Średniowieczne klimaty na Chojniku

Uczestników elektryzuje najbardziej turniej o „Złoty bełt”. – To najstarszy turniej kuszniczy w Polsce – mówi Jerzy Czajka, kustosz zamku Chojnik i gospodarz imprezy.

„Złoty bełt” to przechodnia nagroda. Zwycięzca zabiera ją ze sobą do domu i po roku przywozi na zawody. Kto wygra turniej trzy razy, otrzymuje „Złoty bełt” na własność. – Do tje pory nikomu się to nie udało – podkreśla Jerzy Czajka.

We wczorajszych eliminacjach wystartowało 30 śmiałków. – To naprawdę trudne zawody – mówi Wanda Zalewska. Uczestniczy w zawodach od wielu lat, ale „Złoty bełt” wygrała tylko raz i to w… 1999 roku. – To było na 10-klecie imprezy. Pani Wanda była liderką po pierwszym dniu zawodów (startowało ok. 30 osób). – To naprawdę przypadek – mówi z uśmiechem. - Tutaj decydują drobiazgi, dyspozycja dnia. Jeden słabszy strzał może wszystko zepsuć – tłumaczy nam.

Ale to nie wszystko co dzieje się na Chojniku. Wczoraj były także eliminacje m.in. w turnieju łuczniczym, zawodach Wilhelm Tell (strzelanie do jabłka) czy trójboju rycerskim. Były też wróżby, pokazy tańca średniowiecznego. Nie zabrakło pokazów walk. Popołudniu natomiast odbyła się wielka bitwa o zamek.

Turniej potrwa jeszcze dzisiaj. Od godz. 11 odbywają się finały zawodów. Całość zakończy się dzisiaj ok. godz. 16 wręczeniem nagród.

Turyści nie związani z turniejem mogą swobodnie zwiedzić zamek, mogą też przypatrywać się wyczynom rycerzy i kibicować im. Bilety kosztują 4 zł – ulgowy i 6 zł – normalny.