To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Siłaczka na gminnej drodze

Siłaczka na gminnej drodze

- Każdej wiosny zakasuję rękawy, biorę taczkę z narzędziami i nawożąc kamienie wyrównuję koleiny na odcinku stu metrów. Przychodzi deszcz i znowu - taczka łopata, grabie... Wszyscy jeżdżą, a ja za gminę naprawiam. Samochód zostawiam sto metrów od domu. Człapię do niego w kaloszach i dopiero zakładam normalne buty. Dwa razy oberwałam już rurę wydechową – opowiada o swojej pracy z przymusu Alicja Dziedzic z Pokrzywnika.

Mieszkanka wsi naprawia co rusz dojazd do swojego domu od 1977 roku. To gminna, gruntowa droga, po której jeżdżą ciągniki, sprzęt rolniczy i ciężkie samochody zwożące drewno z lasu.

- Każdej wiosny wszystko rozmięka. Pojazdy robią głębokie koleiny i wtedy nie mam szansy dojechać własnym, małym samochodem do domu. Rozpoczęłam jakiś czas temu działalność agroturystyczną, ale musiałam z niej zrezygnować, bo goście do mnie nie chcieli już przyjeżdżać, bo albo uszkadzali samochody, albo nie mogli w ogóle dojechać – opowiada pani Alicja.

Dodaje, że problem z drogą nie raz już zgłaszała w urzędzie miasta i gminy w Lubomierzu.

- Na początku odpowiadano mi, że gmina jest biedna i ze takich dróg jak moja jest mnóstwo.

Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 16/11.

Komentarze (1)

a dojazd do domu wojta ciekawe jak wyglada -serial ranczo- i wszystko jasne