– To jak łączenie wody z ogniem, ale postaramy się udowodnić, że można to robić w sposób umiejętny – mówił Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego o zestawieniu zadań ochrony przyrody z organizacją imprez komercyjnych.
– To, co nas najbardziej nas niepokoi najbardziej to fakt, że wiele imprez koncentruje się w tej centralnej strefie parku narodowego, która jest najbardziej wrażliwa jeśli chodzi o przyrodę i jednocześnie najbardziej obciążona ruchem turystycznym. Jest to zrozumiałe marketingowo – mówił zaznaczając, że Karkonosze zajmują obszar 80 hektarów, w tym 20 po stronie polskiej i 60 po czeskiej.
Dyrektor KRNAP Jan Hřebačka z kolei przyznał, że liczba imprez, które odbywają się w obszarze chronionym cały czas rośnie. – W 2004 w całym obszarze czeskiego parku było ich 36, w 2014 już 66 – przyznał.
Oba parki opracowały zasady, które będą musieli spełnić organizatorzy imprez. Jakie to zasady? Zgodę na organizację imprezy otrzymają w pierwszej kolejności ci, którzy organizują je od ponad 10-ciu lat. Wszystkie imprezy mają odbywać się w porze dziennej, nie będą wydawane zgody na organizację imprez w okresie lęgowym ptaków. Organizator imprezy wcześniej musi uzgodnić liczbę samochodów, które wjadą na teren parku. Na wydarzenia, które odbywają się w rejonie transgranicznym, np. Śnieżki, zgody muszą wyrazić dyrektorzy obu parków KPN-u i KRNAP-u.
Największe kontrowersje wywołała lista imprez, które mogą się odbyć na Śnieżce po polskiej stronie. To Maraton Karkonoski, Triathlon, Biegaj w Górach, Przejście Kotliny, Zimowy Ultramaraton Karkonoski, Lawina, 3 x Śnieżka 1 x Mount Blanc i jedna impreza rowerowa. To wywołało zdziwienie, gdyż co roku obywają się dwie: jedna organizowana przez klub rotariański a druga przez Macieja Grabka.
A. Raj powiedział, że wpływ na decyzję która z nich uzyska zgodę, będzie mógł mieć burmistrz Karpacza Radosław Jęcek, gdyż będzie mógł wskazać, która jest cenniejsza dla miasta.
Pojawiły się głosy, dlaczego większość imprez jest dla biegaczy a tylko dwie dla rowerzystów? R Jęcek z kolei dopytywał, czy nie można zezwolić na obie te imprezy, skoro obie odbywają się poza sezonem letnim? Jan Hřebačka poradził, że można zastanowić się nad zmianą trasy jednej z nich, tak, by ominęła Śnieżkę.
– W moim odczuciu bój tak naprawdę toczy się o jedną imprezę rowerową i mam nadzieję, że znajdziemy jakiś kompromis – przyznał po konferencji Radosław Jęcek. Czy czuje się na siłach wskazać, która z imprez jest ważniejsza? – Tak, ale tego nie zrobię, gdyż to jest decyzja Karkonoskiego Parku Narodowego i pozostawiam tę „przyjemność” panu dyrektorowi KPN-u.
Komentarze (33)
Ręce i nogi opadają. Zamknąć ten cały park, ogrodzić drutem kolczastym i polami minowymi, a dyrektora w środku w wieży strażniczej, niech tego pilnuje.
– To, co nas najbardziej nas niepokoi najbardziej .... To, kto to pisał?...
Nie ja. :)))
Pan dyrektor powinien zacząć obostrzenia od tzw. swojego podwórka.
Tymczasem pracownicy KPN to "panowie na włościach" . Bezkarnie wjeżdżają samochodami, także prywatnymi na teren parku.To przysłowiowe "państwo w państwie". Paranoją jest, że za te swoiste przywileje płacą ze swoich podatków ci których dotykają te oczywiste szykany, czyli turyści, rowerzyści, rodziny z dziećmi.....
Do jeziorek torfowych na Równi pod Śnieżką zgodnie z przepisami nie można dojść. Więc czemu chodzi tam Raj, który pstryka w tym miejscu zdjęcia, które potem sprzedaje wydawnictwom, gazetom, portalom internetowym albo wydaje w albumach pod własnym nazwiskiem? Wpiszcie w Google "Andrzej Raj" i "Karkonosze", dajcie na wyszukiwarkę grafiki to sami zobaczycie co wam wyskoczy. Czy pracownicy KPN są ponad prawem?
