Urodziła się na wsi w okolicach Lwowa jako poddana cara Rosji. Wspomina, że jej tata przez wiele lat był leśnikiem. - Na wsi żyło się lepiej, niż potem w mieście - opowiada.
Po II wojnie światowej przyjechała do Jeleniej Góry. Osiadła w domu przy ul. Wiejskiej. Nigdy nie założyła swojej rodziny. Ma siostrę, ale nie wie, co się z nią dzieje.
Pani Lesser uprawiała ogródek, kochała koty i konie. Kotów miała zresztą całkiem sporo.
- Była dla nas jak babcia - opowiada Oktawian, przez wiele lat sąsiad pani Heleny. Spędzał u niej całe dnie. Posyłała go na zakupy.
Pani Helena nie przepadała za słodkościami, jadła sporo warzyw i owoców ze swojego ogródka, ale także dużo słoniny.
Co do używek, to wersje są sprzeczne. Jubilatka mówi, że nie paliła. Sąsiedzi zaś, że... Paliła, i to bardzo dużo! Męskie. Co najmniej paczkę dziennie. I to do setnego roku życia! Bo właśnie do setki mieszkała na Wiejskiej. Gdy jednak sąsiadka zastała ją leżącą na podłodze, okazało się, że pani Lesser wymaga jednak stałej opieki. Dlatego trafiła do ZOL-u. Tu nie pali.
Komentarze (3)
STO lat i nastepnych stu dla Pani HELENY
Ech ta dzisiejsza młodzież:) Gratuluję i życzę dużo spokoju, to gwarancja długiego życia.
sądze że popala sobie, w ubikacji, a jhak idzie siostra to szybko gasi i robi niewinna minke :lol: