60-latek z Miłoszowa mieszka samotnie, ale często kontaktuje się z bratem. Minionej soboty wybrał się na grzyby i, jak zorientował się jego brat, nie wrócił. Powód do zmartwienia był tym większy, że grzybiarz ma poważne kłopoty ze zdrowiem. Zatroskany brat wszczął alarm. Na poszukiwania ruszyło ponad dwadziescia osób - strażacy OSP, strażnicy miejscy i znajomi. Wielogodzinne poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Na drugi dzień okazało się, że niefrasobliwy grzybiarz po leśnej wycieczce zamiast do domu, poszedł do znajomego, gdzie ostatecznie przenocował. Wszystko się dobrze skończyło, ale szkoda wysiłku tylu osób, które bez potrzeby poświęciły czas i energię na poszukiwania.
Komentarze (6)
jak mozna napisac ze szkoda ich wysiłku żenada
Dobrze, że się odnalazł żywy. Jedyną niefrasobliwością jest nieposiadanie włączonej komórki przy sobie. Starsze osoby zapominają, że ktoś może się o nie martwić. A gdyby miał komórkę, to i brat by spał spokojnie, i odpowiednie służby nie musiałyby go szukać.
kiedyś nie było komórek...
czy ktoś wie co z Jolantą Badach z JELENIEJ GÓRY
Dobre musialy by te grzyby skoro z koleszka cala noc fazwali.
P.s.
Jakim prawem redaktor NJ karci publicznie czlowieka ze jest "niefrasobliwy","zamiast do domu" kim Ty jestes?
Gostek ma 60 lat i jezeli ma ochote isc do klolegi to jego sprawa i ma prawo do tego!
Wyszedl kwas ale nie masz prawa panie redaktorze takich rzeczy wypisywac na forum. W jego wiosce wszyscy wiedza o kogo chodzi i ten artykul,a szczegolnie ta wypowiedz redaktora "niefrasobliwy","zamiast do domu" jest bardzo mowiac bardzo delikatnie nie na miejscu.
Pozdro
John Wayne