć jego stan jest nadal poważny.
Strażnicy próbowali skontaktować się później z właścicielką psa, ale bezskutecznie. O sprawie powiadomili Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oraz policję.
Komentarze (5)
Tak podły, okrutny i g**** może być tylko człowiek!
skoro twierdzi, że wszystko jest ok.
:shock: A POGNAC TE DWIE"OPIEKUNKI" NA TRAWE,NA TE SKALKI...CO UPOLUJA TO ICH..MAJA POLE DO POPISU,TRAWA SIE ZAZIELENILA... :shock: ,ALE PRZEDTEM Dxxxx SKOPAC, OT TAK DLA POTOMNOSCI :angry:
dwie okrutnie durne krowy skoro wnuczka taka to pewno i matka i babka jednakowe na pohybel im
zrobmy z wlasicielka to samo