Strażacy gaszą pożar budynku przy wyjeździe z Jeleniej Góry do Karpacza, w którym do niedawna był bar. Ofiar najprawdopodobniej nie ma. Budynek, stojący po prawej stronie drogi (patrząc od strony Jeleniej Góry) stał pusty. Jego właściciel przebywa w Norwegii. Sąsiedzi nie mają wątpliwości: to było podpalenie.
Budynek zaczął się palić niedługo przed godz. 21. Strażacy szybko przystąpili do akcji. Ruch samochodowy jest utrudniony. Kieruje nim policja.
Właściciel niedawno pokrył ten budynek więźbą i papą. Wystawił budynek na sprzedaż i wyjechał do pracy do Norwegii – opowiada jeden z sąsiadów. Pożarem nie był zbyt zaskoczony – jego zdaniem pozostawienie budynku bez stałego dozoru było ryzykowne. - W okolic mieszka element – mówi sąsiad.
Kobieta z rodziny właściciela powiedziała nam, że dawny bar był doglądany przez teścia właściciela. - Jeszcze dziś popołudniu widziałam jego samochód pod tym budynkiem – mówi nasza rozmówczyni. - Potem mąż zaalarmował mnie, że pali się... Podpalili go! Właściciel miał pogróżki...
Czy rzeczywiście było to podpalenie, ustali biegły, który zostanie zapewne powołany przez prokuraturę. Śledczy z pewnością sprawdzą też, czy właścicielowi grożono.
Komentarze (5)
..chyba dziecko znalazlo zapalki !
Pożar - zapałki = dziecko.
(napis z pudełka zapałek)
zdziwieni? alkohol plus fajka rowna sie pozar
..lub mezczyzna-kucharz przy *patelni !
~OJEJ ..to znowu podpalenie !
~Ludzie .. dlaczego jest w waszych
serduszkach tyle brzydkiej nienawisci !