Koszykarze Spartakusa od dawna byli bojowo nastawieni na mecz z liderem – WSTK Wschowa Sława. I choć tydzień temu spotkanie w Wałbrzychu im nie wyszło, tak teraz na własnym parkiecie nie tylko chcieli się zrehabilitować, ale i zrewanżować liderowi za porażkę we Wschowie 54:70. Stwierdzenie trenerki podsumowuje niemal wszystko, bo tego dnia koszykarze Spartakusa wspięli się na wyżyny swoich możliwości.
Do przerwy przegrywali na własne życzenie. Zaskoczeni bojową postawą rywale często gubili się w swoich akcjach, jednak miejscowi nie potrafili tego wykorzystać. W końcówce drugiej kwarty nawet prowadzili 38:34, ale nie mogli opanować nerwów na wodzy. Świetne okazje, seryjnie marnowane odbiły się na wyniku, a ten po 20. minutach brzmiał 39:38 dla Wschowy. Od początku spotkania trener przyjezdnych miał sporo pretensji do pracy sędziów zarzucając im sporo błędów tłumacząc tym samym , porażkę swojego zespołu. Jednak zwycięstwo tego dnia Spartakusa nie podlegało żadnej dyskusji, o tym decydowała determinacja i ambicja gospodarzy, którzy po zmianie stron grali jak w transie. W trzeciej kwarcie, dzięki świetnej grze min. Piotra Kozyry w ataku i Szymona Jaszczura w obronie ponownie udało się wyjść na prowadzenie.
Po kolejnych pięciu minutach gry przewaga wzrosła do 10. oczek, a wyraźnie podłamani rywale nie potrafili przeprowadzić składnej akcji. Warto podkreślić, że tempo tego spotkania było zabójcze, a mimo to Spartakus nie tylko potrafił przyśpieszyć, ale i wytrzymać trudy tego pojedynku do ostatnich minut. Na ostatnią kwartę jeleniogórzanie schodzili prowadząc 59:52. W niej też było najwięcej emocji. Przyjezdni dwukrotnie doprowadzali do remisu, ale w samej końcówce to Spartakus zachował więcej zimnej krwi udowadniając swoją wyższość na boisku. Zawodnicy nie tylko trafiali z trudnych pozycji, ale świetnie radzili sobie w obronie. Wynik mógłby być wyższy, ale rywal grał do samego końca nie pozwalając na więcej. Na 1,5 minuty przed końcem zdołał nawet wyrównać stan rywalizacji po 74, ale później nie był już w stanie przebić się przez obronę Spartakusa. Gospodarze trafili jeszcze trzykrotnie (w tym raz za trzy) tym samym odbierając nadzieję lidera na wygraną w tym pojedynku.
KSW - Kozyra 29, Jaczur 17, Nowicki 10, Przydryga 9, Adamczyk 7, Tokarewicz 4, Milancej 3, Owczarek 2, Chrustowski, Kiciński.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...