To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Strażak potrącony podczas akcji

Mężczyzna uczestniczył w gaszeniu płonącego auta, kiedy potrącił go przejeżdżający samochód. Do zdarzenia doszło dzisiaj po godzinie 13. w Szklarskiej Porębie.

– W okolicach zakrętu śmierci zapalił się samochód dostawczy iveco – mówi Maciej Dyjach, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP Jelenia Góra.

 

Jak się dowiedzieliśmy, ranny to członek OSP Szklarska Poręba, pracuje też w PSP Jelenia Góra. Podczas akcji uczestniczył jako ochotnik. Mężczyznę przewieziono do szpitala, na szczęście, nie odniósł poważniejszych obrażeń.

 

Do zdarzenia doszło zaraz po przyjeździe straży na miejsce. Potrącony strażak był kierowcą. Jak się dowiedzieliśmy, podjechał do niego samochód osobowy i 26-letni kierowca zapytał go, czy może przejechać. Strażak odpowiedział, że nie może, gdyż taka jest decyzja dowódcy. Następnie poszedł po pachołki. Wychodząc z auta z pachołkami usłyszał pisk opon i znalazł się na masce samochodu. Szczęście, że miał na głowie hełm, gdyż po zderzeniu uderzył głową o asfalt.

 

Według wstępnych ustaleń policji, winę ponosi 26-letni kierowca samochodu osobowego. - Przyjął on mandat w kwocie 500 złotych – mówi nadkomisarz Bogumił Kotowski z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Komentarze (15)

Badania na alko dlaczego nie robiono?

badania były robione, było 0,00

Mandat?? On za to powinien mieć sprawę w sadzie i badanie u psychiatry.

Do sądu z palantem a nie mandat. W ten sposób nigdy nie nauczymy takich mistrzów kulturalnej jazdy.

500 PLN mandatu i to już koniec? Ale jak babcia podprowadzi batonik ze sklepu to już prokuratura. Zaiste, dziki kraj.

Psychotesty dla sprawcy powinny być przymusowe, jak nie przejdzie traci prawo jazdy. Kto powiedział, że każdy może być kierowcą, jeśli ktoś nie ma do tego predyspozycji lub jest niezrównoważony psychicznie? Swoją drogą co by było jakby rozjechał policjanta? Ten poszkodowany też był chyba na służbie? Kara znowu nie współmierna do winy.

Szkoda tylko, że było całkiem inaczej z tym strażakiem. Po pierwsze to gdy odszedł po pachołki auto ruszyło a strażak podbiegł i z zemsty, że go nie posłuchali rzucił się na auto rozbijając po złości szybę łokciem. Nawet po pękniętej szybie można stwierdzić, że to nie potrącenie tylko zamierzone uderzenie. A po drugie gdy auto podjechało trzech strażaków je zatrzymało mówiąc, że nie można przejechać, gdy auto ruszyło jeden z nich odszedł gdzieś, drugi stał obok i nawet nie zareagował a ten trzeci, który zajął się pachołkami narobił najwięcej szumu. Skoro jeden nie zareagował bo miał najbliżej to po co tamten wyskoczył i zrobił krzywdę sobie i koszta innym.

dlaczego uwazasz, ze to byla zemsta strazaka? Dowodca dal rozkaz aby zablokowac droge na czas akcji. Strazacy wykonali rozkaz jak nalezalo. Ten 26 latek uznal, ze jest zbyt wazna persona aby dostosowacywac sie do polecen strazakow. Mandat jest zdecydowanie za maly dla takiego zachowania. Poza tym uwazam, ze strazacy powinni obic morde temu zasrancowi.

A co kierowca jakiś ograniczony? Skoro poproszono kierowcą, aby się zatrzymał ze względu na prowadzone działania to po kiego grzyba jechał dalej. Rozumem, że w twojej teorii ruchu każdego kierowcy powinno pilnować trzech strażaków lub dwóch strażników miejskich albo przynajmniej jeden policjant drogówki a jak tylko się oddalą to znak ze można jechać (a co będę cwańszy niż pozostali kierowcy, którzy czekają). A skoro strażak w twojej historii się rzucił na auto i w złości rozbił szybę (gratulację dla strażaka za siłę - wybić szybę nie sztuka) to możne tym uchronił pozostałych uczestników działań przed kalectwem albo śmiercią.

"Strażak odpowiedział, że nie może, gdyż taka jest decyzja dowódcy." - i tyle w tym temacie. Strażak powinien wytoczyć sprawę w sądzie...

ok, niech nam wytacza sprawę tylko, że nie został potrącony a sam rzucił się na auto. a pożar był i tak już ugaszony bo gdy zajęli się strażakiem to już później przy spalonym aucie nic nie robili. Mi chodzi tylko o to, że skoro dwóch strażaków nas puściło to po co trzeci (najdalej oddalony) rzucił się na auto?

Skoro Strażak zabronił ci jechać to bezwzględnie powinieneś stać i grzecznie czekać bądź zawrócić i poszukać sobie innej drogi. Kierowca powinien mieć dożywotnio zabrane prawo jazdy za głupotę i tyle.

Tak to jest jak się od taczki na wsi oderwie i wsiada za kierownice. Tutaj obowiązują przepisy. Ulica to nie obora.
A poz tym Tu jest Polska Tu się pije :)

No cóż, można tylko mieć nadzieję, że jak temu cwaniaczkowi się auto zapali, to sam będzie gasił...

Chłopie a zdajesz sobie sprawę jak duże ciśnienie robi się w baku paliwa przy pożarze samochodu od wysokiej temperatury??? Sądzę że nie. Niebezpieczeństwo dalej istnieje mimo ugaszenia samochodu, a jeżeli jest wprowadzony zakaz ruchu przez osobę upoważnioną to do niego się trzeba stosować i tyle.