Zakazy są po to, żeby nikt Rajowi nie przeszkadzał w uprawianiu prywatnego biznesu na państwowym folwarku. Raj sobie wchodzi kiedy tylko mu się spodoba, inni nie mogą bo jest zakaz i monopol na zdjęcia już jest. Przyszedł Raj w Karkonosze i zrobił raj... dla Rajów.
80 hektarów to ja mam pole
Mały badziewiasty park,nadleśnictwa lepiej dbają o przyrodę.Czesi inwestują jak chcą i gdzie chcą,po polskiej stronie same zakazy.Odnoszę wrażenie,że celem działalności parku oprócz pensji i pałaców[Sobieszów,olbrzymi obiekt] jest dręczenie mieszkańców.
Zinstytucjonalizowana ochrony przyrody w Polsce służy przede wszystkim jednemu celowi - żeby osoby zajmujące się ochroną przyrody miały pracę. Potem mamy takie patologie jak choćby nasz KPN, w którym ciepłe stołki grzeją całe rodziny, nie niepokojone przez nikogo w zaciszu gór. No bo gdzie indziej znaleźliby pracę ci "experci"?
Ale o tym to już nie napiszą że w parkach Narodowych żadnej ochrony niema bo tnie się drzewa i je się je wywozi były już wcześniej wypowiedzi innych komentujących że z Karkonoskiego Parku Narodowego tną zdrowe nie chore ale zdrowe grube drzewa. Myślałem że ktoś z tym sobie żartuje bo dyrektor zastrzegał że wywożone są tylko chore drzewa ale wiem jedno z Parku Narodowego Gór Stołowych autami ciężarowymi wywożono zdrowe grube drzewa w tym wypadku sam to widziałem bo aż się zdziwiłem stając na parkingu do Błędnych Skał gdzie z lasu wyjeżdżały z drzewem auta i nie były to chore drzewa. Więc się pytam gdzie ta ochrona parku? Te zakazy jakby biegacz rowerzysta niszczył na utwardzonej drodze przyrodę to są jakieś kpiny a oni odwalają niezłą szopkę z ochrony parku która niby jest a na lewo jej kompletnie niema..
Myślisz, że ktoś te twoje wypociny przeczyta?
Jakie to zagrożone gatunki żyją na Śnieżce? Nawet dziecko wie, że większość zwierząt żyje niżej, w lesie, a tam jest rzeź! Praktycznie nie ma już w kotlinie lasów gdzie nie widać wycinek, albo oznaczonych do wycięcia drzew, całe lasy przeorane przez drwali, i to nie jest przesada, jak ktoś nie wierzy to polecam wybrać się do jakiegokolwiek lasu w okolicy Jeleniej Góry. A oni turystom zamykają Śnieżkę w imię ochrony przyrody. Czy wy w tym kpn na prawdę macie nas za takich idiotów????
przykre, ze paru gosci na rowerach to taki wielki problem, a te miliony Czeskow w laczkach i z torbami z biedronki, rozdeptujacych sniezke i wszystko dookola, nikomu nie przeszkadzaja.
Smutne, że maratony i wyścigi po górach dyrektorowi parku nie przeszkadzają, ale pojedynczy rowerzyści już tak. Kto bardziej niszczy przyrodę? A do każdego maratonu obsługa w kawalkadzie aut na Śnieżkę, wystarczy pooglądać zdjęcia z tych imprez i wszystko widać. Kto da w łapę dyrektorowi ten wjedzie na Śnieżkę nawet TIR-em. Od indywidualnych turystów dyrektor nie ma nic więc postawił szlaban na całe Karkonosze. Popatrzcie na czeskie Karkonosze gdzie każda utwardzona droga jest udostępniona rowerzystom. A u nas? Tylko wjazd na Odrodzenie i powrót tą samą drogą. Śmiechu warte. Z czym my do Europy? Potem się dziwimy że turyści zza granicy wolą czeskie Karkonosze niż nasze. A co oni tu mają robić? Oglądać cietrzewie zza krzaków? Dopóki nie zmieni się dyrektor takie cyrki będą nadal w Karkonoszach, że tabuny rajdowiczów i sportowców są milej widziane niż pojedynczy turyści.
