To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Świetna zabawa, szczytny cel

Świetna zabawa, szczytny cel

Bawili się na parkiecie jeleniogórskiego Hotelu Mercure, fundusze przeznaczając na pomoc choremu na szpiczaka. Po raz czwarty jeleniogórska filia Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka zorganizowała Bal Charytatywny. Po raz drugi wszystkie pieniądze zebrane podczas balu z cegiełek – biletów wstępu i aukcji prac artystów przeznaczono na leczenie Mieczysława Króla – Łęgowskiego, artysty, górala z Zakopanego.

- Pierwszy bal, jak większość z państwa pamięta, organizował jeszcze mój mąż. Jego marzeniem było, żeby pamięć o nim pozostała. Dzięki państwa obecności, mogę to marzenie realizować,  za co serdecznie dziękuję – powiedziała, otwierając oficjalną część balu, Lucyna Musiał. Jan Musiał, jeleniogórski lekarz, który przegrał walkę ze szpiczakiem, zainicjował w Jeleniej Górze współpracę z fundacją szpiczaka.   
- Cieszę się, że znów jesteśmy razem, możemy bawić się i mimowolnie zrobić coś dobrego – ksiądz Jerzy Gniatczyk z parafii św. Judy na jeleniogórskim osiedlu Czarne pracuje na rzecz fundacji, sam od lat borykając się z tą chorobą. Jego obecność na balach daje nadzieję innym pacjentom.
Od samego początku bale organizowane są pod patronatem prezydenta Jeleniej Góry, który przyznał, że... uzależnił się od tak skutecznie działających wolontariuszek na rzecz pomocy chorym na szpiczaka.
- Mówi się, że ludzie są odczłowieczeni, że nie pomagają innym. To, że tutaj państwo jesteście, wspieracie takie inicjatywy, jest zaprzeczeniem tego. Lucyna, chciałam złożyć tobie i tym, którzy ciebie wspierają, ogromne podziękowania. Tak trzymaj! Sama jestem pacjentem, choruję na szpiczaka. I wiem, że inni pacjenci dłużej żyją, bo wierzą w takie inicjatywy – Wiesława Adamiec z Kowar jest prezesem Fundacji Carita  - żyć ze szpiczakiem. Razem z nią na balu  bawili się inni podopieczni fundacji.   
- Ogromnie się cieszę, że coraz więcej osób czuje, że sens naszego życia to też pomaganie innym. Ten bal to dobry przykład dla innych, którzy będą szukali szczytnych celów do zrealizowania  – dzieliła się refleksją, obecna na balu, posełanka Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska.
Trzeba bowiem przyznać, że idea pomocy chorym na szpiczaka zgromadziła na balu osoby z różnych miast, rozmaitych profesji i opcji politycznych. Bal i aukcję charytatywnie poprowadził Andrzej Marchowski. Ze wzruszeniem dziękował za pomoc doktor Artur  Jurczyszyn, szef fundacji z Krakowa, obecny na balach od pierwszej inicjatywy:
- Realizujemy swoisty testament doktora Musiała. To, że się tutaj spotykamy, mówimy o szpiczaku, jest bardzo ważne. Świadomość społeczna w tym temacie jest bardzo nikła. Zaledwie jedna osoba na pięćdziesiąt wie, co to jest szpiczak. Mój pacjent, Mieczysław Król – Łęgowski, choruje na szpiczaka od 15 lat, czeka na państwa wsparcie – dr Artur Jurczyszyn opowiedział podczas balu o marzeniu górala z Zakopanego, kolekcjonera starych nart: „jego marzeniem jest utworzenie muzeum narciarstwa”.
Niezwykłą niespodziankę uczestnikom balu zorganizował Teatr Nasz z Michałowic, który pomaga od początku powstania jeleniogórskiej filii fundacji. Tadeusz Kuta, prosto po recitalu w Michałowicach, do Hotelu Mercure przywiózł... Artura Andrusa, który na zaproszenie Teatru Naszego, charytatywnie wystąpił na balu. Satyryk śpiewał i przytaczał dowody na to, że „życie dziwne jest, ech”, za co publiczność nagrodziła go salwami  śmiechu i burzą oklasków. Artur Andrus za pomoc fundacji został obdarowany medalem „nieobojętny do szpiku”.
- Wiem, że jak Teatr Nasz coś proponuje, to warto w tym wziąć udział. Stąd moja obecność na balu  - zdradził tuż przed występem Artur Andrus. Przyznał także, że dotąd nie wiedział nic na temat szpiczaka. Kolejny dowód na to, jak potrzebne są inicjatywy jeleniogórskich wolontariuszy Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka.
Za rok - jak zapowiadają organizatorzy - pacjenci, lekarze i osoby pragnące pomagać chorym na szpiczaka, znów się spotkają w jeleniogórskim Hotelu Mercure na Balu Charytatywnym.  


