To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Stacje wulkanizacyjne przeżywają oblężenie

Stacje wulkanizacyjne przeżywają oblężenie

Gigantyczne kolejki ustawiają się do stacji wulkanizacyjnych. Na wymianę opon trzeba czekać nawet tydzień. Zakłady pracują nieprzerwanie od świtu do nocy, także w niedzielę.

Nagły atak zimy w weekend spowodował, że w zakładach wulkanizacyjnych rozdzwoniły się telefony, które nie milkną do dzisiaj.

- Z tego powodu zdecydowaliśmy się otworzyć nasz warsztat nawet w niedzielę i przyznam, że mieliśmy pełne obłożenie. W sobotę pracowaliśmy do 22, a w niedzielę do 20 – wspomina Krzysztof Garbowski w Jel Car Sp. z o.o.

Zdaniem Wojciecha Kowalczyka, prezesa tej firmy oblężenie powinno minąć w ciągu najbliższych dwóch lub trzech dni, ale terminy mówią same za siebie. Żeby wymienić dzisiaj opony trzeba gdzieniegdzie czekać nawet cały tydzień. Wymiana trwa nie więcej jak pół godziny. Wyważenie i konserwacja kompletu opon ze stalowymi felgami kosztuje w granicach 60 złotych, a w przypadku aluminiowych felg 80 złotych. Gorzej jeśli klienta czeka wymiana opon.

- Obawiam się, że w tym roku już mnie to nie minie. Wprawdzie niewiele podróżuję, ale z dotychczasowych zimówek korzystam już szósty sezon – przyznała Zofia Szybowska, która musi się liczyć z wydatkiem rzędu 200-400 złotych za sztukę. Zdaniem fachowców ryzykowne jest kupowanie używanych opon.

- Po pierwsze nikt nie da nam nie gwarancji. Po drugie nie wiadomo, co przeszły i wreszcie po trzecie gdzie były przechowywane – podkreśla Krzysztof Garbowski.

Jeśli ktoś już jednak zdecyduje się na używane opony, warto zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów.

- Czy opona jest równomiernie zużyta i czy nie ma żadnych uszkodzeń mechanicznych, no i najważniejsze czy wielkość bieżnika oscyluje w minimalnych granicach 6 mm. Jeśli nie, wówczas nie ma sensu decydować się na taki zakup, bo opona posłuży nam przez co najwyżej jeden sezon – wyjaśnia Krzysztof Garbowski.

Niemal wcale nie sprawdzają też u nas tzw. opony wielosezonowe.

- Być może to dobre rozwiązanie, ale tylko w dużych miastach. Nie za to na terenach podgórskich, w jakich mieszkamy – dodaje Krzysztof Garbowski.

Coraz bardziej popularna jest również przechowalnia opon w zakładach wulkanizacyjnych. Za sezonowe magazynowanie kompletu trzeba zapłacić około 60 złotych.

- Liczymy, że z tej możliwości korzysta już co najmniej 30% naszych stałych klientów. To bardzo wygodne rozwiązanie. Opony są w tym czasie myte, obracane i przechowywane, a ich wymiana jest bezproblemowa dla kierowcy – dodaje Wojciech Kowalczyk.

IMG_1777.JPG

Komentarze (8)

Pan Kowalczyk jako Prezes się nie zna ! Wymiana w Jel-carze trwa ponad godzinę :P

jak się przed zimą zaspało, to się czeka w kolejkach.

Jeszcze niedawno było kilkanaście stopni ciepła, a przy takiej temperaturze raczej nie ma sensu zakładać zimówek... W naszym regionie pogoda zmienia się zbyt szybko, żeby można było uniknąć kolejek do wulkanizacji. Niemniej jednak problem kolejkowy dziwnym trafem dotyka Jeleniej Góry, raz wymieniałem w Wałbrzychu (mieście nieco większym od naszego) z jednej strony właśnie przez konieczność zapisywania się do kolejki, z drugiej akurat jechałem w tamtym kierunku, ale w każdym razie wymienili mi tam opony "od ręki".

... ale jaki to problem samemu zmienić koła? no tak, kto bogatemu zabroni;-) No tak, a podobno w naszym pięknym kraju panuje kryzys.

Na wymianę opon trzeba czekać tydzień? Ja dziś wymieniałem i nie czekałem nawet 5 minut, i to w jednym z najpopularniejszej stacji wulkanizacyjnej w Jeleniej. Zawsze tam jeżdżę, bo to chyba jeden z nielicznych zakładów, w którym wymieniają od ręki. I zaznaczam, że zawsze wymieniam na ostatnią chwilę. Inna sprawa, że artykuł opiera się chyba na danych z tylko jednej stacji, a w zasadzie można powiedzieć, że to darmowa reklama Jel-Caru.

Przeanalizowałem wiele testów opon i -na podstawie wniosków z tej lektury- od lat jeżdżę na oponach wielosezonowych. I stwierdzenia p. Kowalczyka o nieprzydatności tego typu ogumienia w naszej czy przydatności w innej strefie należy odczytać jako troskę o kondycję finansową swojej firmy.- Wszak trzeba być skończonym baranem, aby nie skorzystać z szansy na potężny zarobek 2 razy w roku. Podobnie postępują producenci opon, dla których korzystniejsza jest sprzedaż 2 kompletów ogumienia niż jednego do jeżdżenia aż do ich totalnego zniszczenia. A tak na marginesie to dodam, że żadne, nawet z kolcami, opony nie pomogą komuś kto ma nie po kolei pod sufitem i nie rozumie praw fizyki rządzącymi w przyrodzie w okresie zimowym. Mogę się za nich jedynie pomodlić ...

ojej, 2 dni śniegu, który zresztą zaraz na drogach topniał a wszyscy jak zwykle wpadli w panikę. za parę dni zrobi się ciepło i nie będzie nigdzie kolejek.ktoś mi kiedyś przy wymianie powiedział że 4 sezon na tych samych zimówkach to już ryzyko. nie dziwię się że takie opinie krążą skoro ludzie wymieniają w październiku i przez pare tygodni jeżdzą na zimowych przy parunastu stopniach ciepła. zimówki to fajna rzecz ale bądźmy rozsądni. na letnich też się da jeździć zimą a już na pewno późną jesienią.

Pan Wojciech Kowalczyk o ile wiem nie jest prezesem,tylko Pani Iwona Kowalczyk,chyba ze cos sie zmienilo