Na pewno turystów do naszego regionu przyciągnie "fascynujące" muzeum gospodarowania w lasach, które wymyślił w sobieszowskim pałacu leśnik z Pomorza. Singletracki pod Sobieszowem też Raju storpedował mimo, że te tereny leżą poza parkiem narodowym. Na górę Żar nawet już wejść nie można, bo pierwsze co zrobił Raj gdy te tereny zostały objęte parkiem narodowym to zakazał tam wstępu.
Smutne, że maratony i wyścigi po górach dyrektorowi parku nie przeszkadzają, ale pojedynczy rowerzyści już tak. Kto bardziej niszczy przyrodę? A do każdego maratonu obsługa w kawalkadzie aut na Śnieżkę, wystarczy pooglądać zdjęcia z tych imprez i wszystko widać. Kto da w łapę dyrektorowi ten wjedzie na Śnieżkę nawet TIR-em. Od indywidualnych turystów dyrektor nie ma nic więc postawił szlaban na całe Karkonosze. Popatrzcie na czeskie Karkonosze gdzie każda utwardzona droga jest udostępniona rowerzystom. A u nas? Tylko wjazd na Odrodzenie i powrót tą samą drogą. Śmiechu warte. Z czym my do Europy? Potem się dziwimy że turyści zza granicy wolą czeskie Karkonosze niż nasze. A co oni tu mają robić? Oglądać cietrzewie zza krzaków? Dopóki nie zmieni się dyrektor takie cyrki będą nadal w Karkonoszach, że tabuny rajdowiczów i sportowców są milej widziane niż pojedynczy turyści.
Rotarianie organizują imprezę charytatywną a Grabek komercyjną więc wydaje się oczywiste kto powinien organizować rowerowy wjazd na Snieżkę.Chyba ,że Grabek zrezygnuje z zarabiania...
Czesi wywali na sam szczyt Śnieżki gondolę i tacy teraz ważni w sprawie ochrony przyrody?
Co do góry Żar jeszcze, najpierw wyrżnęli masę pięknych buków na górze, a teraz ją zamknęli dla ludzi stawiając tablicę "ostoja zwierząt" PŁAKAĆ SIĘ CHCEEEEE!!!
No właśnie to jest śmieszne, bo tam ponoć żyje bielik i dlatego nie można wejść. Temu bielikowi nie zaszkodził warkot pił które wyrżnęły połowę lasów na górze, nie zaszkodzili ludzie przez wiele dziesięcioleci wchodzący bez żadnych ograniczeń, a teraz mają niby zaszkodzić pojedynczy ludzie wchodzący na górę od czasu do czasu. Dyrektor parku to chyba kompletny idiоtа, jeśli wierzy w takie banialuki. Nie ma to jak wymyślać durne zakazy o uzasadnienia od czapy.
Bielikowi nagle zmieniły się preferencje po objęciu tego terenu "ochroną" w parku narodowym :D
A mówiąc poważnie, w każdej takiej sytuacji zamknięcia jakiegoś obszaru przed ludźmi powinny być wymagane szczegółowe analizy KONKRETNIE dowodzące, że to i to będzie zagrażać takiemu bielikowi od ludzi z uzasadnieniem dlaczego. A nie że dyrektor wymyśla sobie zakaz bo "tak mu się wydaje", na przekór faktom i zdrowemu rozsądkowi. Ale to jest Polska gdzie urzędniczyna w parku narodowym czuje się lepiej niż dawniej hrabia na swoich włościach. Leniwy, niekompetentny polski urzędniczyna woli postawić znak z zakazem dla świętego spokoju i bezpieczeństwa swojej leniwej d.py. Jego nie obchodzi, że turyści pojadą gdzie indziej, a myślenie w kategoriach edukacji ekologicznej ludzi poprzez udostępnianie przyrody jest mu zupełnie obce, bo on nic z tego nie ma. Jakich kompetentnych fachoffcuff mamy w parku narodowym - chyba wszyscy wiedzą. Wystarczy np. poczytać informacje na tablicach ścieżek dydaktycznych w parku gdzie aż się roi od błędów (w tym tak dziecinnych, jak np. źle przetłumaczone nazwy niemieckie).