 

DSC_0381.JPG
DSC_0283.JPG
DSC_0284.JPG
DSC_0287.JPG
DSC_0288.JPG
DSC_0289.JPG
DSC_0293.JPG
DSC_0300.JPG
DSC_0304.JPG
DSC_0307.JPG
DSC_0309.JPG
DSC_0310.JPG
DSC_0311.JPG
DSC_0313.JPG
DSC_0314.JPG
DSC_0318.JPG
DSC_0319.JPG
DSC_0320.JPG
DSC_0321.JPG
DSC_0324.JPG
DSC_0326.JPG
DSC_0328.JPG
DSC_0330.JPG
DSC_0333.JPG
DSC_0336.JPG
DSC_0344.JPG
DSC_0346.JPG
DSC_0348.JPG
DSC_0351.JPG
DSC_0359.JPG
DSC_0364.JPG
DSC_0369.JPG
DSC_0373.JPG
DSC_0374.JPG
DSC_0377.JPG
DSC_0380.JPG

Komentarze (12)

Brawo - szczytny cel! A co to za nowa świecka tradycja zdejmowanie butów podczas recitalu?

Jak rok temu napiszę,że bardzo miło wspominam śp.dr. Musiała. Mam nadzieję, że tak jak on, są jeszcze lekarze z powołania, a nie tylko z chęci zysku.

W większości farbowane, tłuste emerytki...
Czy w tym mieście nie ma średnio latków i młodzieży???.

A kto im bronił tam przyjść, zastanów się, o co pytasz!!!

Z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy poruszeni chorobą naszego taty tak wielkodusznie pospieszyli nam z pomocą, w szczególności Panu Dok. n. med Arturowi Jurczyszynowi, Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka, Klinice Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie wszystkim lekarzom i personelowi szpitala, Prof. dr.hab.n med. Aleksandrowi Skotnickiemu, Pani Lucynie Musiał, Pani Ewie Malec, Bożenie i Andrzejowi Poźniakom oraz księdzu Jerzemu Gniatczykowi, Prezydentowi Jeleniej Góry Panu Marcinowi Zawiła, Panu Arturowi Andrusowi, Panu Andrzejowi Markowskiemu oraz wszystkim przybyłym gościom. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za okazaną dobroć, słowa wsparcia oraz modlitwę. To wielki dar serca jaki ofiarowaliście dla naszego taty, nie zostawiliście nas samych w tak trudnych chwilach, za co będziemy wam wdzięczni do końca życia. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy wspierają nas w walce o życie naszego taty. Córki Bożena, Katarzyna i Kornelia oraz żona Anna.

a tak poza tematem - to sala w Mercurym wygląda koszmarnie...

cel szczytny, ale jakaż pożal się boże elyta, prawdziwy zaścianek

Artur Andrus faktycznie tak mi sie wydwalo ale nie moglem skojarzyc bo ostatni raz ogladalem TVN jakies 10 lat temu.

O Boszszszeeee.... te białe rajtuzy...

no proszę Cię szlachcie ....?

Normalnie zebranie ZBOWiD

Dlaczego komentarze dotyczące slawetnego jeleniogórskiego Żeroma napisane pod artykulem ,,Charytatywnie w Żeromie'' są usuwane(z resztą nie tylko pod tym artykulem ale i pod każdym innym dotyczącym tej szkoly).Czy kogoś boli prawda?Przecież są w nich opisane autentyczne sytuacje i zdarzenia które nie godzą w niczyją godność a jedynie pokazują to co się dzieje w tej szkole i dają wiele do myślenia.Dlaczego w takim przypadku w ogóle można dodawać kometarze?Jaki ma to sens skoro i tak są cenzurowane?Towarzyszko Eulalio czasy inwigilacji PRL się skończyly!