Wracając jeszcze do bielika to zabranianie wstępu ludziom na teren, gdzie bielik zadomowił się pomimo ich obecności, jest niszczeniem ekosystemu bielika a nie naprawianiem. Wie to każdy z minimum wiedzy ekologicznej, że człowiek też może być ważnym składnikiem ekosystemów wielu gatunków zwierząt. Zresztą bielik bytuje przede wszystkim na urwiskach góry Chojnik a nie na Żarze, a tam jest dużo szlaków i zawsze duży hałas od zamku.
Góry dla turystów nie dla idiotów. KPN ma rację.
To co tam robi Raj i jego świta?
dajcie namiar na tą górę Żar, bo nie kumam
Gdyby nie KPN to pewnie Śnieżka byłaby rozdeptana, Karkonosze wybetonowane.
Wiadomo,nie od dziś,że chłop żywemu nie przepuści i samochodem wszędzie by wjechał...
Karkonosze zostały wybetonowane i wybrukowane przez... właśnie KPN, który górskie szlaki pozamieniał w szerokie chodniki. Więcej turystów to więcej kasy z biletów wstępu (m. in. na utrzymanie armii zatrudnionych tam pociotków), warto sobie zadać pytanie czy dla KPN liczy się bardziej ochrona przyrody czy kasa?
Lasy też tną w KPN na potęgę: zapodaj.net/c64f808e1556c.jpg.html
Kto czyta i myśli nad tym co przeczytał ten wie jaki jest powód:
"Coraz więcej zdrowych drzew w parkach narodowych idzie pod topór. Inspektorzy NIK podejrzewają, że dyrektorzy parków dochodami ze sprzedaży drewna chcą załatać dziury w budżetach. Ci jednak zapewniają, że "przebudowują drzewostan". Jednak w parkach narodowych w ciągu ostatnich trzech lat aż dwukrotnie zwiększyła się ilość drzew, które wycięto w ramach tzw. cięć rębnych. Chodzi o drzewa zdrowe, których nie zaatakowały szkodniki lub grzyb. Drzewa chore podlegają cięciom sanitarnym. Parki są chronicznie niedoinwestowane - mówi pracownik NIK. - A metoda zarabiania jest prosta: wystarczy sprzedać drewno". Więcej: archiwum.rp.pl/artykul/334697-Lasy-pielegnowane-siekiera.html
A to ciekawe, że Alpy jeszcze istnieją.
Śnieżka to kupa skał.Dobrze gdyby nowa władza przyjrzała się strukturze zatrudniania w KPN,rodzina ach rodzina to nie jest normalne.
Rodzina? A Wodnik? Spółki miasta to gips?
Wskaż mi choć jedną instytucję gdzie jest zatrudnionych tyle rodzin co w KPN. Na dobrą sprawę w KPN etaty mają same rodziny (w tym trzy Raje). Kolejny Raj pracuje w banku genów w Kostrzycy, jeszcze następny w leśniczówce w Miłkowie. oczywiście wszyscy podostawali etaty dzięki kompetencjom, a nie tatusiowi.
Jakim prawem grupa cwaniaków organizuje imprezy na mieniu publicznym ? Chodzi oczywiście o kasę od sponsorów i wpisowe. Ciekawe ile organizatorzy płacą do publicznej kasy za wynajęcie publicznego mienia ? Jakoś o tym nikt nie słyszał. Pieszy turysta jak wchodzi na szlak w obszar parku to bilet kupuje.
Takim prawem, że dzięki tym imprezom nasz region ma z czego żyć. A park jest, jak sama nazwa wskazuje, narodowy, czyli nas wszystkich. Skoro jest to najatrakcyjniejsze pasmo górskie, to ma służyć turystom i mieszkańcom a nie tworzyć rezerwat zamknięty na trzy spusty. Pieszy turysta płaci za wstęp (mimo że nie powinien, to tylko polski zwyczaj, że za wstęp do parku narodowego się płaci, kupowałeś kiedyś jakiś bilet wstępu w czeskich Karkonoszach?), a oni płacą dyrektorowi parku jeszcze więcej za zorganizowanie imprezy.